Europejska Agencja Kosmiczna będzie przechwytywać dane z chińskiego łazika na Marsie

W listopadzie Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna i Europejska Agencja Kosmiczna przeprowadzą serię pięciu testów, których celem będzie nawiązanie współpracy między chińskim łazikiem marsjańskim Zhurong oraz orbiterem Mars Express Orbiter.

W listopadzie Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna i Europejska Agencja Kosmiczna przeprowadzą serię pięciu testów, których celem będzie nawiązanie współpracy między chińskim łazikiem marsjańskim Zhurong oraz orbiterem Mars Express Orbiter.
Chiński łazik Zhurong na powierzchni Marsa - CNSA /materiały prasowe

W maju tego roku Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna przeprowadziła udane lądowanie swojego pierwszego łazika na Marsie i odtąd Zhurong przemierza Czerwoną Planetę, dotrzymując towarzystwa amerykańskiemu Curiosity. Oznacza to, że zebrał dużo nowych przydatnych danych na temat klimatu, powierzchni i wnętrza planety, które trzeba wysłać na Ziemię do analizy. I tu do akcji wkraczają orbitery bezzałogowych misji kosmicznych, które podobnie jak łaziki są wyposażone w nadajniki radiowe. 

Dzięki temu odbierają dane od łazików, a następnie przekazują je na Ziemię - na te czekają zaś duże anteny w miejscach takich, jak należąca do ESA sieć śledzenia kosmosu ESTRACK (European Space Tracking). I najczęściej działa to tak, że orbitery jednej agencji przechwytują i przekazują dalej dane pozyskane przez swoje łaziki i inne instrumenty kosmiczne, ignorując te należące do obcych agencji (choć współpraca między ESA i NASA jest standardem). 

Reklama

To się jednak właśnie zmienia, bo europejska oraz chińska agencja kosmiczna już niebawem połączą siły i spróbują wysłać dane z łazika Zhurong do orbitera Mars Express z wykorzystaniem nowej techniki zwanej nasłuchiwaniem. Zadanie nie będzie jednak proste, bo teoretycznie nadajniki instrumentów nie są ze sobą kompatybilne - oznacza to, że Zhurong nie słyszy sygnałów nadawanych przez Express Orbiter, na które łaziki czekają, aby rozpocząć transfer danych. 

ESA i NSA spróbują nowej metody, testowanej wcześniej tylko na Ziemi. W czasie pięciu testów łazik Zhurong będzie na ślepo wysyłał sygnał w kosmos, a Mars Express będzie go nasłuchiwał: - Jeśli Mars Express wykryje magiczny sygnał, nadajnik się na nim zatrzyma i rozpocznie zapis danych. Pod koniec okna komunikacyjnego, orbiter zwróci się w stronę Ziemi i przekaże te dane w taki sam sposób, jak przy innych misjach marsjańskich. Kiedy dane dotrą do Europejskiego Centrum Operacji Kosmicznych, zostaną przekazane zespołowi Zhurong do przetwarzania i analizy - czytamy w oficjalnym wpisie na stronie ESA.

Jak już wspominaliśmy, jest to nietypowa próba, ale jeśli się powiedzie, może być dla obu agencji pewnym planem zapasowym na wypadek awarii i to nawet w przypadku teoretycznie niekompatybilnych systemów. Testy zostały zaplanowane na 7, 16, 18, 20 i 22 listopada, więc w tych terminach należy się spodziewać informacji o ewentualnym powodzeniu misji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mars | Mars Express | Zhurong
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama