HTC sięga po plastik, czyli M8 Ace z potężną specyfikacją na horyzoncie

Docierają do nas przecieki na temat cechującego się lepszym wykonaniem wariantu Galaxy S5, tymczasem HTC postanowiło postąpić odwrotnie i szykuje się do wprowadzenia na rynek gorzej wykonanej wersji One'a (M8).

Pierwsze zdjęcie HTC M8 Ace Źródło: @evleaks
Pierwsze zdjęcie HTC M8 Ace Źródło: @evleaksmateriały prasowe

Po raz pierwszy o M8 Ace usłyszeliśmy nieco ponad miesiąc temu. "Usłyszeliśmy" to w zasadzie za duże słowo, bo @evleaks opublikował tylko jego nazwę. Dopiero kilkanaście dni później pojawiło się pierwsze zdjęcie. Co prawda rozmazane, ale dające wyobrażenie o wyglądzie telefonu. Teraz kolejne informacje podał powołujący się na swoje źródła Engadget. Wynika z nich, że obudowa smartfona M8 Ace zostanie w całości wykonana z plastiku, dzięki czemu będzie on atrakcyjny cenowo. Ma cechować się przy tym mocną specyfikacją, obejmującą m.in. 5-calowy ekran Full HD (441 ppi) oraz czterordzeniowego Snapdragona 801. Układ ma mieć taktowanie nawet wyższe od tego, którym może się poszczycić One (M8) - 2,5 GHz.

Pojawienie się wykonanego z gorszej jakości materiałów, ale za to tańszego wariantu flagowca byłoby dobrą wiadomością dla konsumentów, którzy mieliby dzięki temu większy wybór. Nie da się jednak nie zauważyć, iż Tajwańczycy nie są konsekwentni w swoich działaniach. Podczas prezentacji tegorocznego One'a jawnie nabijali się przecież z plastikowego Galaxy S5, a teraz najwidoczniej sami zamierzają rozszerzyć swoje portfolio o tego typu produkt. Podczas polskiej premiery modelu M8 usłyszałem natomiast, że HTC nie ma zamiaru podążać za konkurencją i upychać nie wiadomo ile megapikseli na niewielkiej matrycy i że postawiło na 4-megapikselowy aparat z technologią Ultrapixels. Piętnaście minut później na tej samej imprezie zadebiutował Desire 816 z aparatem 13 Mpix.  Serwis TMTpost twierdzi, że plastikowy smartfon HTC ujrzy światło dzienne już w przyszłym miesiącu. Jego cena na rynku chińskim ma oscylować w granicach 3000 juanów, czyli niespełna 1500 zł. Oczywiście po ewentualnej premierze na Starym Kontynencie dojdą do tego jeszcze europejskie podatki, ale mimo wszystko cena może być konkurencyjna względem topowych modeli innych producentów.

Miron Nurski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas