Restauracja bez komórek

Nowo otwarta knajpka Rogue24 w Waszyngtonie chce, by klienci zajęli się delektowaniem jedzeniem i zabawianiem towarzyszy rozmową, a komórki i inne gadżety schowali na czas posiłku.

Nowo otwarta knajpa chce, by klienci zajęli się delektowaniem jedzeniem i zabawianiem towarzyszy rozmową, a komórki i inne gadżety schowali na czas posiłku. Należy wyjaśnić, że Rogue24 serwuje tylko nietanie "menu degustacyjne" składające się z 16 lub 24 dań, więc posiłek trwa co najmniej trzy godziny. Zapis o zakazie korzystania z telefonów, tabletów, itp. to tylko część dwustronicowej umowy, którą podpisują goście dokonujący rezerwacji. Inne jej zapisy dotyczą na przykład alergii i warunków odwołania rezerwacji.

Co tracimy, wyłączając komórkę na kilka godzin? Możliwość kontaktowania się ze spóźnialskimi, odpisywania na wiadomości, robienia pamiątkowych zdjęć z restauracji, meldowania się w serwisach geolokalizacyjnych i informowania wszem i wobec na Facebooku, co nam smakuje. Mnóstwo rzeczy, bez których jednak łatwo się obejść. Co zyskujemy? Możliwość skupienia się na tym, co tu i teraz - czyli pełne smakowanie przyjemności, jaką jest wyprawa do restauracji. Warto!

Co myślicie o takiej inicjatywie? Osobiście chętnie wybrałabym się do knajpy, w której wszyscy już przy wejściu zobowiązywani byli do wyłączenia komórek. Ważne tylko, by zdążyć porozmawiać z tymi, którzy mogą się spóźnić, potem nie będzie sposobu, by się skontaktować.

Reklama

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: komórki | restauracja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy