Miasta jak z horroru

Brasilia, czyli szalona utopia pośrodku niczego

Brazylijska stolica wygląda jak scenografia filmu science-fiction o miastach przyszłości. Niezwykłe dzieło architekta Oscara Niemeyera zachwyca, ale także przeraża. I jest koszmarem dla mieszkańców.

Brazylijska stolica wygląda jak scenografia filmu science-fiction o miastach przyszłości. Niezwykłe dzieło architekta Oscara Niemeyera zachwyca, ale także przeraża. I jest koszmarem dla mieszkańców.
Brasilia przypomina scenografię do filmu S-F /123RF/PICSEL

Gdyby powstał ranking najdziwniejszych miast świata, stolica Brazylii, czyli miasto Brasilia, z pewnością znalazła by się w pierwszej trójce. Jej widok robi wrażenie nawet z dużej wysokości, bo zarys metropolii przypomina samolot. Na skrzydłach znajdują się osiedla mieszkaniowe, wzdłuż głównej i centralnej alei, czyli środkowej części samolotu, są zbudowane centra handlowe, muzea, kina i kościoły. Kokpit to budynki rządowe, ambasady i zapierający dech w piersiach Pałac Jutrzenki - siedziba prezydenta Brazylii o powierzchni 36 tysięcy metrów kwadratowych.

Reklama

Dlaczego Brasilia układem przestrzennym przypomina samolot? Projekt urbanistyczny miasta zaprojektował architekt Lúcio Costa. Być może zrobił tak na złość swojemu wielkiemu koledze, z którym tworzył Brasilię. Twórca futurystycznych budowli Oscar Niemeyer nie cierpiał bowiem samolotów. Zawsze powtarzał, że "latanie to błąd", a sam jak ognia unikał wejścia na pokład samolotu. Kiedyś legendarny przywódca Kuby Fidel Castro zażartował, że osoba chcąca spotkać się z Oscarem Niemeyerem musi wysłać po niego statek. Kim był ekstrawagancki twórca najbardziej niezwykłych budynków Brasilii?

 

Wizjoner i zaciekły komunista

Oscar Niemeyer (1907 - 2012) do dziś uważany jest za jednego z najsłynniejszych przedstawicieli stylu zwanego modernizmem. Ten najbardziej znany brazylijski architekt w 1934 roku ukończył studia na Narodowej Akademii Sztuk Pięknych (Escola Nacional de Belas Artes) w Rio de Janeiro. Zatrudnił się w biurze słynnych wówczas architektów Lúcio Costy i Carlosa Leão, po czym wprawił ich w zdumienie rezygnując z wynagrodzenia. Od zawsze nie ukrywał, że jest zdeklarowanym komunistą, co miało wpływ na całe jego życie i twórczość. Kiedy w 1964 roku w Brazylii przejęła władzę wojskowa junta, zakazano mu wykonywania zawodu sugerując wyjazd do Związku Radzieckiego. W 1966 roku został zmuszony do emigracji, którą spędził głównie we Francji. Zaprojektował wiele bardzo znanych budowli w Brazylii, jak choćby Stadion Narodowy w Rio de Janeiro. Jednak jego dziełem życia na zawsze pozostanie miasto z szalonego snu, czyli Brasilia.

Stolica pośrodku niczego

W Brazylii już od XVII wieku pojawiały się pomysły, aby przenieść stolicę kraju w inne miejsce, położone bardziej w głębi kraju. W 1955 władze Brazylii podjęły bezprecedensową decyzję. Stolicę Brazylii postanowiono przenieść z położonego nad oceanem Rio de Janeiro do futurystycznego miasta wybudowanego od zera na Wyżynie Brazylijskiej w środkowo-zachodniej części kraju. Nową stolicę nazwano Brasilia, co miało oczywiście nawiązywać do nazwy kraju. Pomysł był prosty - w ten sposób chciano zachęcić Brazylijczyków do porzucenia przeludnionego wybrzeża. Miało to przyspieszyć wzrost gospodarczy i sprawić, że Brazylia przestanie być krajem, w którym gigantyczne obszary są praktycznie niezaludnione. W ten sposób rozpoczął się jeden z najbardziej niezwykłych eksperymentów urbanistyczno-architektonicznych w dziejach ludzkości. Niestety wszystko poszło nie tak, jak planowano.

Nowa stolica Brazylii została zaprojektowana od podstaw przez dwóch wielkich wizjonerów - słynnego urbanistę Lúcio Costę i najbardziej szalonego miłośnika futurystycznych budowli, czyli architekta Oscara Niemeyera. Nowa stolica miała wszystkich rzucić na kolana i pokazać, że Brazylia jest państwem nowoczesnym.

Brasilia miała od samego początku przypominać miasta przyszłości. Dominować miały futurystyczne budowle ze stali, szkła, marmuru i betonu. Wzdłuż monumentalnych alei miały stać wieżowce, choć prawie całkowicie pominięto chodniki uważając, że przemieszczające się tłumy ludzi zniszczyłyby unikalny klimat futurystycznego miasta. Problem miały rozwiązać wszechobecne przejścia podziemne, a także system metra. Strefy mieszkalne, administracyjne, handlowe i przemysłowe miały pozostać rozdzielone, gdyż tak twórcy Brasilii wyobrażali sobie miasta przyszłości.

Krytycy projektu zwracali uwagę, że wybudowanie miasta na takim pustkowiu może oznaczać problem z wodą. W odpowiedzi twórcy Brasilii stworzyli sztuczne jezioro Paranoá (Lago Paranoá) o powierzchni 48 km². W jego pobliżu powstała jedna z najbardziej efektownych budowli, która wyszła z pracowni Oscara Niemeyera, czyli Pałac Prezydencki.

Choć trudno w to uwierzyć, ale Brasilię wybudowano w rekordowym tempie trzech i pół roku. Ówczesne władze Brazylii zapowiadały wielki skok cywilizacyjny, co miało symbolizować hasło "50 lat rozwoju w 5 lat". Najlepszym symbolem tych ambitnych planów miała stać się Brasilia.

Prawdziwy dramat był z materiałami budowlanymi, gdyż wszędzie było daleko. Do dziś w Brazylii krążą legendy, że nawet żwir na plac budowy był transportowany przez samoloty.

Koszmar i chaos

Szybko się okazało, że wymyślone przez architektów "miasto przyszłości" zawiera w sobie pułapkę. Do budowy Brasilii sprowadzono tysiące robotników z całego kraju, którzy zaczęli się samowolnie osiedlać na okolicznych wzgórzach. Władze nie miały pomysłu, co zrobić z taką masą ludzi. Miasto nie było w stanie nadążyć z budową mieszkań, więc przedmieścia szybko zamieniły się w slumsy. Po kilku latach zaczęły tam rządzić gangi.

Brasilia miała być dowodem na to, jak wspaniale Brazylia radzi sobie z przeludnieniem, a tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. Twórcy miasta zaprojektowali ją na 500 tysięcy osób, a tymczasem liczba mieszkańców Brasilii błyskawicznie przekroczyła dwa miliony. Pojawiły się wszystkie problemy wielkich metropolii zwielokrotnione przez dziwaczną, oderwaną od życia budowę miasta. Wielkie odległości pomiędzy poszczególnymi budynkami utrudniają poruszanie się zwykłym mieszkańcom. Twórcy Brasilii wyraźnie zapomnieli, że miasto tworzą nie tylko urzędnicy czy politycy, ale także zwykli mieszkańcy. Miasto utopia okazało się miejscem bardzo trudnym do życia. Krytycy Brasilii do dziś przekonują, że miasto powstało wbrew potrzebom człowieka, wbrew przyrodzie i w całkowitej sprzeczności z prawami ekonomii.

Sami Brazylijczycy zwykli określać swoją stolicę jako fantastyczną wyspę (port. ilha da fantasia). Unikalna w skali świata koncepcja Brasilii okazała się koszmarem dla mieszkańców, ale jednakże zyskała światową sławę i stała się wielką atrakcją turystyczną Brazylii. Brasilia do dziś nazywana jest "największą utopią architektoniczną XX wieku".

Mimo upływu lat stolica Brazylii zachwyca futurystycznymi budowlami. Architektura Brasilii uznawana jest za przykład arcydzieła modernizmu XX wieku i została wpisana na międzynarodową listę dziedzictwa kultury UNESCO. I robi na każdym turyście wstrząsające wrażenie. Najlepiej oddają to słowa pierwszego kosmonauty Jurija Gagarina. Kiedy w 1961 roku odwiedził Brasilię powiedział dziennikarzom: "Mam wrażenie, że wylądowałem na innej planecie, na pewno nie na Ziemi...".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Brazylia | Architektura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy