Ślubu udzielił im komputer

Amerykanie Miguel Hanson i Diana Wesley pobrali się, ale był to zupełnie inny ślub od tych, do jakich przywykliśmy. Związek zawarli przed... komputerem ze "ślubnym" programem napisanym przez pana młodego.

Zamiast duchownego albo urzędnika, przed młodą parą stał 30-calowy monitor. Ceremonia odbyła się w domu rodziców Hansona w Houston. Wyszło tanio i nowocześnie.

Nasuwa się pytanie, czy taki ślub jest ważny. Otóż nie, nawet w USA nie niesie żadnych konsekwencji prawnych bez podpisu urzędnika. "Nowożeńcy" zamierzają jednak takowy podpis uzyskać i traktują związek jak najbardziej serio.

Źródło informacji

gizmodo.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy