Norweski archipelag tonie w śmieciach. Plastik jest dosłownie wszędzie

Zanieczyszczenie plastikiem jest poważnym problemem na całym świecie. Również Norwegia boryka z odpadami z tworzywa sztucznego, które są akumulowane na wybrzeżu tego skandynawskiego kraju. Jedna z przyrodniczych perełek, rezerwat przyrody Froan w Trøndelag, cierpi z powodu olbrzymich ilości śmieci przytransportowanych przez ocean. Badania norweskich naukowców ujawniły, że plastik stanowi aż 25 proc. tamtejszych gleb.

Zanieczyszczenie plastikiem jest poważnym problemem na całym świecie. Również Norwegia boryka z odpadami z tworzywa sztucznego, które są akumulowane na wybrzeżu tego skandynawskiego kraju. Jedna z przyrodniczych perełek, rezerwat przyrody Froan w Trøndelag, cierpi z powodu olbrzymich ilości śmieci przytransportowanych przez ocean. Badania norweskich naukowców ujawniły, że plastik stanowi aż 25 proc. tamtejszych gleb.
Norweskie wyspy Froan cierpią z powodu olbrzymiego zanieczyszczenia plastikiem /Robert Harding /East News

Rezerwat przyrody Froan w Trøndelag jest jednym z najpiękniejszych miejsc na norweskim wybrzeżu. Archipelag skalistych wysp znajduje się pod czynną ochroną. Gniazdują tam cenne gatunki ptaków, a na skałach w słoneczne dni wygrzewają się foki.

Wyspy są również silnie zanieczyszczone różnymi odpadami, głównie plastikiem. Większość z nich została przytransportowana przez fale oceanu i wyrzucona na brzeg. Naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU) stworzyli mapę zanieczyszczeń plastikiem. Jest to pierwsza taka mapa od 2017 roku, kiedy rozpoczęto na szeroką skalę akcję oczyszczania wysp.

Reklama

W ciągu ostatnich niespełna pięciu lat zebrano 5,5 miliona litrów odpadów morskich oraz ponad 14 tysięcy kilogramów trujących dla środowiska substancji chemicznych. Podczas sprzątania brało udział 1500 osób, w tym studenci, uczniowie, lokalni politycy, turyści, emeryci, a nawet członkowie miejscowego klubu rowerowego. Jednym słowem - wszyscy, dla których los wysp jest ważny.

To było odważne działanie i wymagające dużych nakładów energii. Szacuje się, że aż 70 proc. śmieci nie pochodziło z Norwegii, a zostało z innych regionów świata przyniesione przez wody oceanu.

Wyspy Froan w Norwegii. Plastik stanowi jedną czwartą gleby

Najbardziej niepokojącym odkryciem naukowców był skład gleby na wyspach Froan. Po pobraniu próbek okazało się, że plastik stanowi aż 25 proc. całej objętości gruntu, a w skrajnych przypadkach nawet 72 proc.

Wyniki badań gleby opublikowane zostały w czasopiśmie naukowym Science of the Total Environment. Konsekwencje zanieczyszczenia są widoczne gołym okiem. W skażonej glebie nie znajdziemy żadnych organizmów. Ponadto źródła wody pitnej dla zwierząt na wyspach są zatrute chemikaliami pochodzącymi z barwionego plastiku.

Wielkie sprzątanie archipelagu

Prace porządkowe na wyspach są traktowane przez naukowców i lokalne władze priorytetowo. Obecnie wszystkie odpady, których nie można poddać recyklingowi, są spalane na miejscu. Naukowcy przyznają, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale pracują na NTNU nad bardziej zrównoważonymi metodami utylizacji śmieci.

Śmieci są zbierane ręcznie przez ponad tysiąc wolontariuszy, ale ich praca jest dalece nieefektywna. Pojawiają się naciski, aby wprowadzić na teren maszyny, które będą oczyszczać glebę mechanicznie.

Przeczytaj też: Lofoty. Nordycka kraina gór i morza


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Norwegia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy