H5N1 wymyka się statystyce. Choruje więcej osób, niż się wydawało

Światowa Organizacja Zdrowia już w kwietniu wyraziła zaniepokojenie rozprzestrzenianiem się ptasiej grypy H5N1 na nowe gatunki, w tym ludzi, bo mowa o chorobie o niezwykle wysokiej śmiertelności. Nowe badanie amerykańskiego CDC sugeruje zaś, że aktualnie choroba zaraża prawdopodobnie więcej osób, niż jesteśmy tego świadomi.

Światowa Organizacja Zdrowia już w kwietniu wyraziła zaniepokojenie rozprzestrzenianiem się ptasiej grypy H5N1 na nowe gatunki, w tym ludzi, bo mowa o chorobie o niezwykle wysokiej śmiertelności. Nowe badanie amerykańskiego CDC sugeruje zaś, że aktualnie choroba zaraża prawdopodobnie więcej osób, niż jesteśmy tego świadomi.
Nowy raport CDC sugeruje, że przypadków H5N1 u ludzi jest dużo więcej, niż sądziliśmy /123RF/PICSEL

Przypomnijmy krótko, że obecna epidemia ptasiej grypy rozpoczęła się w 2020 r. i doprowadziła do śmierci dziesiątek milionów sztuk drobiu, a zarażone są także dzikie ptactwo oraz ssaki morskie i lądowe (do listy chorujących gatunków dołączyły nawet krowy i kozy, mimo że sądziliśmy, że nie są one podatne na H5N1). Zdaniem brytyjskiego eksperta ds. chorób zakaźnych Jeremy'ego Farrara, jest to ogromny problem, bo "szczep A (H5N1) stał się globalną zwierzęcą pandemią zoonotyczną". 

Co prawda, jak dotąd nie ma dowodów na to, że wirus rozprzestrzenia się między ludźmi, ale stale ewoluuje i rozwija swoją zdolność infekowania, więc w końcu może zyskać zdolność do przenoszenia się z człowieka na człowieka. A w kontekście niezwykle wysokiego wskaźnika śmiertelności, jaki obserwujemy w setkach przypadków, w których ludzie zostali zarażeni przez kontakt ze zwierzętami, będą to fatalne wieści. Od 2003 r. do 1 kwietnia tego roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, że odnotowała 463 zgony z 889 przypadków u ludzi w 23 krajach, co oznacza, że wskaźnik śmiertelności wyniósł 52 proc.

Reklama

Ptasia grypa nie odpuszcza

Odnotowaliśmy już również pierwsze zakażenie człowieka szczepem wirusa grypy A(H5N1) w wyniku kontaktu z zakażonym ssakiem. WHO wezwało tym samym do monitorowania sprawy, podkreślając, że kluczowe jest zrozumienie, ile infekcji u ludzi ma miejsce, ponieważ pozwoli to monitorować tempo i drogi rozprzestrzenia się wirusa. Zwłaszcza że kiedy patogen zacznie się przenosić z człowieka na człowieka, staniemy u progu kolejnej epidemii.

Wygląda jednak na to, że nie idzie nam najlepiej, bo wyniki nowego badania Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) sugerują, że ptasia grypa H5N1 prawdopodobnie zaraża więcej osób, niż jesteśmy świadomi. Naukowcy wykazali w publikacji "CDC Morbidity and Mortality Weekly Report", że 7 proc. monitorowanych hodowców bydła mlecznego w stanach Michigan i Kolorado uzyskało pozytywny wynik testu na obecność przeciwciał.

Choruje więcej osób, niż sądziliśmy?

Spośród 115 pracowników, którym wykonano badania krwi, ośmiu miało przeciwciała H5N1, co świadczy o wcześniejszym zarażeniu wirusem. co ciekawe tylko czterech z tych pracowników pamiętało, że ostatnio chorowali. Ciągle nic nie wskazuje wprawdzie na to, żeby H5N1 zyskał zdolność rozprzestrzeniania się między ludźmi, ale ogniska u bydła mlecznego miały w tym roku miejsce w 48 amerykańskich stanach i prawdopodobnie tysiące pracowników miało kontakt z zakażonymi krowami. 

Oznacza to, że potwierdzone przypadki zakażeń u ludzi są prawie na pewno znacznym niedoszacowaniem rzeczywistej liczby. A im wirus bardziej rozprzestrzenia się z ptaków na ssaki, tym bardziej prawdopodobne jest, że wyewoluują szczepy, które będą mogły łatwo przenosić się między ssakami ogółem. 

Mówiąc wprost, im więcej szans na zainfekowanie ludzi ma H5N1, tym większe jest prawdopodobieństwo, że nabierze odpowiedniej mieszanki mutacji, które przekształcą go w szybko rozprzestrzeniającą się pandemię u ludzi. A im gorzej radzimy sobie z wykrywaniem tych wczesnych przypadków, tym trudniej będzie zapobiec poważnym problemom związanym z H5N1.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: H5N1 | Wirus H5N1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy