Zapłać i szukaj błędów w Sailfish OS, czyli jak Jolla sprzedaje smartfony

Długo oczekiwany smartfon z systemem Sailfish OS nie tak dawno zadebiutował w Skandynawii. Dziś mogą go już zamówić mieszkańcy wszystkich europejskich krajów, jednak polityka sprzedaży tego modelu jest dość... specyficzna.

Jolla
Jollamateriały prasowe

Gwoli przypomnienia: w telefonie Jolla znajdziemy m.in. 4,5-calowy ekran o rozdzielczości 960 x 540, procesor Snapdragon 400 o taktowaniu (2 x 1,4 GHz), grafikę Adreno 305, 1 GB RAM-u, 16 GB pamięci wewnętrznej oraz aparat 8 Mpix. Pracę wszystkich podzespołów kontroluje system Sailfish OS, który jest następcą porzuconego już projektu MeeGo.

Urządzenie zostało wycenione na 399 euro, co w przeliczeniu daje nam jakieś 1670 zł. Do ceny tej należy doliczyć także koszty przesyłki wycenione na 15 euro (ok. 60 zł) . Za całość polski konsument zapłaci zatem jakieś 1730 zł. Zamówienie można złożyć za pośrednictwem sklepu internetowego producenta, który zaznacza jednak, że wysyłka pierwszych egzemplarzy będzie miała miejsce dopiero na początku stycznia.

Najciekawsza w tym wszystkim jest jednak informacja, która pojawiła się w komunikacie prasowym i która - nie ukrywam - wcześniej mi umknęła. Okazuje się bowiem, że słuchawka Jolla sprzedawana jest z systemem Sailfish OS w wersji... beta. Oto jak zagranie to tłumaczy CEO firmy Jolla, Tomi Pienimäki:

"Rozpoczęliśmy sprzedaż telefonu z systemem Sailfish OS w wersji beta, by mógł on trafić do rąk pierwszych klientów tak szybko, jak to tylko możliwe. Otrzymaliśmy wiele cennych wskazówek np. na temat zarządzenia energią czy też brakujących funkcji i reagujemy na nie szybko. Mamy za sobą już dwie aktualizacje i zamierzamy poprawiać wszelkie niedociągnięcia regularnie".

Przyznam szczerze, że bardzo mnie ta informacja zaskoczyła. Gdy jakaś firma wypuszcza na rynek telefon z wadliwym oprogramowaniem, natychmiast pojawiają się złośliwe komentarze, że postanowiła zaprzęgnąć do pracy beta testerów, którzy będą szukać błędów za własne pieniądze. Tymczasem Jolla robi to naprawdę i otwarcie chwali się tym w oficjalnym komunikacie prasowym...

Miron Nurski

Komórkomania.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas