Polowanie na zabójców Ziemi! Odkryto asteroidy mogące zniszczyć nasz świat
Nowe asteroidy na celowniku naukowców! Do tej pory ukrywały się na tle słońca, lecz w końcu ziemscy badacze byli w stanie dostrzec kosmiczne obiekty. Ich rozmiar nie pozostawia złudzeń — byłyby w stanie doszczętnie zniszczyć niejedno miasto.
Chociaż takie informacje nie przedostają się do mediów każdego dnia, to część naukowców nieustannie patrzy w niebo i wypatruje. Niektórzy skupiają się na nowych planetach czy tajemniczych obiektach, inni zaś poszukują asteroid i innych obiektów, które potencjalnie stanowić mogłyby duże zagrożenie dla ziemskiego życia.
Wraz z rozwojem technologii w portfolio badaczy pojawia się coraz więcej narzędzi pomagających w badaniu przestrzeni kosmicznej. Jedną z jej dziedzin jest swego rodzaju prewencja przed potencjalnymi zagrożeniami. Czy to korzystając z ziemskich placówek, czy teleskopów umieszczonych w kosmosie, naukowcy są w stanie skutecznie wykrywać i katalogować niezidentyfikowane do tej pory obiekty.
Niedawno na radarze badających pojawiły się trzy niewidoczne wcześniej asteroidy. Ich dotychczasowy status nie był niczym dziwnym, wszak “ukrywały" się w słońcu, a konkretniej w jego blasku. Jedna z asteroid ma średnicę 1,5 kilometra. Jej zderzenie z ziemią byłoby katastrofalne w skutkach.
Mówi się, że obiekt takich rozmiarów jest w stanie bezproblemowo i doszczętnie zniszczyć życie na praktycznie całym ziemskim globie. Nowo odkryte asteroidy na szczęście nie stanowią większego zagrożenia dla naszej planety. Ich kurs nie jest obecnie kolizyjny i sytuacja ta nie zmieni się w ciągu 100 lat. Poza tym stała obserwacja i tak może pomóc w ewentualnym przedsięwzięciu działań mających na celu ochronę przed zderzeniem.
Naukowcy twierdzą, że zagrożenie wynikające z potężnych asteroid (o średnicy przekraczającej kilometr) są bardzo małe. O wiele większe obawy budzą jednak obiekty określane mianem „City Killers". Jak sama nazwa wskazuje, nie mogą one zniszczyć życia na ziemi — ale bez problemów poradzą sobie z ziemskimi miastami.
W przypadku takich asteroid ich wpływ na ziemię w znacznej mierze zależy od miejsca, w których mogłyby potencjalnie spaść. O ile uderzenie w pustynię czy step na odludziu nie byłby jeszcze katastrofalny, tak trafienie w morze lub ocean niedaleko linii brzegowej okazać by się mogło ogromną tragedią. Dość powiedzieć, że celne trafienie zmiotłoby z powierzchni ziemi metropolię Los Angeles w USA.
Chociaż duże obiekty stanowią odpowiednio większe zagrożenie, to paradoksalnie rozmiar może okazać się dużą zaletą. Łatwiejsza staje się bowiem ich obserwacja. Wcześniejsze odnotowanie obiektu umożliwia przeprowadzenie dokładniejszych badań oraz zastosowanie właściwych przeciwdziałań.
Mniejsze obiekty są z oczywistych względów trudniejsze w obserwacji. Krążą po orbicie wokół słońca przez 3 do 5 lat, a z uwagi na rozmiar i blask naszej gwiazdy próby obserwacji są bardzo wymagające, przez wynikające z powyższych czynników trudności. Nie pomaga też odległość — zdarza się, że naukowcom zwyczajnie brakuje czasu, aby dokładnie przyjrzeć się asteroidzie.
W przypadku obserwacji asteroid znajdujących się na tle słońca okno czasowe jest bardzo wąskie. Wielu naukowców i badaczy próbuje wykorzystać krótki, bo zaledwie 10-minutowy moment przed świtem. Wówczas niebo jest “czyste", a obiekty uwydatniają się na jego płaszczyźnie, jednocześnie nie są ukryte pod blaskiem gwiazdy.
Sheppard i pozostali badacze są zgodni — obecnie Ziemi nie zagraża niebezpieczeństwo. Większe obiekty zostały wykryte i skatalogowane, trwają poszukiwania kolejnych “niszczycieli miast". Nie ma jednak sygnałów, aby którakolwiek z asteroid bezwzględnie zmierzała w naszym kierunku.
Nie zmienia to jednak faktu, że musimy być przygotowani. Dlatego wyspecjalizowane grupy nieustannie wyglądają w kierunku nieba i szukają kolejnych potencjalnych zagrożeń. Kosmiczna prewencja istnieje i ma się dobrze — oby na ten temat przyszłość nie dostarczała zbyt niezwykłych informacji.