Próbka śliny zamiast drogich badań. Tak wygląda przyszłość diagnostyki serca
Niewielka próbka śliny może wkrótce zastąpić kosztowne i inwazyjne badania serca. Naukowcy z Queensland University of Technology opracowali przełomowy test, który potrafi wykryć niewydolność serca, zanim ta da wyraźne objawy. Odkrycie może zrewolucjonizować diagnostykę jednej z najgroźniejszych chorób cywilizacyjnych.

Niewydolność serca to jeden z największych cichych zabójców. Według amerykańskiego CDC cierpi na nią około 6,7 mln dorosłych i w samym 2023 roku odpowiadała za 14,6 proc. wszystkich zgonów w USA, a statystyki w Europie i Australii wyglądają podobnie. Choroba rozwija się powoli i zdradliwie - zaczyna się od lekkiej zadyszki czy zmęczenia, które łatwo zrzucić na stres lub wiek, a gdy pacjent trafia do kardiologa, bywa już za późno na skuteczne leczenie.
To właśnie ten moment chcą odwrócić australijscy naukowcy. Zespół z ARC Centre of Excellence in Synthetic Biology przy Queensland University of Technology (QUT) opracował pierwszy test ze śliny, który pozwala wykryć wczesne stadium niewydolności serca - szybko, tanio i bez konieczności pobierania krwi.
Kluczowy biomarker ukryty w ślinie
Test opracowany przez badaczy z QUT skupia się na białku S100A7, znanym również jako psoriazyna. To biomarker, którego podwyższony poziom w ślinie świadczy o ryzyku niewydolności serca. Wcześniej to samo białko wiązano z łuszczycą i niektórymi nowotworami, ale teraz okazuje się, że może ono zdradzać również problemy kardiologiczne.
Zespół dr Roxane Mutschler opracował sposób wykrywania S100A7 przy użyciu nowoczesnej technologii mRNA display - metody pozwalającej tworzyć syntetyczne białka, które działają jak klucz pasujący do konkretnego zamka molekularnego. Naukowcy zaprojektowali więc cząsteczkę, która łączy się wyłącznie z S100A7 i sygnalizuje jego obecność w próbce śliny.
Pierwsze symptomy niewydolności serca są często mylące i pojawiają się dopiero, gdy choroba jest zaawansowana. Nasz test pozwala wykryć problem znacznie wcześniej - zanim pacjent trafi na oddział
Test, który nie wymaga igieł ani szpitala
Dotychczas diagnoza niewydolności serca wymagała szeregu badań, od echokardiografii po testy krwi, które są kosztowne, czasochłonne i często niedostępne poza dużymi ośrodkami medycznymi. Test śliny może całkowicie odmienić ten obraz, zwłaszcza że w badaniach klinicznych obejmujących 31 pacjentów nowa metoda wykazała 81 proc. skuteczność w wykrywaniu niewydolności serca - wynik porównywalny z klasycznymi testami laboratoryjnymi.
Co więcej, test lepiej odróżniał osoby zdrowe od chorych, 82 proc. trafności wobec 52 proc. w tradycyjnych metodach, co może ograniczyć ryzyko błędnych diagnoz i niepotrzebnych terapii. Choć badania wciąż trwają, wyniki są na tyle obiecujące, że naukowcy planują rozszerzyć technologię na inne choroby. Zmieniając tylko "końcówkę" testu, można dostosować go do wykrywania biomarkerów nowotworów, infekcji czy zaburzeń metabolicznych.
To trochę jak wymiana końcówki w elektronarzędziu - system pozostaje ten sam, ale można go wykorzystać do zupełnie innych zadań









