Przetrwała apokalipsę? Astronomowie odkryli planetę "zombie"

Astronomowie odkryli planetę, która w jakiś sposób przetrwała apokaliptyczny scenariusz. Krąży blisko gigantycznej gwiazdy, która już dawno powinna ją pochłonąć, ale tak się nie stało, a naukowcy nie mają pojęcia dlaczego.

Astronomowie odkryli planetę, która w jakiś sposób przetrwała apokaliptyczny scenariusz. Krąży blisko gigantycznej gwiazdy, która już dawno powinna ją pochłonąć, ale tak się nie stało, a naukowcy nie mają pojęcia dlaczego.
Halla - planeta "zombie", która przetrwała apokalipsę /123RF/PICSEL

Chociaż Ziemia pozostanie nadająca się do życia jeszcze przez naprawdę długie lata, to w końcu jej czas dobiegnie końca. Jak szacują naukowcy, za około pięć miliardów lat Słońcu zabraknie paliwa wodorowego do spalania i zamiast niego zacznie "konsumować" hel, co spowoduje, że spuchnie i zamieni się w czerwonego olbrzyma, pożerając przy okazji Merkurego, Wenus i Ziemię.

Planeta zombie, która przetrwała apokalipsę

I podobny los czeka niezliczone światy krążące wokół innych gwiazd, ale jak się okazuje astronomowie odkryli właśnie planetę "zombie", która najprawdopodobniej przetrwała taki kataklizm. Mowa tu o ciele niebieskim w układzie gwiezdnym, który znajduje się stosunkowo blisko Ziemi, bo zaledwie ok. 520 lat świetlnych stąd - Halla, bo taką nazwę otrzymał ten szczęściarz, krąży wokół gigantycznej gwiazdy zwanej Baekdu w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy.

Reklama

Baekdu jest prawie 11 razy szersza od Słońca, ale ma tylko 1,6 razy większą masę. Halla okrąża ją relatywnie blisko, w odległości mniejszej niż połowa odległości między Ziemią a Słońcem. W nowym badaniu astronomowie postanowili bliżej przyjrzeć się gwieździe i odkryli, że przeszła już przez fazę czerwonego olbrzyma i powinna spuchnąć daleko poza obecną orbitę Halli.

Jak wyjaśniają, Baekdu wyczerpała swoje jądrowe paliwo wodorowe, rozdęła się do 1,5-krotności obecnej odległości orbitalnej planety, pochłaniając ją całkowicie w tym procesie, zanim skurczyła się do swoich obecnych rozmiarów. I chociaż pochłonięcie przez gwiazdę zwykle ma katastrofalne konsekwencje dla planet krążących blisko, Halla zdołała przetrwać w bezpośrednim sąsiedztwie swojej gigantycznej gwiazdy.

W takim sposób? Naukowcy twierdzą, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że w ogóle do tego nie doszło. Ich zdaniem armageddon mógł zostać zażegnany przez drugą gwiazdę, kiedyś istniejącą w systemie, tzn. gwiazdy zestarzały się i połączyły w to, czym jest teraz Baekdu, w procesie niewymagającym ani pochłaniania.

Inną opcją jest to, że Halla nie istniała jeszcze w tym czasie - kiedy dwie gwiazdy się zderzyły, mogły stworzyć obłok gazu, który ostygł, a następnie uformował Hallę, jako nową planetę "drugiej generacji" w tym układzie. Cokolwiek się tam stało, jest to intrygujący system, który może poszerzyć naszą wiedzę o życiu i śmierci planet i gwiazd.

Polecamy na Antyweb | Pendrive czy chmura - jak przenosimy pliki?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Planety | gwiazdy | Słońce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama