Cicada 3301 - największa tajemnica internetu
Nikt nie wie kim są i do czego naprawdę dążą. Tajemnicza organizacja Cicada 3301 obiecuje "objawienie" dla tych, którzy są na tyle bystrzy, aby chcieć poznać prawdę.
5 stycznia 2012 roku. Na słynnym forum internetowym 4chan pojawia ogłoszenie, że poszukiwane są osoby o ponadprzeciętnej inteligencji. Czarno-biały obrazek będący zachętą do "zabawy" zawiera ukrytą wiadomość mającą "wskazać dalszą drogę". Podpisany jest on cyframi 3301.
Ten niewinny post, obok którego wielu internautów przeszło obojętnie, okazał się jednak tylko wstępem do śledztwa, w które zaangażowało się tysiące osób z całego świata.
Sama zabawa opuściła też granice wirtualnej rzeczywistości przenosząc się na ulice wielu krajów świata, w tym Polski.
Rzeczone ogłoszenie faktycznie zawierało dalszy drogowskaz, ale zobaczyli go tylko ci, którzy na niewinnym pliku graficznym użyli narzędzi do analizy steganograficznej. Okazał się nim być link do kolejnego obrazka, który z kolei prowadził do następnych, coraz trudniejszych zagadek. Joel Eriksson, 34-letni szwedzki informatyk, rozwiązał je wszystkie.
Zadania stawiane przed nim przez tajemniczą grupę wymagały od niego posługiwania się kodem Majów, sprawdziły jego umiejętność programowania oraz znajomość literatury. Wskazówki umieszczono nawet w średniowiecznych walijskich manuskryptach i książce "ojca" gatunku cyberpunk Williama Gibsona, którą wydano tylko na... dyskietkach.
Eriksson doszedł do momentu, w którym konieczna okazała się współpraca z innymi "graczami" - natrafił on na stronę internetową przedstawiającą ciągi liczb. Okazały się one współrzędnymi geograficznymi miejsc rozrzuconych po całym świecie, gdzie Cicada 3301 umieściła plakaty z kodami QR zawierającymi kolejne wskazówki. Jeden z nich zawisł na słupie w Warszawie. Inne koordynaty wskazywały budki telefoniczne oraz słupy informacyjne w takich krajach jak Japonia, Stany Zjednoczone, Rosja, Francja czy Korea Południowa.
Detektywi wspólnymi siłami odszyfrowali zawarty w kodach adres do anonimowej internetowej sieci TOR - przedsionka "wewnętrznego kręgu zaufania" grupy Cicada 3301.
Jednak ku zdziwieniu Erikssona i jego kolegów organizacja nie czekała na nich z otwartymi ramionami. Ich oczom ukazał się wyłącznie komunikat, że poszukiwane były osoby potrafiące samodzielnie rozwiązać wszystkie zadania, a nie "odtwórcy".
Szwed, w przeciwieństwie do innych "finalistów" postanowił opisać swoje doświadczenia w internecie, które rzucają odrobinę światła na całe zamieszanie z grupą Cicada 3301. Dzięki nim potwierdziły się przypuszczenia, że ma ona zasięg globalny. Wciąż nie wiadomo w jakim celu powstała cała organizacja.
Czy jest to grupa cyberterrorystów? Sekta religijna? A może seria zagadek była procesem rekrutacyjnym którejś z agencji wywiadowczych takich jak CIA czy NSA?
Więcej do powiedzenia na ten temat ma 18-letni internauta posługujący się pseudonimem Tekknolagii. W 2012 roku, kiedy to był jeszcze uczniem, udało mu się sforsować drzwi, od których odbił się Joel Eriksson. O projekcie Cicada 3301 dowiedział się on jednego ze szkolnych kolegów. Tajemnicze zagadki pochłonęły go bez reszty.
Wraz z dwunastoma innymi internautami - z którymi kontaktował się on wyłącznie w sprawach związanych ze śledztwem - rozpracował on łamigłówki i dotarł do tej samej witryny, co Eriksson. W przeciwieństwie do niego ujrzał on zaproszenie do dalszej zabawy.
Była nim strona, na której umieszczono XIX-wieczny obraz Johna Williama Waterhouse'a pod tytułem "The Lady of Shallot". Jak się okazało cyfrowa wersja malowidła aż najeżona była wskazówkami. Te prowadziły do pliku dźwiękowego w formacie MIDI, po zdekodowaniu którego otrzymywało się ostatni już adres internetowy prowadzący do wewnętrznej sieci Cicada 3301.
W rozmowie z dziennikarzem serwisu Fast Company Tekknolagi powiedział: "Wewnątrz czułem się niczym członek rady nadzorczej w ogromnej, ale dziwnej organizacji". Opisał on stronę internetową grupy jako forum dyskusyjnym połączone z chat roomem. Całość liczyła około 20 aktywnych użytkowników.
Najciekawsze jest jednak to, czym rzekomo zajmuje się Cicade 3301. Zdaniem Tekknolagiego organizacja walczy o prawo do prywatności i anonimowości w sieci pracując jednocześnie nad technologiami do szyfrowania przesyłanych danych. 18-latek jest przekonany, że docelowo grupa chce stworzyć sieciowe środowisko wolne od cenzury, ograniczeń przepływu danych i śledzenia działań użytkowników.
Tekknolagi powiedział także, że członkowie Cicade 3301, z którymi rozmawiał zapewniali go, że mają "swoich ludzi" wszędzie. Kiedy zapytał ich, czy może podzielić się ze światem swoją historią na prywatnym blogu, to organizacja zaproponowała mu... artykuł w prestiżowym magazynie "Wired" napisany przez jednego z "nich".
Czy grupa ta może mieć powiązania z partiami politycznymi lub rządami krajów? Tekknolagi, który z członkostwa w Cicada 3301 zrezygnował dobrowolnie, raczej wyklucza tę możliwość wskazując, że wewnętrzna komunikacja Cicade 3301 była zbyt mało formalna jak na organ polityczny. Jest on jednocześnie przekonany, że misterne przygotowanie zagadek przez trzy lata pod rząd (2012, 2013 i 2014 - zabawa zawsze zaczynała się 5 stycznia) nie mogło być dziełem przypadkowych ludzi. Zwłaszcza że ci wciąż nie chcieli się ujawnić zwycięzcom "rekrutacji".
"Nie wiem - i akurat tego jestem całkowicie pewny" - zakończył Tekknolagi odpowiadając na ostatnie pytanie dziennikarza o to jaki może być jego zdaniem prawdziwy cel Cicade 3301.
Ku zdziwieniu internautów w 5 stycznia 2015 roku w sieci nie pojawiła się żadna tajemnicza informacja podpisana przez 3301. Próbując rozgryźć zeszłoroczne, wciąż nierozwiązane, zagadki nie tracą oni nadziei, że grupa jeszcze się odezwie...
Michał Ostasz
Przeczytaj nasze inne artykuły poświęcone niewyjaśnionym tajemnicom: