UE nakłada na Google rekordową karę. Gigant musi zapłacić 4,3 mld EUR
Mniej więcej rok temu Google musiało pogodzić się z rekordową karą w wysokości 2.42 mld EUR nałożoną przez Komisję Europejską w związku z nadużywaniem pozycji na rynku wyszukiwarek, ale jak się okazuje był to jedynie wierzchołek góry lodowej.
Dziś swojego finału doczekała się bowiem kolejna sprawa z gigantem wyszukiwarkowym w roli głównej, a mianowicie dotycząca mobilnego systemu operacyjnego Android. Ta zaczęła się już w 2015 roku, ale tempa nabrała w ubiegłym, kiedy to rywale koncernu poskarżyli się, że Google zmusza producentów telefonów do preinstalowania swoich aplikacji w zamian za dostęp do sklepu Play. Komisja Europejska postanowiła zbadać sprawę pod kątem praktyk ograniczających konkurencję i amerykańska firma została uznana za winną stawianych jej zarzutów oraz zobowiązana do zapłacenia najwyższej kary w historii, wynoszącej aż 4.3 mld EUR!
Komisja Europejska uznała, że Google faworyzowało swoje aplikacje na urządzeniach z systemem operacyjnym Android oraz stosowało inne praktyki mające na celu wzmocnienie własnej dominującej pozycji. Chodzi między innymi o konieczność instalacji przeglądarki Chrome i stosowanie wyszukiwarki Google jako domyślnej w celu uzyskania konkretnych licencji.
Dokładna wysokość kary to 4 342 865 000 USD i ta została obliczona na podstawie przychodów Google z reklam ukazujących się w wyszukiwarce firmy na androidowych urządzeniach w Europejskim Obszarze Gospodarczym. Poza tym koncern musi natychmiast zaprzestać nielegalnych praktyk i ma na to maksymalnie 90 dni. Włodarze amerykańskiego giganta już zapowiedzieli odwołanie się od tej decyzji i ich zdaniem „Android stworzył większy, a nie mniejszy, wybór dla każdego. Żywy ekosystem, szybkie innowacje, niższe ceny to klasyczne przykładu mocnej konkurencji” - tłumaczy Google.
Dyrektor generalny Google, Sundar Pichai, także wyraził swój sprzeciw i zaniepokojenie decyzją Komisji, podkreślając, że ta może być bardzo szkodliwa dla ekosystemu Android, a w konsekwencji także i samych konsumentów. Zasugerował nawet, że odseparowanie aplikacji i serwisów Google od OS może doprowadzić do dodatkowych opłat licencyjnych, czyli zwiększenia kosztów produktów. Jego zdaniem zaburzy to delikatny balans, który udało im się wypracować i stanowi niepokojący sygnał dla otwartych platform. Jak zauważa CEO, przeciętny smartfon na Androidzie posiada preinstalowanych ok. 40 aplikacji, z czego wiele dostarczanych przez producentów OEM. Wśród nich znaleźć można przeglądarki i wyszukiwarki stanowiące alternatywę dla tych od Google.
Komisja twierdzi, że Google naruszyło antymonopolistyczne przepisy na trzy różne sposoby. Po pierwsze, wymusza na androidowych urządzeniach preinstalowanie swojej wyszukiwarki i przeglądarki. Po drugie płaci producentom i operatorom sieci mobilnych za instalowanie wyszukiwarki Google na wyłączność. Po trzecie zaś, zapobiega sprzedaży urządzeń z odmianami Androida, które nie otrzymały zatwierdzenia Google. Przykładem tego ostatniego ma być powstrzymywanie sporej liczby producentów od tworzenia i sprzedawania urządzeń bazujących na FireOS (np. Amazon Fire TV).
Dzisiejsza kara jest niemal dwukrotnie wyższa od ubiegłorocznej, ale Komisja miała prawo zarządzić zapłatę w wysokości 10% rocznych przychodów firmy za ubiegły rok (110 mld USD), więc Google i tak może mówić o pewnej wyrozumiałości, tym bardziej, że mamy do czynienia z „recydywą”. Kara jest więc rekordowa, ale 4,3 mld EUR to zaledwie 2 tygodnie przychodów firmy. Co istotne, producenci i operatorzy mogą w końcu bez konsekwencji instalować na urządzeniach z Androidem aplikacje niepochodzące od Google. To zapewne zmniejszy wpływy koncernu z reklam, ale sprawi też, że najpopularniejszy mobilny OS będzie jeszcze bardziej otwarty. Wbrew temu co twierdzi Pichai, komisja zapewnia, że Google wciąż może bez przeszkód instalować własne apki, o ile stosować będzie się do nowych zasad.
Kara jest wysoka i zapewne Google ją odczuje, ale otwiera także furtkę na kolejne problemy dla firmy w postaci cywilnych procesów producentów domagających się odszkodowań za antykonkurencyjne działania koncernu. Amerykanie liczą zapewne na odwołanie i przynajmniej zmniejszenie tej kwoty. Są na to szanse, ponieważ niedawno Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał ponowne zbadanie kary nałożonej na Intela (1,06 mld EUR).
Źródło: GeekWeek.pl/Komisja Europejska