Technologiczne mity, w które wszyscy wierzymy, a… nie powinniśmy!

Technologie ewoluują dosłownie na naszych oczach i czasami trudno się w tych wszystkich zmianach połapać, a najlepszym dowodem jest niezliczona ilość mitów, jakie przez lata narosły wokół użytkowania popularnych urządzeń. O czym konkretnie mowa?

Też wierzysz w te mity? Najwyższy czas przestać
Też wierzysz w te mity? Najwyższy czas przestać123RF/PICSEL

Tak właśnie działa ludzka natura - po prostu musimy wyjaśniać sobie wszystkie zjawiska, jakie dzieją się wokół nas, bo to daje nam poczucie kontroli, choćby złudne i technologia nie jest tu żadnym wyjątkiem. Korzystamy z niej, ale nie do końca rozumiemy, w jaki sposób działa, co jest trudne do zaakceptowania, dlatego dopowiadamy sobie wyjaśnienia, które wydają się nam logiczne.

Tyle że bazujemy na swojej wiedzy i doświadczeniach, ewentualnie teoriach gdzieś zasłyszanych, które nie zawsze są zgodne z prawdą. W taki właśnie sposób rodzą się technologiczne mity - kategoria, w której mieszczą się zarówno teorie od zawsze nieprawdziwe, jak i takie, które kiedyś miały zastosowanie, ale przez zmiany w technologii już dawno nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Nie wyłączaj komputera przyciskiem zasilania

Nie ma chyba osoby, która nie usłyszałaby takiego zdania podczas lekcji informatyki, szczególnie jeśli należy do pokolenia, które jako pierwsze miało tę możliwość, by w ogóle korzystać z komputerów w szkole. I lata temu faktycznie nie chodziło tylko o dmuchanie na zimne, bo przyciski zasilania nie były jeszcze wtedy tak inteligentne jak dziś - wyłączenie w ten sposób komputera oznaczało natychmiastowe odcięcie zasilania, zupełnie jak wyciągnięcie wtyczki z gniazdka.

Komputer nie był wtedy w stanie bezpiecznie zakończyć wszystkich procesów, co mogło doprowadzić do utraty danych i uszkodzenia plików systemowych. Czasy się jednak zmieniły, a przyciski zasilania wraz ze standardem ACPI (Advanced Configuration and Power Interface) nauczyły się, że wciśnięcie oznacza konieczność wysłania do systemu operacyjnego informacji o chęci wyłączenia urządzenia. Za pomocą przycisku wciąż możemy wprawdzie odciąć zasilanie, ale to wymaga jego przytrzymania - co więcej, funkcję przycisku zasilania możemy też zaprogramować, by np. tylko usypiał komputer.

Przycisk zasilania jest inteligentniejszy niż się wielu z nas wydaje
Przycisk zasilania jest inteligentniejszy niż się wielu z nas wydaje123RF/PICSEL

Tylko bezpieczne usuwanie sprzętu

Pamiętacie, ile razy w życiu słyszeliście, że pendrive można usunąć tylko za pomocą bezpiecznego usuwania sprzętu? Z pewnością mnóstwo i... słusznie, ale dawna nie jest to konieczne! 

Microsoft w pewnym momencie zorientował się, jak irytujące jest to dla użytkowników i wszystkie nośniki danych USB podłącza do komputera w tzw. trybie szybkiego usuwania, w którego opisie można przeczytać, że umożliwia bezpieczne odłączanie urządzenia bez używania ikony powiadomienia Bezpieczne usuwanie sprzętu.

Oczywiście, jeśli odłączymy nośnik w trakcie przenoszenia danych, to te najpewniej ulegną uszkodzeniu, ale pendrive i komputer są całkowicie bezpieczne. 

Kiedyś konieczność, ale już nie - pendrive można bezpiecznie usunąć bez bezpiecznego usuwania
Kiedyś konieczność, ale już nie - pendrive można bezpiecznie usunąć bez bezpiecznego usuwania123RF/PICSEL

Zamykaj aplikacje działające w tle

Wiele osób wierzy w to, że zamykanie aplikacji działających w tle nie tylko wydłuży czas pracy na baterii, ale i przyspieszy działanie smartfona - w obu przypadkach mamy do czynienia z mitem, który nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Jeśli naszemu smartfonowi brakuje zasobów do sprawnego działania, to jest na tyle inteligentny, że sam zamyka procesy odbywające się w tle, więc nie musimy tego robić za niego. A jeśli chodzi o czas pracy na baterii, to w 2016 roku wyjaśniał to Craig Federighi, czyli starszy wiceprezydent Apple ds. oprogramowania, który poinformował, że osobiście nie zamyka aplikacji działających w tle, bo nie ma to wpływu na czas pracy na baterii.

Zamykanie aplikacji w tle wydłuża czas pracy na baterii? Nie!
Zamykanie aplikacji w tle wydłuża czas pracy na baterii? Nie!Pixabay.com

Nie siedź tak blisko telewizora, bo popsujesz wzrok

W popularyzacji tego mitu specjalizują się... mamy, które próbują chronić w ten sposób zdrowie swoich dzieci. W gruncie rzeczy nie muszą się jednak tym przejmować, bo nie ma żadnych dowodów na to, że siedzenie “w telewizorze" faktycznie uszkadza wzrok. Oczywiście, może powodować zmęczenie oczu, szczególnie że podczas długich sesji oglądania czy grania mamy tendencję do rzadszego mrugania, co może prowadzić także do przesuszenia oczu (obie przypadłości są mocno nieprzyjemne, ale niezbyt poważne). Co więcej, dzieci - w porównaniu z dorosłymi - są zdecydowanie lepsze w skupianiu wzroku na oglądanych obrazach bez zmęczania oczu. Warto jednak zwrócić uwagę, czy nie siedzą tak blisko TV z powodu krótkowzroczności, bo wtedy interwencja lekarza będzie niezbędna.

Siedzenie zbyt blisko telewizora psuje wzrok? W obecnych czasach to mit
Siedzenie zbyt blisko telewizora psuje wzrok? W obecnych czasach to mit123RF/PICSEL

Koniecznie sformatuj baterię telefonu

To wyjątkowo interesujący mit, bo nie dość, że współcześnie nie ma praktycznie żadnego zastosowania, to wręcz może jeszcze szkodzić! A mowa o “formatowaniu" baterii, czyli kilkukrotnym całkowitym rozładowaniu nowego akumulatora, a następnie naładowaniu go do 100 proc., dzięki czemu akumulator uczy się swojej prawidłowej pojemności.

Co jeśli tego nie zrobimy? Grozi nam tzw. efekt pamięci, czyli zmiana rzeczywistej pojemności akumulatora - np. jeśli często będziemy ładować akumulator, który ma jeszcze 50% naładowania, to w końcu dojdzie do wniosku, że to jest właśnie jego 0%, ograniczając faktyczną pojemność o połowę.

Jest tylko jeden problem, formowanie (bo tak prawidłowo nazywa się ten proces) miało zastosowanie w bateriach niklowo-kadmowych (NiCd), podczas gdy zdecydowana większość telefonów wprowadzonych na rynek po 2009 roku posiada akumulatory litowo-jonowe. Co ciekawe, te z kolei bardzo nie lubią formowania (efekt pamięci podobno zachodzi i tu, ale w stopniu nieodczuwalnym dla użytkownika) i w ich przypadku lepszą żywotność uzyskamy podłączając ładowarkę przy 20% naładowania i ładując do niecałych 100% (przeładowanie, czyli ładowanie po osiągnięciu max to jednak kolejny mit!).

Baterii litowo-jonowych nie trzeba, a nawet nie powinno się formować
Baterii litowo-jonowych nie trzeba, a nawet nie powinno się formować123RF/PICSEL

Więcej megapikseli to lepszy aparat

Jeśli spojrzymy na wyścig producentów na megapiksele, to faktycznie można odnieść wrażenie, że to właśnie od ich ilości zależy, czy smartfon ma dobry aparat. To jednak zbyt duże uproszczenie i o ile przy większej liczbie megapikseli z pewnością łatwiej będzie nam przybliżać czy drukować obrazy w dużych formatach, to nie przekładają się one tak łatwo na efekty zdjęć. Na jakość fotografii zdecydowanie większy wpływ mają wielkość matrycy i ilość światła przepuszczanego do niej przez obiektyw - im większa matryca (a co za tym idzie większe piksele) i jaśniejszy obiektyw, tym lepiej, a także obecność dodatkowych elementów, jak choćby optyczna stabilizacja obrazu. Nie bez przyczyny iPhone’y uchodzą przecież za jedne z najlepszych fotograficznych smartfonów, choć oferują 12 MP aparaty, podczas gry konkurencja przekracza już 100 MP.

To nie MP decydują o jakości aparatu w smartfonie
To nie MP decydują o jakości aparatu w smartfonie123RF/PICSEL

Nazwa strony musi zaczynać się od www

Kolejny mit, który kiedyś miał zastosowanie, a teraz można go włożyć między bajki, a mianowicie - adres strony musi zaczynać się od www. Pierwotnie internet faktycznie był tak zaprojektowany, że adres strony musiał zaczynać się od www, ale już dawno możemy sobie darować taką skrupulatność i wystarczy wpisać nazwę strony. W naszym przypadku geekweek.interia.pl w zupełności wystarczy, nie musi być wcale www.geekweek.interia.pl - co jednak ciekawe, kropka i pl wciąż są potrzebne.

Kiedyś tak, ale teraz to zbędny wysiłek - www nie jest potrzebne
Kiedyś tak, ale teraz to zbędny wysiłek - www nie jest potrzebne123RF/PICSEL

Tryb prywatny zapewnia anonimowość

Najwyższy czas lepiej przyjrzeć się też trybowi prywatnemu, który wcale nie jest taki prywatny, jak się dużej części użytkowników wydaje. Kiedy go włączamy, możemy wprawdzie dowiedzieć się, że przeglądarka nie będzie zachowywać historii przeglądania, ciasteczek, danych stron czy wpisywanych na nich danych, ale nie oznacza to wcale, że jesteśmy anonimowi i niemożliwi do wyśledzenia.

W rzeczywistości historia przeglądania czy wpisywane przez nas informacje są łatwo dostępne i jeśli tylko zajdzie taka potrzeba, administratorzy odwiedzonych stron czy dostawcy usług internetowych udostępnią je odpowiednim służbom. Co daje zatem tryb prywatny? Idealnie sprawdza się w sytuacji, kiedy nie chcemy, by nasi domownicy, współpracownicy i inne osoby, które mogą mieć dostęp do urządzenia, mogli sprawdzić, jakie strony odwiedzaliśmy.

Tryb prywatny chroni nas przed domownikami, ale nie daje anonimowości w sieci
Tryb prywatny chroni nas przed domownikami, ale nie daje anonimowości w sieci123RF/PICSEL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas