Z Pekinu do Nowego Jorku w godzinę? Chiny zapowiadają pasażerskie loty hipersoniczne

W ostatnim czasie zdecydowanie częściej słyszymy o pociskach hipersonicznych niż samolotach poruszających się z prędkością hiperdźwiękową, a szczególnie pasażerskich, ale chiński koncern Space Transportation ma zamiar to zmienić.

W ostatnim czasie zdecydowanie częściej słyszymy o pociskach hipersonicznych niż samolotach poruszających się z prędkością hiperdźwiękową, a szczególnie pasażerskich, ale chiński koncern Space Transportation ma zamiar to zmienić.
Z Pekinu do Nowego Jorku w godzinkę? Tak można podróżować! /Space Transportation /materiały prasowe

Technologia hipersoniczna to w ostatnich latach bardzo gorący temat i największe mocarstwa prowadzą prawdziwy wyścig zbrojeń w tym zakresie. USA, Chiny i Rosja mają za sobą udane testy takich pocisków, a pod koniec ubiegłego roku słyszeliśmy też o samolocie hipersonicznym Quarterhorse firmy Hermeus, który może znaleźć zastosowanie zarówno militarne, jak i pasażerskie. 

Ten był wyposażony w silniki turboodrzutowe i silniki strumieniowe - te pierwsze rozpędzają maszynę do prędkości poddźwiękowej, a następnie do akcji wkraczają te drugie, zwiększając ilość powietrza wtłaczanego do napędu, co pozwala osiągnąć hiperdźwiękowe prędkości. Teraz zaś do gry włącza się także chińskie Space Transportation, które zapowiada swój samolot, na pokładzie którego podróż z Pekinu do Nowego Jorku zająć ma dosłownie 1-2 godziny.

Reklama

Chiny zdominują kosmiczną i hipersoniczną turystykę?

Dla porównania, jak możemy dowiedzieć ze stron podających odległości i czasy lotów, taka podróż oznacza konieczność pokonania blisko 11 tys. kilometrów, którą obecne samoloty pasażerskie pokonują w ok. 14 godzin. Czy tak wysokie prędkości oznaczają, że pasażerowie lotów hipersonicznych muszą być do nich specjalnie przygotowani?

Animowane wideo udostępnione przez Space Transportation pokazuje pasażerów wchodzących na pokład 12-osobowego kosmicznego samolotu - bez jakichkolwiek kasków czy skafandrów kosmicznych, więc można zakładać, że nie będą one wymagane, co znacznie zwiększa szansę popularyzacji takiego rozwiązania - umieszczonego pod trójkątną aerodynamiczną strukturą z dwiema ogromnymi rakietami.

I termin “kosmiczny" jest tu naprawdę kluczowy, bo w gruncie rzeczy start odbywa się pionowo w górę i dopiero po osiągnięciu odpowiedniej prędkości samolot oddziela się od systemu napędowego, kierując się w stronę celu z prędkością ok. 7000 km/h, gdzie pionowo ląduje.

Całość wygląda więc jak starty rakietowe, ale jak zapewnia Space Transportation nie mówimy wcale o dalekiej przyszłości, bo firma planuje pierwsze loty testowe przed 2025 rokiem i “kompletny pełnowymiarowy międzynarodowy lot hipersoniczny" do 2030.

Nie da się ukryć, że wygląda to niezwykle imponująco i idealnie wpisuje się w chińskie ambicje dominacji w zakresie kosmicznej turystyki, a jeśli koncernowi naprawdę uda się osiągnąć te ambitne cele, Amerykanie zyskają bardzo poważną konkurencję.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kosmiczna turystyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy