Sony Xperia Z3 na nowych zdjęciach. Nie oczekujcie rewolucji

Do premiery smartfona Sony Xperia Z3 pozostało zaledwie kilka tygodni, więc przygotujmy się na serię przecieków. Tym razem będą nimi zdjęcia.

Tak może wyglądać Xperia Z3.  Fot. Weibo
Tak może wyglądać Xperia Z3. Fot. Weibomateriały prasowe

Z3 będzie nieco ulepszoną wersją modelu Z2, który został zaprezentowany na targach MWC 2014. W porównaniu do poprzednika ma cechować się smuklejszą konstrukcją i mniejszymi ramkami. Zdają się to potwierdzać zdjęcia, które wyciekły parę dni temu.

W serwisie Weibo opublikowano kilka fotek urządzenia, które ma być chińską wersją Xperii Z3. Smartfon o kodowej nazwie L55t (Z2 to L50t) idealnie wpasowuje się we wzornictwo OmniBalance japońskiej firmy.

Sylwetka telefonu podobna jest do innych topowych Xperii, a na boku znajduje się charakterystyczny srebrny włącznik. W odróżnieniu od poprzedników, konstrukcja wydaje się bardziej smukła, w czym zasługa zmienionej ramki. Sony wciąż nie pozbyło się dużych odstępów między krawędziami ekranu a górnym i dolnym bokiem urządzenia. Może wynikać to jednak z zastosowania głośników stereo i zmniejszonej grubości urządzenia. Poprzednie plotki sugerowały, że Xperia Z3 będzie mieć około 7 mm grubości.

Sprzęt widoczny na zdjęciach działa na Androidzie 4.4.4 KitKat z autorską nakładką Sony. Na pierwszy rzut oka nie różni się od tej z poprzednika, podobnie zresztą jak zastosowany aparat główny. Ma on 20,7-megapikselowy sensor Exmor RS i optykę Sony G. Sercem Xperii Z3 jest Snapdragon 801 w wersji AC (MSM8974AC) o taktowaniu do 2,5 GHz, a więc minimalnie szybszy układ niż w Z2 (ta ma Snapdragona 801 AB 2,36 GHz). Źródło wycieku nie podaje żadnych informacji na temat zastosowanego ekranu, ale najpewniej będzie to wyświetlacz Triluminos o rozdzielczości FullHD (co akurat mnie bardzo cieszy).

Zapowiada się więc na to, że po nowym flagowcu Sony nie ma co spodziewać się rewolucji. Japończycy mogą oczywiście wprowadzić parę ważnych a niewidocznych na pierwszy rzut oka nowości, o których dowiemy się więcej dopiero na oficjalnej prezentacji. Mawiają jednak, że lepiej zostać pozytywnie zaskoczonym niż się rozczarować.

Mateusz Żołyniak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas