​Statek wikingów to tylko jedno ze znalezisk. Nawet nie musieli kopać!

Miejsca kultu, sala biesiadna i... sporych rozmiarów statek wikingów znaleziono w norweskim Gjellestad. Co najlepsze, nie mówimy tu o tradycyjnych wykopaliskach. W pracy archeologów pomógł specjalny radar. Łopaty? Te okazały się zupełnie niepotrzebne.

Wskazania radaru nie zostawiły żadnych wątpliwości. Archeolodzy trafili nie na jedno, ale aż kilkanaście znalezisk!
Wskazania radaru nie zostawiły żadnych wątpliwości. Archeolodzy trafili nie na jedno, ale aż kilkanaście znalezisk!YouTube

O Gjellestad po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2017 r., kiedy to naukowcy natknęli się na ślad statku sprzed setek lat. Było to o tyle intrygujące, że miejsce, w którym spoczął nie znajduje się blisko bezpośrednio przy brzegu morza. Coś musiało być na rzeczy, stąd kolejne miesiące badań przy użyciu georadaru. Przypuszczenia archeologów się potwierdziły!

W listopadzie bieżącego roku zespół ekspertów Norweskiego Instytutu Badań nad Dziedzictwem Kulturowym może już z całą pewnością potwierdzić, że dzisiejsze Gjellestad było niezwykle ważnym ośrodkiem dla zamieszkujących te ziemie plemion. Poza wspomnianym statkiem, o imponującej długości aż 19 metrów, na miejscu znaleziono także ślady po obiekcie będącym miejsce kultu, pozostałości sali biesiadnej oraz aż 13 kopców o charakterze pochówkowym. Kompleks cmentarny był naprawdę ogromny!

Naukowcy są zdania, że Gjellestad, znajdujące się na samym południu Norwegii, przez wieki musiało być miejscem, w którym polegli wikingowie udawali się na wędrówkę w zaświatach ku wrotom Walhalli.

Wizualizacja konstrukcji oraz statku, na które natknęli się archeolodzy
Wizualizacja konstrukcji oraz statku, na które natknęli się archeolodzyYouTube

"Wiedzieliśmy, że natkniemy się tutaj na coś naprawdę wspaniałego. Nie sądziliśmy jednak, że na radarze zobaczymy statek, który sam w sobie posłużył za miejsce pochówku wikingów" - mówi Lars Gustavsen, jeden z badaczy w rozmowie z CNN.

Należy w tym miejscu zaznaczyć, że statek jest jedynym znaleziskiem, które na 100 proc. pochodzi z epoki wikingów. Gustavsen jest jednak zdania, że reszta obiektów również była wykorzystywana przez wojowników z północy, ale tylko tych o bardzo wysokim statusie społecznym.

Aby hipotezy badaczy stały się faktami konieczne są dalsze badania. 

"Dopiero dzięki nim uzyskamy pełny obraz Gjellestad. Wreszcie wyjaśnimy, co naprawdę stało się z tym miejscem" - mówi z wyraźną ekscytacją Gustavsen.

Archeolodzy planują już faktyczne wykopaliska. I to takie z użyciem łopat. Tym, co dało się wysnuć na podstawie wskazań georadaru naukowcy już podzielili się ze światem. Teraz czas na to, aby pobrudzili sobie ręce...

***Zobacz także***

Kozy nie lubią deszczuFOKUS TV
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas