Polacy odkryli budowlę mającą 8000 lat. W niej znaleźli nowe informacje o ludzkiej cywilizacji
Polscy archeolodzy z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu odkryli nietypowy budynek z neolitu. W nim znaleźli nowe informacje o prehistorycznym społeczeństwie.
Polacy dokonali ważnego odkrycia w jednym z najsławniejszym stanowisk archeologicznych na świecie - neolitycznym mieście Çatalhöyük, w Turcji. Archeolodzy zbadali jedną z wyróżniających się budowli osady. W środku znaleźli poszlaki, mogące dać nowe informacje o rozwoju ludzkiej cywilizacji.
Prawdziwy skarb archeologa
Tak można określić Çatalhöyük. Jest to największa zachowana osada z czasów neolitu. Założono ją w okolicach 7100 lat p.n.e. i przez prawie 1200 lat stanowiła jedno z serc ludzkiej cywilizacji.
Niesamowite wrażenie robi rozmiar osady. Według niektórych założeń, przez cały okres funkcjonowania, Çatalhöyük posiadał od 3 do 8 tys. mieszkańców. Pod względem wielkości mówimy tu więc o prehistorycznym Nowym Jorku.
To co przykuwa uwagę badaczy to także struktura i zabudowa osady. Jej budynki zbudowano tak, aby ich ściany bezpośrednio przylegały do siebie. Nie było więc miejsca na ulice, także mieszkańcy musieli przemieszczać się dachami i siecią drabin.
Całą osadę można byłoby porównać do jednego, zbitego bloku w którym żyło tysiące ludzi. To jedna z cech która przykuwa uwagę badaczy, chcących poznać kolejne sekrety osady. Kolejny z nich właśnie odkryli archeolodzy Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Nowa, nieznana budowla
Zespół archeologów pod nadzorem prof. Arkadiusza Marciniaka zbadał w sierpniu wyróżniającą się konstrukcję, znajdującą się na skraju osady. Budynek zbudowano ok. 8 tys. lat temu.
Uwagę archeologów zwrócił nie tylko jego większy rozmiar, ale także fakt, że był w całości zabudowany. Wszystkie 12 platform-wywyższeń pokryto gliną, z czego 9 usytuowano przy ścianie. Jak wskazuje prof. Marciniak, nietypowe jest wnętrze konstrukcji.
W centralnej części znajduje się w nim miejsce po dawnym palenisku, a przy ścianie południowej, duży piec. Część ścian pokrywają malunki w kolorze czerwonym. Uwagę przykuwa dbałość o ozdoby. Każda z czterech ścian ma swoją półkolumnę, udekorowaną kompozycją rzeźbiarską. Zaś Wschodnia platforma posiada specjalną ozdobę w formie płaskiego filaru.
Dodatkowo ciekawym jest, że ten budynek swoje wejścia ma w ścianach, a nie na dachu, jak większość konstrukcji osady. Archeolodzy są pewni - budynek ten nie był zwykłym mieszkaniem. Według założeń prof. Marciniaka, jego funkcja daje zupełnie nowe spojrzenie na historię ludzkości.
Klucz do historii cywilizacji
Na to do czego służyła konstrukcja mają wskazywać już zabudowane w ścianach platformy.
- Prawdopodobnie pod większością z nich znajdują się pochówki ludzkie [...] Wiemy, że budowla była wykorzystywana w czasie, kiedy nie było już megaosady zamieszkiwanej przez kilka tysięcy osób. Mieszkańcy żyli w rozproszeniu. Wracali do miejsca swoich przodków. Niektórzy doświadczyli zaszczytu bycia tam pogrzebanym - prof. Arkadiusz Marciniak, dla PAP.
Co ciekawe, według archeologa ta wyjątkowa konstrukcja pełniła funkcje integracyjne a nie sakralne. Korzystać z niej miała cała wspólnota osady. Do tej pory wszystkie większe budowle w Çatalhöyük kwalifikowano jako świątynie.
Według prof. Marciniaka jest to niezwykłe odkrycie, które podważa założenia o egalitarnym społeczeństwie osady, mającym żyć w jej ostatnim okresie funkcjonowania. Może ono pokazać, jak rozwijał się hierarchiczny system, który charakteryzował pierwsze cywilizacje.
- Odkrycie potwierdza znaczące zmiany społeczne, które zaszły pod koniec zasiedlenia osady. Prowadziły one do powstania lokalnych społeczności, które cechowały się różnym dostępem do dóbr i przedmiotów prestiżu - prof. Arkadiusz Marciniak, dla PAP.