YotaPhone z ekranem E Ink już w sprzedaży
Rusza globalna sprzedaż niezwykle interesującego smartfona YotaPhone. Czym charakteryzuje się to urządzenie, ile trzeba za nie zapłacić i gdzie można je zakupić?
Największą zaletą smartfona jest ekran E Ink umieszczony na tylnej części obudowy. W niektórych czynnościach może on z powodzeniem zastępować przedni panel LCD.
Zalet takiego rozwiązania jest wiele. Pierwsze, co przychodzi do głowy, to oczywiście bardziej komfortowe czytanie e-booków i o wiele lepsza czytelność w pełnym słońcu. Elektroniczny papier pozwala również na wykonywanie innych czynności, takich jak przeglądanie serwisów społecznościowych, czytanie e-maili czy "sklonowanie" dowolnej treści, która wyświetlana jest na ekranie głównym, za pomocą prostego gestu. Za to wdzięczna będzie przede wszystkim wbudowana w telefon bateria, ponieważ - jak wiadomo - wyświetlacze E Ink pobierają niewielką porcję energii wyłącznie w momencie odświeżania obrazu. Po pierwszych materiałach promocyjnych widać, że producent właśnie energooszczędnością zamierza przekonać do siebie klientów.
Specyfikacja YotaPhone'a prezentuje się następująco:
- 4,3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1280 x 720 (341 ppi);
- 4,3-calowy ekran E Ink o rozdzielczości 640 x 360 (170 ppi);
- procesor Snapdragon S4 (2 x 1,7 GHz);
- 2 GB pamięci RAM;
- 32 GB pamięci wewnętrznej;
- aparat 13 Mpix;
- NFC;
- LTE;
- bateria 1800 mAh;
- Android 4.2.2 Jelly Bean.
Za pośrednictwem sklepu internetowego YotaPhone'a mogą już zamówić mieszkańcy Rosji, Austrii, Francji, Hiszpanii i Niemiec. Na rodzimym rynku producenta został on wyceniony na 19 990 rubli, czyli ok. 1860 zł. W pozostałych krajach trzeba za niego zapłacić 499 euro, czyli niemal 2100 zł.
Jeszcze w tym miesiącu słuchawkę będzie można nabyć także w tradycyjnych sklepach na terenie Rosji i Niemiec. Do końca pierwszego kwartału 2014 roku pojawi się ona w kolejnych 20 krajach Europy, WNP i Bliskiego Wschodu. Na ich liście powinna znaleźć się także Polska, bo na targach MWC 2013 przedstawiciele firmy zapewniali nas, że YotaPhone na pewno będzie dostępny nad Wisłą.
Miron Nurski