Apokaliptyczne sceny w Szkocji. Płonie "Wyspa Wąglika"

Na znajdującej się w północno-zachodniej części Szkocji wyspie Gruinard wybuchł potężny pożar obejmujący dosłownie cały obszar lądu. Mieszkańcy opisywali ukazujące się im sceny jako apokaliptyczne i z przerażeniem słuchali rozpaczliwego krzyku ptaków. Ogień zapłonął dokładnie w tym samym miejscu, w którym w trakcie II wojny światowej odbywały się tajne testy broni biologicznej.

article cover
Twitter

O iście apokaliptycznych widokach mówili świadkowie obserwujący pożar mający miejsce na szkockiej "Wyspie Wąglika" wchodzącej w skład archipelagu Hebrydów. Pożoga objęła cały obszar lądu mający około dwóch kilometrów kwadratowych.

Już kilka dni przed zdarzeniem szkoccy strażacy wydali ostrzeżenia o zwiększonym ryzyku pożarów w wielu częściach kraju. Minęło zaledwie kilka dni i już mieszkańcy północno-zachodniej części Szkocji mogli zaobserwować spore obszary pokryte ogniem.

Gruinard nie jest zamieszkały przez ludzi, w związku z czym żadna osoba nie ucierpiała podczas incydentu. Jednak według relacji świadków znajdujących się na sąsiadującej wyspie, oddalonej o kilometr Wielkiej Brytanii, życie straciło wiele ptaków, których przerażające krzyki utkwiły w ich pamięci.

Enigmatyczna historia Gruinard

Co ciekawe, "Wyspa Wąglika" skrywa w sobie niezwykłą tajemnicę. Otóż w 1942 roku Brytyjscy naukowcy przeprowadzili na niej testy broni biologicznej, powodując długotrwałe skażenie tego obszaru laseczkami wąglika. Właśnie stąd wzięła się jej nieoficjalna nazwa.

Testy wypadły nadzwyczaj skutecznie i dlatego postanowiono z tej formy broni zrezygnować. Zrzucenie jej na niemieckie miasta spowodowałoby trwające dziesięciolecia zanieczyszczenia, przez które nikt nie mógłby w tych obszarach zamieszkać. Co więcej, problemem byłaby niemożliwość ich szybkiego odkażenie.

W związku z powyższym po zakończeniu eksperymentów Brytyjczycy przez lata dekontaminowali wyspę i dopiero w 1990 roku ogłosili zakończenie tego procesu. Choć upłynęło od tego momentu sporo czasu, wciąż nie zaleca się odwiedzania tego enigmatycznego miejsca.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas