Bracia w rozumie: Czy da się porozmawiać z szympansem?

Czy szympansom jest jeszcze bliżej do gatunku homo sapiens? /Getty Images
Reklama

Od dawna wiadomo, że zwierzęta potrafią komunikować się między sobą za pomocą dźwięków, postawy ciała czy charakterystycznych gestów. Do niedawna świat nauki zdecydowanie odrzucał myśl, jakoby zwierzę, nawet wysoko rozwinięte, było w stanie nauczyć się rozmawiać z człowiekiem w ludzkim języku!

Pod koniec lat 60. zeszłego wieku dwoje fizjologów, małżeństwo Allena i Beatrice Gardnerów z amerykańskiego Uniwersytetu Nevady w Reno, sformułowało dość zaskakującą hipotezę. Ich zdaniem trudności, jakich doświadczają szympansy, próbując wypowiedzieć ludzkie słowa, nie wynikają z ograniczonych zdolności umysłowych tych zwierząt, lecz z budowy ich aparatu głosowego niedostosowanego do dźwięków np. języka angielskiego. 

Gardnerowie przypuszczali, że małpy bez problemu mogłyby "dogadać się" z nami za pomocą ruchu rąk - w bliższym im języku gestów. Aby potwierdzić swoją teorię, naukowcy przeszli do czynów...

Reklama

Postanowili nauczyć szympansicę o imieniu Washoe rozmawiać w amerykańskim języku migowym (ASL)! Pomysł okazał się genialny: Washoe zdumiewająco szybko zaczęła przyswajać nowe informacje. 

Po 5 latach znała ok. 200 znaków, które potrafiła wykorzystywać w różnych sytuacjach. Posługiwała się zarówno pojedynczymi wyrazami, jak ich połączeniami. Ale jak w ogóle do tego doszło? 

Sierotka na uniwersytecie

Washoe została odłowiona w Afryce po śmierci swojej matki. Miała wówczas około roku. Matka była ostatnim widzianym przez nią szympansem - później Washoe przebywała wyłącznie w otoczeniu ludzi. Ci w jej obecności nawet między sobą porozumiewali się na migi, by ten system znaków zapisał się w jej mózgu jako jedyna możliwa forma kontaktu. 

Całe życie Washoe zorganizowano w taki sposób, by zachęcić ją do korzystania z języka głuchych w celu wyrażenia własnych potrzeb. 

Wszystko, co Washoe "powiedziała" w ciągu 5 lat, było skrupulatnie zapisywane, przy czym teksty sortowano pod względem stopnia ich wiarygodności - w zależności od tego, czy szympans wykonał gest samodzielnie, czy z podpowiedzią. Uwzględniano również to, czy małpa regularnie wykorzystywała dany gest w "mowie" w odpowiednim znaczeniu, czy raczej wykonała go jednokrotnie, przez przypadek. 

W procesie uczenia Washoe komunikacji z człowiekiem Gardnerowie mieli możliwość porównywania jej rozwoju umysłowego z rozwojem głuchych dzieci kształcących się w ramach tego samego programu, co stanowiło kolejny bardzo ważny element badań.


Metoda przyswajania słów była prosta: naukowcy pokazywali Washoe jakiś przedmiot, a następnie brali ją za ręce, po czym układali je w odpowiedni sposób. Z czasem małpa zapamiętywała gest i kojarzyła go właśnie z tą konkretną rzeczą, którą widziała w trakcie nauki. Na przykład, ruch ręki oznaczający słowo "kapelusz" polegał na poklepywaniu się dłonią po czubku głowy. 

Kiedy Washoe na widok kapelusza zaczynała samodzielnie wykonywać wyuczony gest, otrzymywała smakołyk - swoje ulubione rodzynki. Innym sposobem uczenia małpy nowych słów było naśladowanie. Washoe nie raz widziała, jak ludzie palą papierosy i czyszczą zęby.

Z czasem zaczęła powtarzać ruchy towarzyszące tym czynnościom, kojarząc je ze słowami "papieros" oraz "szczoteczka do zębów".

Washoe doskonale rozumiała sens wyuczonych znaków. Na przykład, kiedy oglądała obrazek, na którym widniał kapelusz, wykonywała gest oznaczający wspomniane nakrycie głowy! 

Co więcej, "mówiła" o kapeluszu, nawet jeśli ten nie znajdował się w jej polu widzenia - choćby wtedy, gdy chciała się nim pobawić. O świadomości wykonywanych gestów świadczy używanie przez Washoe tych samych słów w  różnych sytuacjach. 

Na przykład, usłyszawszy tykanie zegarka, wykonała ona gesty o znaczeniu "ręka" i "słuchać", a gdy w oddali zaszczekał pies, szympans zwrócił uwagę instruktora znakami "pies" oraz "słuchać". Pewnego dnia, widząc lecący samolot, małpa wykonała ruchy oznaczające słowa "słuchać" i "lecieć". Bez wątpienia, nie było to dzieło przypadku... 

Dziesięć miesięcy po rozpoczęciu nauki, kiedy miała niecałe 2 lata, czyli w okresie, gdy dzieci zaczynają budować połączenia wyrazowe złożone z dwóch słów, Washoe również zaczęła tworzyć bardziej złożone "wypowiedzi". Pewnego dnia poprosiła o wypuszczenie z zagrody gestami: "Podejdź, otwórz". Innym razem, kiedy zobaczyła cukierki, "powiedziała": "Daj słodkie".

Niekiedy między małpą a instruktorem dochodziło do krótkich dialogów, jak choćby ten: 

Washoe: Proszę. 

Człowiek: Czego chcesz? 

Washoe: Wypuścić. Otworzyć.

Człowiek: Iść spacerować? 

Washoe: Tak. 

Albo ten: 

Washoe: Ty. 

Człowiek: Co ja?

Washoe: Daj pić. 

Człowiek: Poproś grzecznie. 

Washoe: Proszę, daj pić.

Mała szympansica nie tylko rozumiała sens formułowanych słów, ale również dostrzegała subtelne różnice związane z szykiem wyrazów w zdaniu! Oto przykład: Washoe doskonale znała frazę "ja łaskotać ty", ponieważ instruktor często drapał zwierzę po bokach, wykonując przy tym odpowiednie gesty. Jednak pewnego razu pokazał delikatnie zmodyfikowaną frazę: "ty łaskotać ja".

Washoe była zdezorientowana. Siedziała chwilę w zakłopotaniu, a potem powtórzyła konstrukcję w szyku, do którego przywykła: "ty łaskotać ja" i ustawiła się, jak zwykle podczas drapania. Ale człowiek nie spełnił jej prośby, za to powtórzył frazę w zmienionym porządku: "Ty łaskotać ja". Wtedy małpa wesoło rzuciła się w stronę instruktora, by zrobić to, czego wcześniej nie miała okazji doświadczyć - poskrobać palcami odzież człowieka!

Skoro Washoe zrozumiała prośbę instruktora, to oznacza, że jej mózg potrafił przetworzyć wcześniejsze doświadczenia i przełożyć je na inną sytuację językową! Czy to nie jasny dowód tego, że zwierzę posiada zdolność do myślenia abstrakcyjnego? 

Washoe potrafiła przekazywać za pomocą gestów nie tylko myśli, ale również emocje. Gardnerowie zauważyli, że szympansica posiada dość rubaszne poczucie humoru. Pewnego dnia, siedząc na plecach instruktora, obsikała mężczyznę, po czym wykonała rękami znak "śmieszne". Wyglądała przy tym na rozbawioną i zadowoloną z siebie. 

Kiedyś opiekunowie nie zabrali Washoe na spacer z powodu brzydkiej pogody, czym bardzo zasmucili zwierzę. Gdy małpa patrzyła na oddalających się "wychowawców", nie potrafiła pohamować żalu i wielokrotnie powtarzała gest o znaczeniu "płakać". Była to prawdziwie ludzka reakcja! 

Co ciekawe, Washoe umiała się awanturować, choć nikt jej tego specjalnie nie uczył. Pewnego dnia, gdy instruktor i małpa jechali samochodem, za pojazdem biegł duży pies. Wystraszona szympansica zaczęła gestykulować: "Pies, odejdź", ale ten nie reagował. Wtedy Washoe zaczęła go obrażać: "Zły, brudny pies". Tego nie spodziewał się nawet instruktor! 

Mowa i język - to nie jest to samo 

Przyczyna niewątpliwego sukcesu małżeństwa Gardnerów tkwiła w tym, że naukowcy podeszli do postawionego przed sobą zadania w sposób niestandardowy, a także odżegnali się od powszechnego przekonania utożsamiającego mowę z językiem. 

Fizjologowie udowodnili, że barierą utrudniającą szympansowi porozumiewanie się z człowiekiem dźwiękami mowy wcale nie jest budowa jego układu nerwowego - przeszkoda ma charakter czysto fizjologiczny. Język, jako system znaków, jest im jednak dostępny: trzeba tylko znaleźć inny kanał komunikacyjny. 

W tym wypadku idealny okazał się zestaw gestów. Co prawda, tego rodzaju rozmów "międzygatunkowych" nie można nazywać intelektualnymi, niemniej sama możliwość podobnego dialogu stanowi, bez wątpienia, przełom dający ogromne perspektywy dla przyszłych badań naukowych. 

Świat Tajemnic
Dowiedz się więcej na temat: szympans | zwierzęta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy