Co skrywa dno Morskiego Oka? Tajemnice tatrzańskiego jeziora
Morskie Oko to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w Tatrach, które na dodatek owiane jest wieloma legendami. Szczególnie ciekawe są te, które dotyczą głębin zbiornika. Oprócz podziwiania piękna tego akwenu warto więc wiedzieć też, co odnaleziono już na jego dnie, a co wciąż pozostaje w sferze domysłów i legend.
Morskie Oko. Zbiornik pełen tajemnic
O Morskim Oku słyszał chyba każdy Polak. Jest to bowiem jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w Tatrach. Morskie Oko położone jest w Dolinie Rybiego Potoku, leży u stóp Mięguszowieckich Szczytów i uznaje się je za największe jezioro w Tatrach (zamiennie z Wielkim Stawem Polskim, który leży w Dolinie Pięciu Stawów Polskich) - ma ok. 35 ha powierzchni, a maksymalna głębokość to ok. 50 m. Tuż obok zbiornika ulokowane jest Schronisko PTTK nad Morskim Okiem.
Położone w malowniczym otoczeniu gór, Morskie Oko oferuje zapierające dech w piersiach widoki, które można podziwiać zarówno z okolic schroniska, jak i ze szczytów. Jednak piękno Morskiego Oka to nie tylko to, co widać na powierzchni - również pod taflą wody kryje się fascynujący, tajemniczy świat.
Ze względu na rygorystyczne przepisy nurkowanie w Morskim Oku wymaga uzyskania specjalnego zezwolenia, co dodaje mu jeszcze większego uroku i ekskluzywności, a każde prowadzone w głębinach tego jeziora badania rzucają nieco więcej światła na jego właściwości oraz długą historię. Co dotychczas udało się znaleźć na dnie Morskiego Oka?
Czy Morskie Oko jest połączone z morzem?
Na temat tatrzańskiego jezioro krążą rozmaite legendy. Jedna z nich dotyczy tego, że jest ono połączone z morzem. Dowodem na taki stan rzeczy ma być rzekome wydobycie z akwenu szkatułki z kosztownościami, która znajdowała się na pływającym po morzu statku i wraz z nim poszła na dno. Następnie ze względu na podziemne połączenie akwenów, dotarła do Morskiego Oka.
Ponadto w wyniku lawin, które zimą schodzą z okolicznych zboczy, w Morskim Oku można zaobserwować pnie i konary drzew. To właśnie takie widoki przywodziły miejscowej ludności na myśl m.in. maszty zatopionych statków. Stąd konkluzja, iż tatrzańskie jezioro ma połączenie z Adriatykiem lub Bałtykiem. Choć to nieprawda, w Morskim Oku faktycznie można znaleźć wrak.
Syrena z Morskiego Oka
Na brzegu zbiornika funkcjonowała niegdyś przystań z łodziami: "Syreną" i "Świstakiem". Już w XIX wieku pływano po Morskim Oku tratwami, a później pojawiły się wspomniane łódki. Umożliwiały turystom przepłynięcie się po tafli jeziora i podziwianie widoków także z tej perspektywy, oraz dotarcie na drugą stronę, by ruszyć w dalszą wędrówkę. Tak - kiedyś pływanie łódką po Morskim Oku było możliwe i turyści z chęcią korzystali z tej atrakcji, prawdopodobnie aż do czasów I wojny światowej. Według polskiego alpinisty i taternika Józefa Nyki sama przystań miała natomiast istnieć jeszcze do 1980 roku.
Kilka lat temu łódź "Syrena", którą przez dłuższy czas uznawano za zaginioną, została namierzona na dnie akwenu. Znaleziono ją podczas działań szkoleniowych prowadzonych przez nurków TOPR. Wrak cały czas spoczywa na dnie jeziora.
Co skrywają głębiny Morskiego Oka?
Jeśli chodzi o rzeczy zatopione w Morskim Oku, dużym zainteresowaniem od lat cieczy się też m.in. temat popiersia cesarza Franciszka Józefa, które podobno naprawdę zostało zrzucono do Morskiego Oka z Rysów.
- Od dawna, odkąd zaczęło się nurkowanie w Morskim Oku, mówiło się o zatopionym w stawie popiersiu cesarza. Każdy chciał je znaleźć - podkreślał w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Andrzej Blacha z grupy płetwonurków w TOPR. - Ale przez wiele lat wywożono na stawy śmieci i nawet jeśli popiersie tam gdzieś na dnie leży, to pewnie zostało już dawno przykryte mułem i śmieciami. Nie znaleziono go, więc myślę, że teraz są małe szanse. Są jednak tacy, którzy mają inne zdanie i uważają, że przy odrobinie szczęścia i użyciu np. wykrywacza metali, kto wie...
Badania dna Morskiego Oka prowadzone są w różnych warunkach. Nurkom niestraszny jest np. lód, przykładowo TOPR przeprowadzał tam treningi nurkowania pod lodem. "Zimą woda jest stabilniejsza i mniej zmącona oraz mniej jest aktywnych organizmów w wodzie, przez co łatwiej badać pewne gatunki. Poza tym można dojść do pewnych sektorów niedostępnych tak łatwo latem", wyjaśniono przy okazji publikacji filmu z nurkowania w ramach pracy badawczo-naukowej Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile. Co wówczas sprawdzano? Pobierano próbki, by badać bruzdnice, glony, które są podstawą pętli pokarmowej w jeziorach tatrzańskich. W Morskim Oku występuje też pstrąg - to jedyne tatrzańskie jezioro zarybione w sposób naturalny, choć jeszcze przed I wojną starano się też sztucznie je dorybiać.
Dno Morskiego Oka. To nie powinno się tam znaleźć
Czy na dnie Morskiego Oka znajduje się dużo śmieci? Oprócz wspomnianych wcześniej przez toprowca przykrytych mułem pokładów odpadów - nie aż tak wiele, ale fakty są takie, że nie powinno ich tam być w ogóle. Nurkowie wyławiali stamtąd różne rzeczy, m.in. elementy wyposażenia do wędrówki i wspinaczki po szczytach, trafił się też kij narciarski. Badania dna Morskiego Oka prowadzili przez kilka lat m.in. studenci z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Wspominają, że podczas nurkowania widzieli np. torebki foliowe i plastikowe butelki. Śmieci są jednak często wyławiane - nurkowie podczas zanurzeń usuwają z jeziora rzeczy, które nie powinny się tam znaleźć.
- Jeśli chodzi o ilość tych śmieci na dnie, to wbrew pozorom nie jest to jakaś taka straszna ilość. My jako fundacja, wspierając badania prowadzone przez Uniwersytet Warmińsko-Mazurski wraz właśnie tutaj z Kołem Naukowym Studenckim "Hydronautic", za każdym razem staramy się zebrać tyle tych śmieci, ile się da - mówił w rozmowie z Polskim Radiem Dawid Dąbrowski z Fundacji Naukowych Badań Podwodnych. - Co ciekawe, na dnie Morskiego Oka znajduje się duża ilość pieniędzy.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!