Lenovo chce namieszać w segmencie urządzeń mobilnych
Od dłuższego czasu, prym wśród producentów smartfonów oraz tabletów niezmiennie wiodą takie koncerny jak: Samsung, HTC i Sony. Gdzieś na dole tego zestawienia czai się firma Lenovo, która sprzedaje miliony urządzeń, jednak w większości tylko na rynku chińskim.
Gigant z Państwa Środka w ostatnim czasie najprawdopodobniej chce to zmienić, a ewentualne przyszłe zakupy mają mu tylko w tym pomóc. Anglojęzyczne serwisy informują, że Lenovo ma w planach przejęcie mobilnego oddziału firmy NEC. Pozwoliłoby to pozyskać koncernowi kilka ciekawych patentów oraz przejąć całe zaplecze techniczne Japończyków. NEC w swoim portfolio ma kilka niecodziennych urządzeń, jak choćby Medias W.
To nie wszystko, bo oprócz tego w kręgu ich zainteresowań znalazło się także... Blackberry. Od dłuższego czasu marce z jeżyną w nazwie, nie wiedzie się najlepiej. Spółka całkiem niedawno była przecież blisko bankructwa. Mała restrukturyzacja, szukanie nowych rozwiązań, a w uwieńczeniu premiera nowego telefonu, nieco polepszyły ich sytuację. CEO chińskiej firmy pozostał tym faktem jednak nie wzruszony i wyraził otwartość na zakup kanadyjskiej korporacji, stwierdzając przy tym, że może to być "całkiem sensowne posunięcie".
Lenovo nie ma zamiaru jednak poprzestać tylko na tym. Niedawno także pojawiły się pogłoski, jakoby chcieli oni zaprojektować swój własny mobilny procesor. Miałoby to pomóc w zwiększeniu konkurencji na rynku i oczywiście pomóc Chińczykom gonić teraźniejszych światowych gigantów. Coś musi być na rzeczy, ponieważ już w połowie tego roku Lenovo rozbuduje swój zespół od układów scalonych do około 100 inżynierów. Taka ilość projektantów nie pozwoli raczej na zbudowanie własnej jednostki centralnej. Ale być może to dopiero prolog, do ekspansji na rynek zdominowany przez Qualcomm, Samsunga, MediaTeka. W każdym bądź razie, już teraz mogę Was zapewnić, że do premiery ich pierwszych komercyjnych procesorów upłynie jeszcze dużo wody w Wiśle.
Aby sprzedać następne miliony urządzeń poza rodzimym rynkiem zbytu, będą musieli się naprawdę natrudzić, żeby przebić ofertę konkurentów. Chociaż z drugiej strony sukces Samsunga pokazuje, że nie trzeba robić zjawiskowych telefonów (no może poza serią Galaxy S) i wystarczy wpompować mnóstwo pieniędzy w marketing, aby odnieść oczekiwany sukces. Cały czas więc pozostaje mi przed oczami jedno pytanie: czy Chińczycy nie obudzili się zbyt późno?