Księżycowe wulkany mogły wyrzucić ogromną masę wody wulkanicznej. Nadzieja dla przyszłych astronautów
Wulkaniczna przeszłość naszego naturalnego satelity może stanowić w przyszłości ratunek dla astronautów w kolejnych misjach kosmicznych. A to za sprawą lodu wodnego uwięzionego w księżycowej skorupie, który powstał wskutek wcześniejszych wybuchów wulkanów.
W najnowszym artykule naukowym, badacze przewidują, że dawne wybuchy wulkanów na Księżycu mogły pozostawić pokrywy lodowe, których miąższość może osiągać nawet setki metrów.
Naukowcy w swoich analizach wykorzystali zaawansowane symulacje komputerowe oraz specjalne modele rekonstrukcyjne. Ich symulacje wykazały, że wulkany wyrzucały znaczne ilości pary wodnej, która opadała na powierzchnię Księżyca, tworząc pokrywy lodowe.
"Wyobrażamy to sobie jako szron na Księżycu, który narastał z czasem."
Gdyby człowiek mógł to zobaczyć z Ziemi, widziałby światło odbijające się od lodu księżycowego. Według jednego ze współautorów artykułu jest możliwe, że na głębokości 5-10 metrów można znaleźć lód wodny. Byłby on idealnym źródłem wody pitnej dla przyszłych astronautów.
Wyniki badań wskazują na to, że ponad 15 500 kilometrów kwadratowych powierzchni Księżyca może posiadać zdolność do zatrzymywania i utrzymywania lodu.
Do końca nie wiadomo skąd ten lód mógł się wziąć. Uważa się, że wcześniejsze erupcje wulkaniczne na Srebrnym Globie "przyćmiewają prawie wszystkie erupcje na Ziemi". Naukowcy uważają, że chmury tlenku węgla, które były wyrzucane w trakcie erupcji mogły spowodować rozwój krótkotrwałych atmosfer, pomagając jednocześnie parze wodnej osiadać jako lód na powierzchni naszego satelity.
Według naukowych szacunków, około 41 proc. wody z wulkanów mogło skraplać się na powierzchni Księżyca jako lód. Mogło to stanowić tysiące kilometrów sześciennych wody wulkanicznej, której było więcej niż w Jeziorze Michigan (w USA).
NASA opracowała program kosmiczny Artemis, który ma na celu wysłanie człowieka na Księżyc. Ma to nastąpić około roku 2025.