Cud w piekle pożaru. Strażacy nie wierzyli własnym oczom

"Los był przeciw nam, ale nie Bóg. On był z nami" - mówią strażacy, którym przyszło zmierzyć się z pożarem drewnianego kościoła w amerykańskiej miejscowości Coal City. Budynek spłonął doszczętnie, ale część jego zawartości w cudowny sposób ocalała.

Coal City Fire Departament
Coal City Fire Departamentmateriały prasowe

Ponad tuzin egzemplarzy biblii i kilka drewnianych krzyży przetrwało niemal w nienaruszonym stanie gigantyczny pożar, który strawił kościół Freedom Ministries. Sprawa wydała się, gdy zdjęcia z oględzin pogorzeliska na Facebooku umieścili strażacy z Coal City Fire Departament."Zobaczcie to, budynek był tak gorący, że strażacy musieli się wycofać. Na zdrowy rozum, wszystko w środku powinno być spalone na popiół. Jednak żadna biblia i żaden krzyż nie ucierpiał" - napisano w oficjalnym komunikacie."Los był przeciw nam, ale nie Bóg. On był z nami" - podkreślali strażacy. W akcji nie ucierpiał żaden z nich.Wielebny Phil Farrington w rozmowie z Washington Post przyznał, że cudowne ocalenie biblii i krzyży odbiera jako jasny sygnał od Boga."W samym środku ognia, słowo boże będzie zawsze trwać" - podkreśla duchowny.

Tuż po pożarze Farrington zebrał grupę około 250 wiernych na wieczorne czuwanie w budynku należącym do młodzieżowej przyparafialnej wspólnoty, który szczęśliwie nie zajął się od ognia. Nietknięte biblie zostały ułożone na stole, by wszyscy mogli je zobaczyć na własne oczy."Były łzy. Tony łez" - wspomina Farrington.Przyczyny pożaru w Coal City - mieście węgla wciąż są niejasne. Jednak wierni już teraz planują pomoc w odbudowaniu świątyni.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas