Program Apollo nie skończył się. Ludzie skolonizowali Księżyc

Jest rok 1975. Amerykanie zdecydowali się kontynuować program Apollo, w trakcie którego pierwszy raz w historii człowiek wylądował na Księżycu. W latach 80-tych powstają tam pierwsze miasta, a do pracy w kopalniach przybywają z Ziemi tysiące górników. To wszystko brzmi jak scenariusz jednego z filmów science fiction, ale takie plany krążyły w NASA.

Alternatywna wizja rzeczywistości - program Apollo nie skończył się, ludzie skolonizowali Księżyc
Alternatywna wizja rzeczywistości - program Apollo nie skończył się, ludzie skolonizowali KsiężycESA/NASAmateriały prasowe

Gdy w 1961 roku, Amerykanie zainaugurowali słynny program Apollo, mieli jeden cel, podbić Księżyc i stworzyć tam pierwszą kosmiczną cywilizację. Niestety, chociaż udało się zrealizować główną część planu, to jednak w 1975 roku, po niebywałych osiągnięciach, NASA zdecydowała się nagle zakończyć program Apollo, co sprawiło, że ludzka stopa nie pojawiła się na Srebrnym Globie aż do dziś.

Wielu astronomów i fanów przemysłu kosmicznego uważało wówczas tę decyzję NASA za wielki błąd. Dlaczego tak się stało? Otóż władze Stanów Zjednoczonych osiągnęły zapowiadany sukces, amerykańska flaga została wbita w powierzchnię Księżyca i sporo astronautów miało zaszczyt spacerować po tym tajemniczym globie.

Zdjęcie z realizacji misji Apollo 15materiały prasowe

Dlatego Stany Zjednoczone zakończyły program Apollo?

Skoro konkurencja w postaci Związku Radzieckiego nie była w stanie dotrzymać kroku USA, to rząd nie widział potrzeby inwestować kolejnych grubych miliardów dolarów, pochodzących od podatników, w dalsze loty na naturalnego satelitę naszej planety tylko dla samej kwestii wizerunkowej.

Wówczas futurolodzy zapewniali, że w temacie technologii, nic nie stało na przeszkodzie, by kontynuować program Apollo. Systemy kosmiczne szybko się rozwijały. Było to też zasługą wybuchu Zimnej Wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Pomimo faktu, że oba mocarstwa szybko rozpychały się na ziemskiej orbicie ze swoimi instalacjami szpiegowskimi, niestety wzrok ich nie sięgał dalej w kierunku Księżyca.

Alternatywna wizja przyszłości pozostania na Księżycu

Wielu futurologów przez kolejne dekady snuło swoje wizje na to, jakby potoczyły się losy naszej cywilizacji, gdyby program Apollo jednak był kontynuowany, a Stany Zjednoczone i Związek Radziecki dalej walczyłyby o Księżyc i jego naturalne zasoby. Według nich, okazuje się, że już na początku lat 80. ubiegłego wieku zaczęłyby powstawać pierwsze księżycowe kolonie.

Na dobry początek na Srebrnym Globie pojawiliby się górnicy, którzy za pomocą najnowocześniejszych maszyn i robotów, wydobywaliby cenne surowce takie jak np. izotop hel-3, które później posłużyłyby do napędzania pierwszych reaktorów termojądrowych. Dzięki nim rozwiązane zostałyby w większości problemy z dostępem do taniej energii dla całej ludzkości.

Amerykańska rodzina ogląda jak Neil Armstrong w 1969 roku spaceruje po powierzchni KsiężycaNASA/AFPAFP

Na Księżycu powstały pierwsze miasta

Tymczasem w latach 90. zaczęłyby na Księżycu pojawiać się pierwsze duże miasta, w których mieszkałyby tysiące ludzi. W większości byliby to członkowie rodzin górników, ale również Srebrny Glob zacząłby być celem kosmicznych podróży bogatych Ziemian. Zasobów takich jak woda czy tlen nie zabrakłoby. Byłyby one pozyskiwane z lodu wodnego z kraterów pozostających w wiecznym cieniu.

W pierwszym roku XXI wieku na Księżycu prosperowałyby już fabryki sprzętu kosmicznego i stacje paliw dla rakiet, które pozwoliłyby wysłać pierwszą załogową misję na Marsa. Władze USA ogłosiłyby inaugurację wielkiego planu przemiany ludzkości w cywilizację międzyplanetarną.

Ludzkość już dawno skolonizowała Marsa

Pierwsze podziemne miasto dla kolonizatorów na powierzchni Marsa powstałoby natomiast w 2001 roku i wówczas byłyby tam już dostępne pierwsze połączenia transportowe pomiędzy Ziemią-Księżycem i Czerwoną Planetą. Chociaż mówimy tutaj tylko o podboju Księżyca i Marsa, to jednak życie na naszej planecie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Futurolodzy nie mają wątpliwości, że cenne księżycowe zasoby i współpraca krajów w eksploracji kosmosu, doprowadziłyby do eliminacji biedy i ubóstwa na Ziemi. Pracę w programach kosmicznych i na pozaziemskich obiektach znalazłyby miliony ludzi. Wielu uważa nawet, że stała obecność ludzi na Srebrnym Globie, Marsie czy w atmosferze Wenus, oznaczałaby nową rewolucję przemysłową.

Załogowa kapsuła Orion, na pokładzie której Amerykanie polecą na Księżycmateriały prasowe

Szybki rozwój technologii. Ludzie połączyli się z robotami

Takie wciąż futurystyczne projekty jak połączenie robotów z ludźmi za pomocą interfejsów mózg-komputer byłyby na porządku dziennym. Większość maszyn wykonywałyby pracę za ludzi, dzięki czemu oni mieliby więcej czasu na podróżowanie czy zwyczajnie cieszenie się życiem.

Pomimo faktu, że te alternatywne wizje świata nie zrealizowały się, to jednak teraz, po ponad pół wieku od zakończenia programu Apollo, NASA właśnie zrealizowała pomyślnie pierwszą misję programu Artemis, który jest kontynuacją programu Apollo. Celem jest pierwsze w XXI wieku lądowanie ludzi na Księżycu. Do 2030 roku na powierzchni Srebrnego Globu mają powstać pierwsze bazy i rozpocząć ma się program kosmicznego górnictwa USA czy Chin. Jednocześnie SpaceX może już wysłać pierwszych ludzi na Marsa.

Wrócimy na Księżyc jeszcze w tej dekadzie i zrealizujemy marzenia

Tym razem jednak nie tylko Stany Zjednoczone będą działały na Księżycu. Swoje misje zapowiadają również Chiny, Indie, Japonia, Unia Europejska, Izrael czy Emiraty Arabskie. Wszystko wskazuje na to, że większość krajów, na wzór Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, połączy siły, by wspólnie, jako ludzkość, podbijać Księżyc i tajemnicze obiekty Układu Słonecznego. Trzymamy mocno kciuki za spełnienie tych marzeń, również ku pamięci ludzi, którzy żyli w latach 60. ubiegłego wieku i mieli nadzieję na realizację takich wizji w tamtym czasie.

Samurajskie ostrza XXI wieku. Japońskie noże podbijają kuchenny światINTERIA.TVAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas