„Chemiczny duch" w kranówce zidentyfikowany po 40 latach
Woda z kranu w krajach rozwiniętych uchodzi za dość czystą i zdatną do spożycia, ale wciąż mogą się w niej ukrywać niewidoczne zanieczyszczenia. Przez dekady nawiedzał ją np. tajemniczy „chemiczny duch”, który właśnie został zidentyfikowany przez badaczy.
Woda kranowa jest często chlorowana w celu dezynfekcji, co okazało się skuteczne w eliminacji większości patogenów przez nią przenoszonych, ale proces ten może generować produkty uboczne szkodliwe dla zdrowia ludzkiego. Dlatego też zamiast roztworów samego chloru, często stosuje się w tym celu chloraminę, która ma lepsze działanie, gdyż jest trwalsza i nie tworzy ze związkami organicznymi szkodliwych dla zdrowia halometanów.
Przez lata wymykał się nauce
Jak się jednak okazuje, chloramina również tworzy swoje własne produkty uboczne. Analizy chemiczne od dawna wykazywały, że około 5-10 proc. oczekiwanego azotu "znika" i pozostaje uwięzionym w jakiejś innej cząsteczce, która przez dziesięciolecia unikała bezpośredniej identyfikacji. Teraz naukowcy w końcu zidentyfikowali tego dziwnego "chemicznego ducha" i nazwali go anionem chloronitramidowym.
Czy anion chloronitramidowy może być szkodliwy?
To cząsteczka o ładunku ujemnym, składająca się z jednego atomu chloru, dwóch atomów azotu i dwóch atomów tlenu. Badacze zsyntetyzowali i wyizolowali ten związek, a następnie przeanalizowali go za pomocą spektrometrii masowej o wysokiej rozdzielczości oraz spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego, aby poznać jego właściwości.
Następnie zmierzyli stężenia tych anionów w różnych systemach wodnych w USA, w których stosuje się chloraminy. Wykryli je na poziomach do 100 mikrogramów na litr, co przekracza limity regulacyjne wynoszące zwykle od 60 do 80 mikrogramów na litr dla produktów ubocznych dezynfekcji. Nie przeprowadzono jeszcze bezpośrednich badań toksykologicznych nad tym związkiem, ale analizy sugerują, że anion chloronitramidowy nie jest całkowicie nieszkodliwy.
Zgadzam się, że badanie toksykologiczne tego anionu byłoby teraz przydatne, gdy znamy jego tożsamość, ale nie martwię się nadmiernie o moją wodę z kranu. Związek ten nie jest nowo odkryty, a jedynie nowo zdefiniowany. Jego obecność w niektórych (choć nie we wszystkich) wodach pitnych znana jest od ponad 30 lat
Zaznacza jednak, że należy zweryfikować, czy substancja ta jest toksyczna w ilościach, na jakie jesteśmy narażeni. Jego zdaniem prawdopodobnie nie, ale w tym badaniu przetestowano za mało próbek, by można było uznać je za reprezentatywne dla całej wody z kranu w USA.