Mobilne systemy operacyjne - który jest najlepszy?

Dzisiaj nie liczy się telefon komórkowy, tylko to, co na nim zainstalowano - przedstawiamy zatem krótki przewodnik po najważniejszych mobilnych systemach operacyjnych.

iPhone 4 - supermodny, naprawdę dobry i ze świetnym systemem. Ale  także drogi i z ograniczeniami
iPhone 4 - supermodny, naprawdę dobry i ze świetnym systemem. Ale także drogi i z ograniczeniamiAFP

Jeszcze nie tak dawno smartfony były albo drogimi zabawkami dla maniaków, albo nudnymi narzędziami pracy biznesmenów. To już jednak przeszłość. Najtańsze modele da się kupić za kilkaset złotych bez konieczności podpisywania umowy, lub od złotówki z umową, zaś możliwości maja takie, że nawet przenośne konsole mogą się schować. Problemem jest więc wybór odpowiedniego... nie, nie modelu - ważniejszy jest system.

Oczywiście, z twierdzeniem tym nie każdy musi się zgodzić. Jeśli ktoś ma zamiar wykorzystywać smartfona przede wszystkim do rozmów, nie musi sobie zaprzątać głowy różnicami między systemami operacyjnymi. Podobnie jak i samymi smartfonami, bo nawet jeśli aparat miałby służyć tylko do lansu, to znacznie większe wrażenie zrobi, gdy będzie miał np. wielki czerwony przycisk do robienia zabawnych rzeczy.

Apple rządzi?

Obecnie o palmę pierwszeństwa na rynku smartfonów walczą ze sobą dwa systemy: Apple iOS znany z iPhone'a i  Google Android, znany z reszty popularnych modeli. Wprawdzie spośród będących w użyciu telefonów liczy się jeszcze Symbian, ale nawet Nokia, która jeszcze parę miesięcy temu (jako jedyna, pozostałe firmy, jak Sony czy Samsung, wycofały się z niego już dużo wcześniej) wiązała z nim swoją przyszłość, porzuca go na rzecz Windows Phone 7. A wchodzenie w umierający ekosystem to średni pomysł, zwłaszcza że Symbian, nawet w najnowszej wersji ^3, i tak przegrywa pod względem wygody, szybkości, możliwości czy liczby dostępnych aplikacji zarówno z iOS-em, jak i Androidem. Co ciekawe, mimo ofensywy Google'a i wsparcia czołowych producentów sprzętu - to system Apple'a jest najpopularniejszy.

Według najnowszych badan firmy comScore w Stanach Zjednoczonych iOS znajduje się na 37,9 mln urządzeniach, a Android - na 23,8 mln. Na 5 największych rynkach europejskich różnica jest jeszcze większa i wynosi 28,9 do 13,4 miliona. W obu przypadkach liczyły się jednak także tablety i iPody touch, a tego typu sprzęty z Androidem dopiero zaczynają się pojawiać.

Apple może się również pochwalić największą liczbą aplikacji dostępnych woficjalnym sklepie (App Store) - jest ich ponad 350 tysięcy! Aby aplikacja trafiła na wirtualne półki, musi zostać najpierw zatwierdzona przez Apple (alternatyw dla App Store brak, chyba że zdecydujemy się na tzw. jail break - złamanie zabezpieczeń), ale poza wadami ma to też zalety - znacząco zmniejsza szanse na opublikowanie np. programów wykradających dane, które w Android Markecie już się pojawiły.

Jeśli chodzi oliczby, to Google chwali się 150 tysiącami programów i gier obecnymi w sklepie, choć tak naprawdę aplikacji na Androida jest 250 tysięcy, można je bowiem instalować także z innych sklepów, jak również bez pośrednictwa oficjalnych kanałów dystrybucji.

Otwartość kontra wygoda

Największa zaleta Androida, poza niższymi cenami aparatów zgodnych z tym systemem, jest właśnie otwartość. Dzięki niej nie jesteśmy ograniczeni do sprzętu jednej firmy, jak w przypadku Apple'a, mamy także znacznie większe możliwości dostosowania smartfona do własnych potrzeb, np. zmiana wyglądu to dużo więcej niż podmiana tapety, jak wprzypadku iPhone'a. Do dyspozycji mamy również masę dodatkowych widżetów, dzięki którym bezpośrednio na pulpicie możemy wyświetlać sobie choćby kalendarz czy dokładne statystyki wysłanych i pobranych danych i przegadanych minut.

Dla większości popularnych smartfonów dostępne są również alternatywne wersje systemu, dzięki którym można zwiększyć ich wydajność czy pozbyć się nieużywanych programów firmowych. Innymi słowy - jeśli lubicie grzebać w systemie, Android jest znacznie lepszym wyborem. Wprawdzie iOS-a także można poprawić, wystarczy przeprowadzić jailbreak, ale nie to jest głównym powodem sukcesu iPhone'a.

Zamiast na uniwersalność Apple bowiem od początku postawiło na odczucia. Urządzenia pracujące pod iOS-em zawsze były mniej lub bardziej ograniczone, ale za to dostępne opcje są bardziej dopracowane. Po wyciągnięciu z pudełka to właśnie iPhone sprawia znacznie lepsze wrażenie na tak zwanym zwykłym użytkowniku, zarówno pod względem szybkości działania, jak i przyjazności interfejsu czy standardowo dostępnych programów.

Owszem, najlepsze smartfony zAndroidem na pokładzie są niemal równie szybkie, a ­sam system niemal tak samo przyjazny dla początkujących, ale nie zmienia to faktu, ze to właśnie iPhone'y nadal maja dwukrotnie bardziej lojalnych użytkowników (na pytanie: "Czy kupując kolejny telefon, pozostaniesz przy obecnym systemie operacyjnym" pozytywnie odpowiedziało ponad 60 proc. właścicieli iPhone'ów, w­przypadku Androida było to nieco ponad 30 proc., a­ Blackberry i­ Symbian wypadły jeszcze o ­parę procent gorzej).

Dotyczy to również użytkowniczek - w przypadku smartfonów Apple'a jest ich niemal równie dużo co użytkowników, co jest kolejnym ewenementem na rynku, bo smartfony tradycyjnie znacznie bardziej trafiały w­ gusta płci męskiej. Żeby nie było: obecnie więcej facetów wolałoby Androida niz iPhone'a (32 proc. do 29 proc.), w­przypadku kobiet jest to 31 proc. do 23 proc. na korzyść iPhone'a.

AFP

Reszta konkurentów?

Brak w­ tych porównaniach innych systemów używanych w­ smartfonach nie jest niestety przypadkiem: wprawdzie Symbian Nokii ma nadal bardzo duży udział w rynku, ale jest już daleko w ­tyle, jeśli chodzi o dodatkowe oprogramowanie: ostatnie dane mówią o­ 40 tysiącach aplikacji dostępnych w­ Ovi Store, czyli znacznie mniej niż na iOS-a czy Androida. A­ wraz z­ przechodzeniem Nokii na Windows Phone 7 będzie z ­tym jeszcze gorzej. Sytuacje ratują nieco niższe ceny, ale konkurencja wśród twórców piszących na sprzęt Apple'a jest tak duża, że można się ograniczać jedynie do tytułów za darmo czy 79 centów - codziennie trafiają się bowiem promocje.

Jeszcze gorzej jest w przypadku firmowanego przez Samsunga systemu Bada. Jest wprawdzie nowocześniejszy, przyjemniejszy i ­szybszy niż Symbian, ale w­porównaniu do Androida jego jedyną zaletą jest fakt, że dostępny jest w ­nieco tańszych aparatach. Ma zaledwie pare tysięcy dodatkowych aplikacji, dlatego dla fanów smartfonów i­ instalowania coraz to nowych gier czy programów Bada jest (i­ najpewniej będzie) jedynie ciekawostka, bo w ­praktyce konkurencja są dla niego jedynie zwykle telefony lub najtańsze smartfony.

Na naszym rynku liczy się jeszcze w zasadzie tylko Blackberry OS, ale... firma tak mocno przespała multimedialna rewolucje, która miała miejsce w­ ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, że jest to sensowna propozycja jedynie dla biznesmenów, którzy muszą z ­Blackberry korzystać w ­pracy. Sytuację może wprawdzie w­ przyszłości zmienić fakt, że na tablecie tej firmy dostępny będzie emulator Androida, ale na rewolucję nie ma co liczyć, nawet jeśli rozwiązanie to trafi z ­czasem także do telefonów.

Rokowania na przyszłość

Za pięć lat, jak twierdza analitycy z­ firmy Ovum, na rynku ma niepodzielnie panować Android, do którego należeć będzie prawie 40 proc. rynku. Na podium staną także - z ­udziałami po około 20 proc. - dopiero rozkręcający się Windows Phone (w ­Polsce póki co nieprzydatny ze względu na brak polskiej wersji językowej i dostępu do sklepu z oprogramowaniem; ma się to jednak jesienią zmienić) oraz obecny lider iOS.

Czwarte miejsce z ­około 10 proc. zajmie Blackberry OS, a­Bada... cóż, usytuowano ja razem z ­MeeGo Intela i­ WebOS od HP w ­kąciku oznaczonym jako "kandydat do wyjścia z­ cienia".

Komu się to uda, pokaże przyszłość. Choć nie da się ukryć, ze o­ile Bada jest już na rynku obecna i ma nawet własną niszę, konkuruje bowiem przede wszystkim ze zwykłymi komórkami, to WebOS znany jest tylko w­ USA, a ­MeeGo to nadal pieśń przyszłości, bo nie ma jeszcze ani jednego pracującego pod jego kontrola smartfona...

CD Action

Co wybrać dziś?

Jeśli pieniądze nie grają roli, najlepszym wyborem jest póki co nadal iOS, czyli w praktyce - iPhone. Może się pochwalić największą liczbą dodatkowego oprogramowania, którego ceny są bardzo atrakcyjne: nawet duże tytuły rzadko w momencie premiery kosztują więcej niż 5 euro, a gdy poczekamy na promocje, dostaniemy je za 79 centów lub cłkiem za darmo. Jeśli nie kupujecie telefonu w salonie sieci komórkowej, warto upewnić się, że egzemplarz (uwaga: nie ma sensu kupować modeli starszych niż iPhone 3GS) nie ma simlocka, np. na sieć AT&T z USA. Taki telefon jest wprawdzie tańszy, ale nabywając go, skazujecie się na ciągłą walkę, by pozostał odblokowany. Nowe wersje oprogramowania potrafią go ponownie zablokować, co sprawia, że oszczędność odbijają się potem bardzo niekorzystnie na naszym zdrowiu psychicznym.

Jeśli od grania ważniejsza jest możliwość grzebania w systemie lub też dysponujecie mniejszymi funduszami, lepiej postawić na Androida. Programów i gier, zwłaszcza wysokiej jakości, jest na niego wprawdzie mniej, ale system Google'a cały czas nadrabia zaległości. A, choć nikt nie da gwarancji, że będziecie mogli w przyszłości zainstalować kolejne jego wersje, równie taniej i dobrej alternatywy dla iOS-a na razie nie ma.

Jeszcze słowo o wersjach. Obecnie najpopularniejsze wersje Androida to 2.2 i najnowsza 2.3, a jednocześnie pojawił się 3.0 (teraz także wersja 3.1), dodający między innymi porządne wsparcie dla tabletów - ­w telefony ze starszymi edycjami Androida lepiej nie wchodzić, chyba że macie pewność, że dostępne jest uaktualnienie.

Allor

CD Action
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas