Kosmos

Za 10 mln lat z naszą galaktyką zderzy się ogromna chmura wodoru

Nie tylko galaktyka Andromedy zagraża stabilności Drogi Mlecznej. Za 30 mln lat uderzy w nas Chmura Smitha, która pędzi z prędkością 241 km/s.

Chmura Smitha to obiekt nazwany od nazwiska Gaila Smitha, który odkrył ją w 1963 r. Jest to ogromna chmura wodoru, długa na 9800 lat świetlnych i szeroka na 3300 lat świetlnych. Chmura Smitha jest co najmniej milion razy cięższa od Słońca.

Chmura przetrwa spotkanie z Drogą Mleczną, podobnie jak zrobiła to w przeszłości. Głęboko we wnętrzu obiektu istnieje pole magnetyczne, które chroni chmurę przed wszelkimi kosmicznymi kolizjami. To typowe dla obiektów określanych przez astronomów jako chmury o dużej prędkości (HVC), które stają się zaczątkami nowych gwiazd.

- Zanim Chmura Smitha dotrze do Drogi Mlecznej, będzie musiała przetrwać kolizję z galaktycznym halo. Ma ono temperaturę miliona stopni Celsjusza i powinno rozerwać chmurę wodoru zanim dotrze ona do dysku galaktyki. Jedna z HVC jest obecnie rozrywana, ale skrywane pole magnetyczne powinno pomóc jej w przetrwaniu - powiedział Alex Hill z CSIRO.

Mimo ogromnej masy, HVC są obiektami niezwykle delikatnymi. Symulacje komputerowe wykazały, że nie powinny one przetrwać kontaktu z galaktycznym halo. To pole magnetyczne, które się w nich znajduje, chroni obiekty przed spaleniem.

Pole magnetyczne, które znajduje się we wnętrzu Chmury Smitha jest nieznanego pochodzenia. Najprawdopodobniej nie uformowało się ono wraz z chmurą, a zostało powiększone podczas podróży przez halo. Po zderzeniu z Drogą Mleczną, Chmura Smitha wygeneruje pierścień jasnych gwiazd, podobny do Pasa Goulda.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: astronomowie | Galaktyka | droga mleczna | Kosmos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama