Diabelski Ponor: Przesmyk, który będzie śnił ci się po nocach
Na północny wschód od miasteczka Rocksprings, w hrabstwie Edwards w Teksasie, znajduje się jaskinia, która przyciąga tłumy odwiedzających. Można wejść do niej kilkoma w miarę wygodnymi trasami, jednak sporo śmiałków wybiera taką, która osoby odczuwające dyskomfort w małych pomieszczeniach może przyprawić o mały zawał serca.
Devil’s Sinkhole, czyli w bardzo luźnym tłumaczeniu "Diabelski Ponor" lub "Lej Krasowy Diabła" to największa jaskinia jednokomorowa w stanie Teksas.
Nazwę tę nadano jej już w 1876 roku, ale pierwszy raz jej wnętrze zbadano dokładnie dopiero dwa lata później.
Od tego czasu wydrążona przez wodę skalna komnata, głęboka na ponad 105 i szeroka na 97 metrów, cieszy się ogromną popularnością wśród grotołazów w całych Stanach Zjednoczonych.
Ale jej rozmiar to niejedyny powód, dla którego tłumy zjeżdżają w okolice Rocksprings z odległych zakątków kraju.
Prawdziwą atrakcją jest alternatywne wejście do jaskini - otwór o wielkości niewiele większej niż ludzka głowa.
Wiadomo: nie ma ryzyka, nie ma zabawy. Chociaż dla doświadczonego grotołaza to zapewne tylko widowiskowa igraszka, dla laika przeciskanie się przez maleńką szczelinę musi graniczyć z szaleństwem.
Większość osób oglądających nagrania śmiałków, którzy udowadniają, że człowiek może zmieścić się w dziurze o rozmiarze piłki do futbolu amerykańskiego, od razu poczuje dyskomfort i oczami wyobraźni ujrzy scenę, w której klinuje się pomiędzy skałami na zawsze...
Otwór wykorzystywany jest nie tylko jako wyjście, ale także jako wejście do jaskini, ale nie zmienia to nijak faktu, że przeciśnięcie się to cała operacja, która wymaga odpowiednich warunków fizycznych, umiejętności, elastyczności, taktyki i mocnych nerwów. Bez tego nie ma co nawet próbować.