Tsunami: Zgubne fale przybierają na sile

W przyszłości tsunami mogą być o wiele silniejsze, niż te, które pamiętamy z ostatnich lat /Paula Bronstein /Getty Images
Reklama

Woda cofa się, jakby chciała nabrać rozpędu, a następnie uderza sto razy silniejsza, wyższa i potężniejsza. Nie ma takiej siły, która zatrzymałaby tsunami. W przyszłości niszczycielskie fale mogą jeszcze bardziej przybrać na sile, a żywioł znów przyniesie śmierć i zniszczenie...

Klimat na Ziemi ociepla się. Z jednej strony trapią nas dotkliwe susze, z drugiej katastroficzne powodzie. Wzmagają się wiatry, szaleją pożary, na sile przybierają niszczycielskie fale tsunami. Naukowcy odkryli związek między wzrastającą temperaturą wody morskiej a potężnymi falami. Od dłuższego czasu można zaobserwować zmianę w ich zachowaniu, ale do tej pory nie zbadano dogłębnie wpływu zmian klimatycznych na fale morskie. Najnowsze badania hiszpańskich naukowców przyniosły kilka cennych informacji.

Winna zmiana klimatu?

Jedną z konsekwencji zmian klimatycznych jest m.in. ogrzanie powierzchni oceanów i zmiana kierunku wiatrów. Wynikiem tego są z kolei coraz większe i silniejsze fale. Czym woda cieplejsza, tym fale bardziej niszczycielskie. Prawdopodobnie nie jest to jedyny czynnik wpływający na zmianę charakteru żywiołu.

Reklama

- Badanie wskazuje, że siła fal może być ważnym wskaźnikiem globalnego ocieplenia, tak samo jak zwiększone stężenie dwutlenku węgla, wzrost poziomu mórz oraz wzrastająca temperatura powierzchni ziemi i oceanów - stwierdza współautor badania profesor Inigo Losada z Uniwersytetu w Kantabrii.

Co roku fale przybierają na sile

Największym zagrożeniem, które w przyszłości może dotknąć naszą planetę, jest wzrost częstotliwości występowania tsunami. Od 1948 do 2008 roku fale przybrały na sile około 0,5% w skali roku; od 1994 wzrost sięgał 2,5%. Niszczycielskie tsunami w jednym ataku potrafi pozbawić życia ponad 225 000 osób, a przy wzrostowej tendencji ofiar może być znacznie więcej. Już teraz większe fale sprawiają kłopot rybakom, tankowcom czy transatlantykom.

Szukanie winnego

Tsunami pojawia się najczęściej po trzęsieniu ziemi, kiedy na dnie oceanu poruszają się litosferyczne płyty tektoniczne. Następnie w wyniku zmieniającej się wysokości poziomu oceanu powstają fale tsunami. Pierwszym, który łączył trzęsienie ziemi z tsunami, był grecki historyk Tukidydes (około 460/455-399 p.n.e.). Uwagi zapisał w swojej monografii Wojny peloponeskie. Kolejnymi czynnikami powodującymi tsunami są szybkie zmiany ciśnienia atmosferycznego, erupcje wulkanów, osuwanie się ziemi, cielenie się lodowców oraz spadanie meteorytów.

Na podstawie hipotez niektórych naukowców to właśnie meteoryt, który zderzył się z powierzchnią Ziemi 3,5 miliarda lat temu, jest odpowiedzialny za koniec życia na naszej planecie. Asteroida spowodowała także kolejne wielkie tsunami odnotowane 4800 lat temu. Planetoida wpadła do Oceanu Indyjskiego wywołując fale w wysokości 180 metrów. Pierwsze wzmianki o tsunami znajdują się w chińskich zapiskach sprzed 4000 lat.

Charakterystyka

Mówiąc o tsunami, zawsze ma się na myśli nie jedną, a serię fal idących po sobie. Okres między powstaniem kolejnych fal może trwać kilka minut aż do dwóch godzin. Paradoksalnie pierwsza fala nie jest najsilniejsza, ale dopiero ta piąta lub szósta. Zwykłe fale powstają, kiedy wiatr napiera na powierzchnię wody. W przypadku tsunami, poruszona jest przestrzeń między powierzchnią a dnem oceanu.

Od zwykłych fal różni się również tym, że nie załamuje się ani nie skręca, ale utrzymuje formę ściany wodnej. Taka fala może się przemieszczać w niezmienionej formie i sile przez wiele kilometrów, a nawet może objąć wiele obszarów po obu stronach Pacyfiku. Na najgłębszych rejonach oceanu fale tsunami osiągają zazwyczaj od 1 do 3 cm.

Pacyficzny pierścień ognia

Najczęściej niszczycielskie tsunami powstaje na Ocenie Spokojnym otoczonym pasem rowów oceanicznych i aktywnych wulkanów na całej swej długości 40 tys. km. To specyficzne geologiczne ułożenie nazwano "Pierścieniem Ognia". Występuje tu 80% wszystkich tsunami, a za ostatnich 2000 lat, fale oceanu pochłonęły tu 5000 000 ofiar. Ocean Spokojny jako jeden z trzech oceanów, jest monitorowany przez międzynarodowy system wczesnego ostrzegania przed tsunami.

W Pierścieniu Ognia znajduje się m.in. Japonia zajmująca pierwsze miejsce najbardziej narażonej na tsunami. Na kolejnym znajdują się Hawaje, które kataklizm niszczy doszczętnie co około siedem lat, a każdego roku mieszkańcy tego regionu borykają się z mniejszymi tsunami. Raz na 18 lat żywioł powoduje spustoszenie w amerykańskich stanach Kalifornia, Oregon i Washington.

Ucieczka jedyną obroną

Ludzi nękają najróżniejsze katastrofy naturalne, ale z niszczycielską falą, której nie da się zatrzymać, nie ma jak walczyć. Fala zmiecie wszystko, co stanie na jej drodze. Na otwartych wodach porusza się z szybkością aż 970 km/h, po zderzeniu z lądem zwalnia do 35 km/h. Dla porównania klasyczna fala wywołana przez wiatr osiąga prędkość około 97 km/h. Nadchodząca fala tsunami nabiera wysokości dzięki wodzie cofającej się znad brzegu, by po około pół godzinie rozbić się o ląd.

Najlepszą taktyką w takiej sytuacji jest wspięcie się na najwyższy punkt w okolicy. Przed żywiołem najlepiej uciekać pieszo, a nie pojazdem, który może utknąć w korku lub zatrzymać się na jakiejś nieoczekiwanej przeszkodzie. Jeżeli człowiek znajduje się w tej chwili w oceanie, nie powinien pływać, ale złapać się jakiegoś obiektu i pozwolić się nieść żywiołowi. Dużo osób ginie, wracając na miejsce katastrofy, aby pomóc innym lub zabezpieczyć majątek. Zapominają jednak o groźbie kolejnej fali uderzeniowej.

Najstraszniejsze tsunami

W 1755 roku stolicę Portugalii Lizbonę dotknęło trzęsienie ziemi. Wielkim błędem była ucieczka ludności na wybrzeże, które zostało zmiecione przez fale tsunami. W wyniku tej katastrofy śmierć poniosło około 60 tysięcy ludzi. Było to drugie odnotowane tsunami na terenie Europy. Pierwsze niszczycielskie fale dosięgnęły Kretę w 1530 roku p.n.e.

Katastrofa z 1883 roku pochłonęła 36 tysięcy istnień ludzkich. W tym przypadku tsunami wywołała erupcja wulkanu Krakatau w Indonezji. Do wybrzeża dotarła fala wysokości około 40 m.

Rok 1960 okazał się zgubny dla Chile, które dotknęło jedno z najbardziej druzgoczących trzęsień ziemi o sile 9,5 stopnia Richtera. Spowodowało tsunami z falami sięgającymi 24 m, które 15 godzin później uderzyło w Hawaje, a po 22 godzinach dotarło do Japonii.

W 1964 roku w Kanadzie i na zachodzie USA trzęsienie ziemi o sile 8,4 stopnia Richtera wywołało tsunami o najwyższych falach sięgających 6 m. Katastrofa zabiła 120 osób, a samo usuwanie szkód kosztowało 106 miliardów dolarów.

Jedną z najtragiczniejszych katastrof 2004 roku było tsunami na Oceanie Indyjskim, które pochłonęło 228 000 ofiar. Tym razem fale uderzeniowe były wywołane przez niespotykane do tej pory trzęsienie ziemi, większe od wszystkich trzęsień na kuli ziemskiej przez ostatnie 25 lat. Możliwe, że katastrofa nie pozbawiłaby życia tak wielu osób, gdyby Ocean Indyjski posiadał system wczesnego ostrzegania przed tsunami.

Z drugiej strony Japonia posiada jeden z najnowocześniejszych systemów wczesnego ostrzegania z ponad 1500 sejsmografami i 500 miernikami poziomu wody, a mimo to nie potrafił on uchronić przed tym, co przyszło w 2011 roku. Niszczycielski żywioł pozbawił życia 10 000 osób, zranił 2755, zaginionych było 17 440. Usuwanie szkód było jednym z najdroższych w historii.

21 wiek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy