Belgijska tradycja - szybkie piwko z... kozą

Najdziwniejszy piwny rytuał, z jakim zetknął się znawca chmielowego trunku Maciej Chołdrych, to pojedynkowanie się z... kozą w piciu piwa na czas. Zwyczaj praktykowany jest w siedzibie jednego z belgijskich browarów.

koza
kozaEast News
Z kozą jeszcze nikt nie wygrał
Z kozą jeszcze nikt nie wygrałEast News

Koźlak to gatunek ciemnego mocnego piwa. Jego polska nazwa jest tłumaczeniem niemieckiego słowa "Bock", czyli kozioł. W produkcji takiego piwa specjalizuje się m.in. belgijski browar Leute Bok.

Jego właściciel niedaleko zakładu hoduje kozły. Piwosze, którzy pielgrzymują do browaru, czasami wchodzą z nimi w szranki.

- Istnieje tam przedziwny rytuał. Można pojedynkować się z kozą w piciu piwa na czas. Jeśli wypijemy piwo szybciej niż koza, lokal funduje nam ten napój. Jeśli koza wygra, to płacimy za piwo swoje i tej kozy - opowiada Maciej Chołdrych, ceniony znawca piwa.

- Ci, którzy chcą się popisać, decydują się na ten pojedynek. Na miejsce przychodzi pracownik z kozą. Doświadczona koza opiera przednie nogi o kontuar. Już to wprawia śmiałków w osłupienie - mówi Chołdrych.

- Znam ludzi, którzy bardzo szybko piją piwo, ale oni wcześniej muszą wziąć kufel do ręki. Natomiast koza nachyla się, przysysa się do szklanki, tworząc próżnię i po chwili nie ma śladu po piwie. Kozy zawsze wygrywają - kwituje piwoznawca

Producent belgijskiego piwa stworzył przedziwny rytuał
Producent belgijskiego piwa stworzył przedziwny rytuałINTERIA.PL/materiały prasowe
INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas