Naukowcy wykryli wielkie tsunami na Grenlandii. Duże osuwisko

Wiktor Piech

Wiktor Piech

Aktualizacja

Do niecodziennego zjawiska doszło we wrześniu 2023 roku. Jednak dopiero teraz naukowcy ujawnili wyniki swoich badań. W jednym z grenlandzkich fiordów miało miejsce wielkie osuwisko, które wytworzyło gigantyczne tsunami. Kolejne niezwykłe fale tworzyły się przez następny tydzień.

Na Grenlandii odnotowano megatsunami. [zdjęcie poglądowe]
Na Grenlandii odnotowano megatsunami. [zdjęcie poglądowe]123RF/PICSEL

Specjaliści z Niemieckiego Centrum Badawczego Nauk o Ziemi GFZ i Uniwersytetu w Poczdamie w Niemczech zarejestrowali gigafalę dzięki danym pochodzącym z sejsmografów. Po wykryciu megatsunami specjaliści zaczęli notować powtarzające się tajemnicze sygnały. Okazało się, że są to wyjątkowe swobodne fale stojące, czyli sejsza.

Tworzą się one w zamkniętych wodach (w jeziorach, zatokach, a nawet morzach), kiedy dochodzi do zaburzenia równowagi wody. Powoduje to, że z jednej strony akwenu poziom wody podnosi się, a z drugiej jednocześnie opada. Największe fale tego rodzaju zarejestrowano w 1954 roku na jeziorze Michigan w USA, wówczas sejsze osiągały aż 3 m wysokości. Na Bałtyku dokumentuje się sejsze o wysokości kilkunastu centymetrów.

- Fakt, że sygnał fali wywołanej osuwiskiem skalnym w odległym rejonie Grenlandii można obserwować na całym świecie i to przez ponad tydzień, jest ekscytujący [...] właśnie ten sygnał najbardziej przykuł naszą uwagę — powiedziała geofizyczka Angela Carrillo-Ponce z Niemieckiego Centrum Badań Geologicznych GFZ.

Udokumentowano niezwykłe zjawisko w fiordzie Dickson na Grenlandii

Naukowcy w swoich badaniach posłużyli się danymi pochodzącymi zarówno z satelitów, jak i sejsmografów. Dzięki czemu zdołali zidentyfikować powstanie wysokoenergetycznego osuwiska w niedostępnych regionach Grenlandii, które wywołało megatsumami w fiordzie Dickson, a także późniejszą sejszę.

Skały oderwały się od klifu z wysokości 300-400 m, w ten sposób powstała lawina skalno-lodowa o długości około 1,6 km. Następnie olbrzymia masa materiału z bardzo dużą prędkością uderzyła w wody fiordu.

Tsunami w swojej początkowej fazie osiągnęło niebywałe 200 metrów wysokości, przez co "wypchnięta" woda dotarła aż 50 km dalej do wyspy Ella. Średnią wysokość megatsunami obliczono na 60 m wysokości. Falę stojącą zarejestrowano za pośrednictwem sygnału o bardzo długim okresie (VLP). Sygnał został wykryty z niebywałej odległości 5000 km. Późniejsza sejsza w fazie początkowej miała aż 2,6 m wysokości.

- Analiza sygnału sejsmicznego może dać nam pewne odpowiedzi na temat zachodzących procesów, a nawet może doprowadzić do lepszego monitorowania podobnych zdarzeń w przyszłości. Gdybyśmy nie zbadali tego zdarzenia sejsmicznego, nie wiedzielibyśmy o sejszach powstałych w systemie fiordów - mówi Carrillo-Ponce. Co ciekawe, w mediach społecznościowych pojawiły się również zdjęcia ukazujące ułamek niszczycielskiej siły megatsunami.

Na Ziemi zachodzą coraz większe zmiany

Jak wskazują specjaliści, obecnie konieczne jest wdrożenie nowych systemów monitorowania środowiska, co jest wymuszone przez zmiany klimatyczne. Wyższe średnie temperatury powodują mniejszą stabilność poszczególnych ekosystemów, zwłaszcza ekosystemów lodowych. Może to doprowadzać do rozluźniania gruntu i skał wskutek topnienia lodu, co z kolei może powodować gigantyczne osuwiska i niszczycielskie tsunami.

- Imponujące jest to, że mogliśmy wykorzystać dobrej jakości dane ze stacji zlokalizowanych tak daleko, jak Niemcy, Alaska i Ameryka Północna, i że te rekordy były wystarczająco mocne przez co najmniej tydzień - stwierdziła Carrillo-Ponce.

Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym The Seismic Record.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.

Silversie, można inaczej!
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas