"Janusze i Grażyny" na wakacjach. Najgorsze wpadki turystyczne 2023 roku
Chociaż w ostatnich latach widzieliśmy już wiele "zaskakujących" zachowań turystów, wakacyjna bezmyślność nie przestaje nas zaskakiwać. A w mijającym roku było jej naprawdę dużo!
Wchodzą w miejsca, w które wchodzić nie wolno, ryją ostrymi przedmiotami po starożytnych murach, których wartość historyczna i kulturowa jest trudna do opisania, zjadają zagrożone gatunki, zachowują się nieodpowiedzialnie i wulgarnie... to tylko niektóre z grzechów popełnianych przez turystów każdego roku. I mijający właśnie 2023 nie był pod tym względem wyjątkowy, no chyba że policzymy przypadki zniszczonych zabytków, bo tych przez bezmyślność ucierpiało naprawdę dużo!
Jazda samochodem po Ponte Vecchio
Turystyczne wpadki 2023 roku zaczęliśmy od popisu amerykańskiego turysty, który został przyłapany na przejeżdżaniu przez wyłączony z ruchu kołowego most Ponte Vecchio, znany też jako most Złotników. To jeden z najsłynniejszych mostów nie tylko we Florencji, ale i całych Włoszech - został zbudowany w okresie średniowiecza, a następnie przebudowany pod rządami Medyceuszy. Mowa o budowli tak pięknej, że trafiła nawet do serca jednego z największych zbrodniarzy w historii ludzkości.
Zakochać miał się w nim bowiem Adolf Hitler, co rzekomo uchroniło most przed zniszczeniem w czasie II wojny światowej. Ile w tym prawda? Trudno powiedzieć, bo nie brakuje też opinii, że wycofujące się niemieckie oddziały nie zdążyły zdetonować rozłożonych wcześniej ładunków. Niemniej, most Złotników to ważny zabytek i kara w wysokości 500 EUR za jeżdżenie po nim samochodem wydaje się nadzwyczaj łagodna.
Rozbieranie się w świętym miejscu Bali
A co powiecie na obnażanie się w świętym miejscu, aby zrobić sobie nagą lub półnagą fotkę? Na taki pomysł wpadł w marcu rosyjski turysta, który rozebrał się od pasa w dół podczas improwizowanej sesji zdjęciowej na górze Agung, wulkanie poświęconym bogu Śiwie. Jurij Chilikin, bo tak nazywa się mężczyzna, ostatecznie przeprosił za swoje zachowanie, a nawet - za sprawą lokalnej bizneswoman zajmującej się podobnymi beznadziejnymi przypadkami - wziął udział w ceremonii w świątyni, gdzie modlił się wraz z hinduskimi kapłanami. Nie żeby uchroniło go to przed deportacją...
Zwiedzanie na "magicznych grzybkach"
Chociaż przypadek z brytyjskiej Krainy Jezior, czyli jednego z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych Wielkiej Brytanii, nie obejmuje niszczenia zabytków, to z pewnością wpisuje się w trend nieodpowiedzialnych zachowań turystycznych i zwraca uwagę na zwiedzanie "pod wpływem".
Mowa bowiem o grupie młodych mężczyzn, która postanowiła "podkręcić" naturalne piękno okolicy, spożywając "magiczne grzybki" - ich zachowanie szybko zwróciło uwagę innych turystów, którzy zgłosili to lokalnym służbom. Nie trzeba chyba dodawać, że w ciągu roku nie brakowało też turystycznych incydentów spowodowanych nadużyciem alkoholu, prawda? Jeden z nich skończył się spędzeniem nocy na wieży Eiffla...
Zakochana para Jacek i Barbara
No to wracamy do Włoch, które w ogóle zdają się przyciągać fatalne zachowania turystyczne i gdyby dobrze przejrzeć informacje z lokalnych mediów, to pewnie okazałoby się, że nie ma w roku miesiąca wolnego od bezmyślności odwiedzających (również dlatego, że jest to jedno z miejsc najchętniej odwiedzanych przez turystów). W czerwcu doszło tu jednak do sytuacji, która rozgrzała media społecznościowe i opinię publiczną do czerwoności, a mianowicie pewien zakochany brytyjski turysta z uśmiechem na ustach rył w murach Koloseum imiona swoje i swojej ukochanej.
Tak, kluczami w tym słynnym rzymskim symbolu, który został ukończony w 80 roku n.e. Mężczyzna oczywiście został zidentyfikowany i pociągnięty do odpowiedzialności, ale jego tłumaczenie nie przestaje zaskakiwać. Przekonywał, że "nie wiedział, jak stary jest ten zabytek". No cóż, może czas na powrót do podstawówki? Najlepiej razem z dwójką innych turystów, ze Szwajcarii i Niemiec, którzy... powtórzyli jego "wyczyn" niedługo później.
Zbezczeszczenie 1200-letniej świątyni
Jak nie kluczami w Koloseum, to paznokciem w drewnianym filarze 1200-letniej świątyni Toshodaiji Kondo w Japonii. Tym razem aktu wandalizmu jednego z ośmiu chronionych zabytków starożytnego miasta Nara dokonał mieszkaniec Kanady - BBC podało w lipcu, że 17-latek wyrył paznokciem w drewnianym elemencie świątyni założonej w 759 r. słowo "Julian".
Policja przesłuchała go pod zarzutem naruszenia krajowego prawa dotyczącego ochrony dóbr kulturalnych, a jest ono dość surowe - osobie, która uszkodziła przedmiot będący "ważnym dobrem kulturowym", grozi do pięciu lat więzienia lub grzywna w wysokości 300 000 jenów japońskich.
Niemieccy kibole atakują Florencję
I znowu powrót do Włoch, a nawet Florencji i słynnego mostu Złotników, bo pod koniec lata niemieccy kibice piłkarscy pomazali ściany korytarza Vasariego bazgrołami nawiązującymi do klubu TSV 1860 Monachium. Jest to przepiękne przejście zaprojektowane i wybudowane przez Giorgio Vasariego w 1565 roku, łączące galerię Uffizi z renesansowym pałacem Palazzo Pitti po drugiej stronie rzeki, biegnące wzdłuż rzeki Arno i przecinające słynny Ponte Vecchio. Fani Dana Browna mogą je kojarzyć jako sekretne przejście z książki "Inferno" i nie bez przyczyny, bo kilometrowy korytarz według pierwotnego założenia miał być tajną trasą dla ówczesnego przywódcy dynastii Medyceuszy, Kosmy I.
... i posąg Neptuna
Jakby tego było mało, niedługo później władze Florencji poinformowały o uszkodzeniu pomnika znajdującego się w XVI-wiecznej fontannie Neptuna na Piazza della Signoria (ona również została zbudowana na polecenie Kosmy I Medyceusza). Jej centralną postacią jest bóg wód, chmur i deszczu wykonany z białego marmuru, trzymający trójząb i stojący na powozie ciągniętym przez dzikie rumaki.
Już z samego opisu brzmi pięknie, nic więc dziwnego, że każdy chciałby mieć zdjęcie w takim miejscu - nie każdy wpada jednak na pomysł wchodzenia na pomnik, uszkadzając przy tym cenny zabytek. A tak właśnie zrobił we wrześniu 22-letni niemiecki turysta, który późną nocą wspiął się na pomnik, a podczas próby schodzenia uszkodził kopyto jednego z koni.
Syndrom jerozolimski w muzeum
W październiku Muzeum Izraela w Jerozolimie poinformowało, że na miejscu doszło do bardzo dziwnego zdarzenia, a mianowicie aresztowania amerykańskiego turysty, który zniszczył dwa rzymskie posągi pochodzące z II wieku naszej ery. Kolejny wandal? Prawnik mężczyzny, Nick Kaufman, przekonuje, że nic bardziej mylnego - zniszczenie bezcennej kolekcji to tzw. obłęd jerozolimski.
Mowa o zaburzeniu urojeniowym występującym wśród pielgrzymów i turystów odwiedzających Ziemię Świętą, zwłaszcza Jerozolimę. Polega ono na tym, że pod wpływem obecności w miejscach związanych z historią biblijną, doznają psychicznego szoku i zaczynają utożsamiać się z postaciami biblijnymi. Sprawca zniszczeń w Muzeum Izraela, czyli 40-letni Amerykanin żydowskiego pochodzenia, przekonuje, że dokładnie to go spotkało - kiedy zobaczył rzymskie posągi, uznał je za "bałwochwalskie i sprzeczne z Torą" i poczuł potrzebę ich zniszczenia.
Zniszczyli grobowiec trzech cesarzy w Indiach
Niestety koniec roku również nie był spokojny, bo w połowie grudnia usłyszeliśmy o kolejnym niewiarygodnym akcie wandalizmu. Doszło do zniszczenia XVIII-wiecznego grobowca trzech cesarzy w w pałacu Zafar Mahal w New Delhi, który został zbudowany przez potężne imperium Mogołów.
A mówiąc precyzyjniej, ktoś uszkodził część marmurowego parawanu kratowego (jaali), który otaczał pusty grób Bahadura Shaha Zafara - był to ostatni cesarz Mogołów, który został wygnany do Birmy (Mjanma) w 1858 roku. Policja prowadzi postępowanie w sprawie, ale sprawcy nie zostali jeszcze ustaleni - inna sprawa, że nie brakuje głosów środowiska naukowego sugerujących, że kompleks od lat samoczynnie popada w ruinę. Być może to wydarzenie zwróci uwagę na problem?