Czy podwyżki cen u jednego producenta skończą się wzrostem cen całej elektroniki?

Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) może wkrótce podnieść ceny za swoje 300 mm wafle krzemowe, co wiązać będzie się z dużym wzrostem cen elektroniki konsumenckiej, pogarszając i tak nie najlepszą sytuację na rynku.

Jeśli dzisiejsze informacje się potwierdzą, to TSMC będzie liczyć sobie 25% więcej za wspomniane wafle w porównaniu do cen sprzed roku. To oznaczać może wzrost o 400 dolarów, przynajmniej jeśli chodzi o segment high-endowy i rekordowo wysoką cenę (oficjalne informacje o cenach od TSMC nie są dostępne i różnią się w zależności od klienta). Skąd taka zmiana? United News twierdzi, że ciągła produkcja na maksimum możliwości skłoniła TSMC do dostosowania ceny zarówno dla 300 mm, jak i 200 mm wafli. Nie jest jednak jasne, na jakie produkty to wpłynie i kiedy można spodziewać się podwyżek. 

Reklama

Oczywiście dopóki informacja nie zostanie oficjalnie potwierdzona można mieć nadzieję, że jest tylko plotką, a do tego niektórzy z długoterminowych klientów TSMC już wynegocjowali ceny kontraktowe na ten rok, więc na razie podwyżka ich nie obejmie, ale wydaje się, że to tylko odsuwanie w czasie nieuniknionego. Szczególnie że firmy, które ostatnio negocjowały ceny, informują nieoficjalnie, że TSMC nie oferowało swoich standardowych rabatów na poziomie 3-5%. Może to być wprawdzie sytuacja krótkoterminowa albo dotycząca jedynie nowych, mniejszych klientów, ale wiele wskazuje na to, że od podwyżek nie uciekniemy. 

Ile kosztuje typowy wafel? We wrześniu emerytowany inżynier @chiakokhua opublikował „konserwatywne szacunki” wskazujące, że TSMC może pobierać prawie 17 000 USD za 300 mm wafel oparty na 5 nm litografii. Są to przybliżone szacunki, na które składa się wiele różnych czynników, takich jak koszty pakowania, nakłady inwestycyjne i tak dalej. Ogólny wniosek jest jednak taki, że wafle są bardzo drogie nawet bez uwzględnienia nowych informacji o wzroście cen. Jest to jedna z przyczyn braku chipów, który przekłada się z kolei bezpośrednio na dostępność produktów na rynku (wystarczy spojrzeć na karty graficzne i konsole nowej generacji). Dlatego też Intel ogłosił niedawno, że zainwestuje 20 miliardów dolarów w budowę dwóch nowych fabryk w swoim kampusie w Ocotillo w Arizonie. I choć nie podał jeszcze żadnego harmonogramu, to jego wysiłki powinny złagodzić tego typu sytuacje w przyszłości, tym bardziej że gigant z Santa Clara zamierza produkować chipy dla klientów z zewnątrz, a nie jedynie na własne potrzeby.

Źródło: GeekWeek.pl/hothardware

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama