TYCH MIEJSC NIE MA NA MAPIE

Kamienne kręgi w Grzybnicy - skąd się tu wzięły?

Jest na mapie Polski miejsce jeszcze dość mało znane, gdzie zbiegają się magiczne moce, UFO i... elementy historii ziem polskich. Mowa o powstałym w 1979 roku rezerwacie archeologicznym „Kręgi kamienne w Lesie Grzybnickim”.

Zaledwie 20 km od Koszalina, na trasie Koszalin-Poznań i Bydgoszcz znajduje się owiane tajemnicą cmentarzysko z kamiennymi kręgami. Leży około 2,5 km na północ w linii prostej od Grzybnicy, na prawym brzegu rzeki Radew. Można do niego dotrzeć samochodem, zatrzymując się na leśnym parkingu lub zielonym szlakiem turystycznym od Mostowa, położonego ok. 3 km na zachód. Trasa oznaczona jest jako "zabytek archeologiczny". Choć da się to miejsce zwiedzić w tempie ekspresowym, w ciągu 15 minut, z pewnością lepiej poświęcić na to nieco więcej czasu, zagłębiając się np. w treść udostępnioną na tablicach informacyjnych.

Reklama

Znajdziemy tu kamienne kręgi, kurhany, stosy ciałopalne oraz pochówki szkieletowe i ciałopalne. Niestety przed odkryciem nie miały łatwo, ponieważ drogi biegnące przez ten teren cały czas były użytkowane, zarówno przez leśników, jak i miejscową ludność.

Ludzie mówili, że to... cmentarz żydowski

Miejscowi, zanim rozpoczęto badania archeologiczne, określali ten obiekt nazwą "cmentarz żydowski" ("Judenkirchof"), co zostało odnotowane w niemieckim archiwum Muzeum w Szczecinie. Jest to jednak niemożliwe, ponieważ nie ma żadnej wzmianki o żydowskiej gminie w tej okolicy. Po wstępnej weryfikacji obiekt poddano kolejnym badaniom.

Ciekawym wyjaśnieniem może być związek z magią. Jej zwolennicy oraz radiesteci twierdzą, że wszystkie kręgi związane są z występowaniem mocy, która może silnie oddziaływać na człowieka. Ponoć mistrzowie-szamani lub kapłanki (w Grobowcu Trzech Kapłanek) mieli osiągać odmienne stany świadomości, kontaktować się ze światem duchów i nawiązywać kontakt z przodkami. Również starszyzna plemienna miała się tu spotykać, by odbywać ważne narady i dokonywać obrzędów ciałopalenia i rozsypywania prochów. 

Energia związana z tym miejscem ma być porównywalna z czakramem wawelskim, a najsilniej emanuje w czasie przesilenia letniego, czyli Nocy Kupały (21 czerwca) i zimowego (21 grudnia).

Co ciekawe, nie wszystkie kręgi oddziałują w ten sam sposób. Wejście do nich może wiązać się z poprawą samopoczucia, zwiększeniem energii życiowej, jednak po wejściu do niektórych odwiedzający może czuć niepokój, rozdrażnienie, zawroty głowy czy jaźni. Radiesteci pokusili się nawet o zbadanie dokładnych wartości promieniowania wszystkich kręgów.

Jednak kosmici...?

Erich von Däniken, autor licznych książek o wpływie istot pozaziemskich na życie ludzi w dawnych czasach twierdzi, że kręgi te również związane są z UFO i ich odwiedzinami naszej planety.

Badania archeologiczne, choć pozbawione magicznych i kosmicznych elementów również okazują się niezwykle ciekawe. Początkowo nawet największe kamienie wystawały zaledwie kilkanaście centymetrów nad powierzchnię. Konieczne było przywrócenie terenu do pierwotnego poziomu, co widać po różnicach w odcieniu. Ze względu na specyfikę okolicy należało dobrać odpowiednie metody, co wiązało się z usunięciem części drzew.

Odkryto 5 kręgów, dwa kurhany oraz liczne groby. Obiekty są świadectwem obecności Gotów przybyłych ze Skandynawii, którzy mieli odegrać znaczącą rolę w dziejach Cesarstwa Rzymskiego. Potwierdza to datowanie odkrytych znalezisk określone na I w n.e.

W obrębie kręgu I nie znaleziono grobu, a pojedyncze nieprzepalone kości pozostawione w stosach całopalnych. Wynika z tego, że pełnił funkcje kultowe lub miejsca spotkań. Groby, wraz z ozdobami takimi jak bransolety czy sprzączki odnaleziono w kręgu II. Pochówek datuje się na lata 70-170 n.e. Krąg III pierwotnie składał się z 13 głazów pośrodku których znajdują się: ociosana stela mająca kształt obelisku i grób szkieletowy zorientowany na osi północ-południe. W najmniejszym, IV kręgu oraz kręgu V nie odnotowano śladów pochówku.

Po prostu miejsce spotkań?

Kamienne kręgi od początku były zagadką. Kamienia jako surowca do budowy grobów przestano używać tu wiele wieków wcześniej a i sam wygląd nagrobków był zupełnie inny. To skłoniło badaczy do zwrócenia uwagi na sąsiednie kultury. Najbardziej prawdopodobne wydawało się przybycie ludów z południowej Szwecji i Norwegii, choć tu sami archeolodzy skandynawscy zasiali ziarnko niepewności (przynajmniej na chwilę), początkowo błędnie datując podobne obiekty na swoim terenie. Poza tym, należało odpowiedzieć na pytanie, jakie były funkcje tych obiektów. Czy były to grobowce, czy może miejsca spełniania obrzędów i zgromadzeń publicznych.

Odkrywanie grobów w kamiennych kręgach początkowo sugerowało, że są to grobowce. Wielkość kręgów wiązano z pozycją społeczną, jednak hipotezę tę szybko zarzucono w związku z bardzo ubogim wyposażeniem grobu zmarłego. Zwrócenie kolejny raz uwagi na północ pozwoliło ustalić, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z miejscami, gdzie odbywały się zgromadzenia plemienne, na których omawiano problemy, podejmowano uchwały czy rozstrzygano spory. Miały być tu także zwoływane zgromadzenia z okazji świąt, które później zaadaptowano do religii chrześcijańskiej.

Ostatnią kwestią, nad którą warto się zastanowić, to groby pośrodku kręgów, które były wyjątkowo ubogie. Według sag skandynawskich, Goci podczas świąt składali ofiary ze zwierząt oraz ludzi, a zachowane przekazy mówią o stosowaniu ofiar z ludzi podczas tzw. tingów, czyli wieców. Potwierdzać może to obecność potłuczonych naczyń, prawdopodobnie używanych do uczt związanych z kultem. Liczba kamieni z kolei bywa łączona z liczbą członków starszyzny plemiennej, zaś stela środkowa z naczelnikiem plemienia. Pozostałe groby, związane z cmentarzyskiem, w tym te pod kurhanami, były znacznie lepiej wyposażone, zawierały m.in. przedmioty importowane z Cesarstwa Rzymskiego. Im bogatszy grób, tym mogła być wyższa pozycja pochowanego, mieliśmy więc do czynienia z początkiem rozwarstwienia społecznego.

Ostatecznie mamy w Grzybnicy do czynienia z obiektem, gdzie miejsce kultu powiązane było z miejscem pochówku, a sama świadomość historii sprawia, że człowiek odczuwa tu pewne emocje, które mogą być interpretowane jako magiczny wpływ. Tak czy inaczej jest to niezwykle ciekawe miejsce do odwiedzenia, tym bardziej, że zamiast tłumów turystów, częściej możemy spotkać tu ciszę, spokój i zapach lasu sosnowego. A może akurat ktoś poczuje energię tego miejsca.

AUTOR: Karol Kubak

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy