Czy zginiemy 13 kwietnia 2029 r.?
Katastroficzne scenariusze hollywoodzkich filmów akcji znamy wszyscy. Ziemi grozi nieoczekiwana wizyta przybyszów z kosmosu, a do zderzenia z kosmicznym obiektem pozostaje niewiele czasu. Sytuację może uratować tylko bohater o twarzy np. Bruce'a Willisa. W rzeczywistości nie jest to takie proste.
Obserwujemy ciemne niebo
W piątek 13 kwietnia (idealna data dla przesądnych!) 2029 r. zbliży się do naszej planety na odległość niespełna 40 tys. km. W Europie, Afryce i zachodniej Azji asteroidę będzie można podobno zauważyć okiem nieuzbrojonym jako wyraźny punkt świetlny na niebie. Powyższa data wydaje się jednak mało realna w kontekście ewentualnego zderzenia. Aby do niego doszło, Apophis musiałby znacząco zmienić trajektorię, a niepewność jego położenia uwzględniono już w obliczeniach.
Intruz powróci
Przy przelocie w 2029 r. na tor dalszego lotu asteroidy mogą jednak wpłynąć siły przyciągania Ziemi. Ponoć aż 1200 planetoid o średnicy większej niż kilometr podąża po trajektorii przecinającej nasza orbitę. Teoretycznie niektóre mogą posłużyć Apophisowi za procę grawitacyjną, która wyraźnie i w nieprzewidywalny sposób zmieniłaby jego orbitę. Nie umiemy stwierdzić, co wówczas stałoby się 7 lat później.
Niektórzy naukowcy mówią o czterokrotności siły wybuchu wulkanu Krakatoa z 1883 r. Na skutek tej eksplozji i późniejszego tsunami zginęło ponad 36 tys. ludzi, 165 miast i wiosek zostało zrównanych z ziemią, a do atmosfery dostało się 46 km3 popiołu wulkanicznego i pyłu, które rozproszyły się doprowadzając do obniżenia średniej temperatury globalnej o 1,2°C. Sytuacja unormowała się dopiero po 5 latach.
Powyższy scenariusz jest najgorszym z możliwych. W "najlepszym" razie możliwe jest wyłączenie z użytku satelitów, które Apophis mógłby zniszczyć, strącając do atmosfery ziemskiej. Nie istnieją jednak przesłanki, by trajektoria obiektu przechodziła przez geostacjonarną orbitę Clarka.
Zagraża czy nie zagraża?
Rosjanie mają na ten temat odmienne zdanie, uznając zderzenie za niemal pewne. - Zwiększa się prawdopodobieństwo, że w 2036 r. asteroida stanie się częścią Ziemi. Choć wcześniej rozpadnie się być może na mniejsze fragmenty - twierdzi przykładowo Leonid Sokolov z uniwersytetu w Petersburgu. Rosjanie ogłosili, że wymyślą oraz wprowadzą w życie metodę, która zapobiegnie zderzeniu.
Kto w tej sytuacji ma rację? Czas zweryfikuje.
Krzysztof Pochwicki