Ekstremalna burza geomagnetyczna wywołała nad Polską olbrzymią zorzę
W nocy z piątku na sobotę doszło do niezwykłego kosmicznego wydarzenia, o którym będzie się mówiło latami. Ekstremalna burza geomagnetyczna otrzymała najwyższą możliwą kategorię G5. Zdarzenie wytworzyło niezwykły spektakl na nocnym niebie, które dosłownie zapłonęło barwami. Zorza była widoczna niemal w całej Polsce, tak spektakularnego widoku nie było od dekad.
Specjaliści już wcześniej ogłosili, że wspomniana burza geomagnetyczna będzie wyjątkowo silna, lecz chyba nikt nie przypuszczał, że otrzyma ona najwyższą możliwą kategorię G5.
Wielka burza geomagnetyczna uderzyła w Ziemię. Co to dla nas oznacza?
Amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) wykorzystuje skalę G do ocenienia siły danej burzy geomagnetycznej. Klasyfikacja jest stopniowa od G1 do G5, gdzie G1 jest najsłabszym wydarzeniem, zaś G5 najsilniejszym. Trzeba zauważyć, że ostatnia tak silna burza miała miejsce około 20 lat temu.
Jak już wspomniano, wczorajsza burza geomagnetyczna otrzymała najwyższą możliwą kategorię G5. Specjaliści określają ją jako "skrajną", "nadzwyczajną" oraz "ekstremalną". Badacze podają, że w przypadku wystąpienia tak wyjątkowego zjawiska mogą pojawić się powszechne problemy z kontrolą napięcia w liniach przesyłowych. Ponadto niektóre systemy sieciowe mogą ulec całkowitemu "załamaniu", zaś transformatory mogą ulec uszkodzeniu.
Dodatkowo satelity mogą mieć problemy z wykonywaniem swoich misji oraz mogą mieć problemy z przekazywaniem danych i orientacją, co dalej może się przekładać na problemy z kolejnymi systemami na Ziemi. Nawigacja radiowa o niskiej częstotliwości może zostać wyłączona na wiele godzin.
Burze geomagnetyczne kategorii G5 mogą pojawić się cztery razy na jeden cykl Słoneczny (który trwa 11 lat). Dla porównania burza kategorii G1 (najsłabsza) w ciągu jednego cyklu może mieć miejsce aż 1700 razy.
Ponadto, jak podaje portal Spaceweather.app ostatniej nocy odnotowano strumień protonów kategorii S2, co oznacza, że pasażerowie i załoga samolotów lecących na dużych szerokościach geograficznych mogła być chwilowo narażona na podwyższone ryzyko promieniowania.
Karol Wójcicki, twórca największego w Polsce profilu astronomicznego "Z głową w gwiazdach" pisze, że ostatnia burza geomagnetyczna to: "Taka, o której będzie się mówiło latami i której będą poświęcone całe rozdziały w książkach o astronomii!". Dodał także: "Przez kilka godzin wszyscy mogliśmy być uczestnikami wydarzenia, o którym będziemy opowiadać wnukom".
Na stronie astropolis.pl można przeczytać: "Aktywność słoneczna doznała właśnie szoku. Wszystko za sprawą ogromnej grupy plam słonecznych AR3664 wielkością sięgającej Jowisza, wyraźnie widocznej gołym okiem z wykorzystaniem filtra słonecznego".
Z kolei Space.com podaje, że plama słoneczna AR3664 wyzwoliła swój największy jak dotąd rozbłysk słoneczny, który w niektórych częściach Ziemi wywołał przerwy w dostawie prądu. Dodatkowo doprowadziła do tymczasowej lub całkowitej utraty sygnałów radiowych o wysokiej częstotliwości w Europie Wschodniej, Azji i wschodniej Afryce.
Specjaliści wskazują, że rozbłysk klasy X był czwartym co do wielkości zdarzeniem tego typu w tym cyklu słonecznym. Space.com podaje: "Rozbłyski słoneczne to erupcje plam słonecznych na powierzchni naszego Słońca, które emitują intensywne wybuchy promieniowania elektromagnetycznego. Są one podzielone według rozmiaru na grupy literowe, przy czym klasa X jest najpotężniejsza".
Niesamowita zorza nad Polską. Zobacz wyjątkowe zdjęcia
Ekstremalna burza geomagnetyczna wywołała również niezrównany wielobarwny spektakl, jakim jest zorza. Zjawisko to było widoczne niemal w całej Polsce, w tym także w Bieszczadach, które uchodzą za najgorszy obszar do obserwowania tego fenomenu. Gorąco zachęcamy do przesyłania swoich zdjęć.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!