Dzikie indyki terroryzują miasto. "Nie dajcie się zastraszyć!"

Dzikie indyki nie od dziś dają się we znaki mieszkańcom stanu Massachusetts /Jim Davis/The Boston Globe /Getty Images
Reklama

Miasteczko Wenham w stanie Massachusetts, na wschodnim wybrzeżu USA, ma od niedawno bardzo nietypowy problem. Mieszkańców pięciotysięcznej miejscowości zaczęły nawiedzać... agresywne, dzikie indyki. Tamtejszy szef urzędu ds. kontroli zwierząt zaapelował nawet o ostrożność i wydał szereg wskazówek na temat tego, jak uchronić się przed atakiem brutalnego ptactwa.

W swojej stosunkowo krótkiej historii ludzkość zmagała się z wieloma zwierzętami. Od potężnych drapieżników, przez uciążliwie gryzonie, po plagi owadów. Mało kto jednak na liście stworzeń uprzykrzających życie człowieka umieściłby indyka. A jednak.

Skąd wziął się problem? W latach 70. grupa biologów z Massachusetts Division of Fisheries and Wildlife wypuściła w okolicy pagórkowatego pasma Berkshires na wolność 37 indyków. Był to pierwszy etap programu reintrodukcji gatunku, który zniknął z tych terenów w połowie XIX w.

Reklama

Nie przewidziano jednak jednego. Ptaki zaczęły rozmnażać się w bardzo szybkim tempie. Osiem lat później było ich około tysiąca. Dzisiaj populacja dzikich indyków w Massachusetts może sięgać nawet 35 tys. ptaków.

Zwierząt jest coraz więcej, toteż coraz częściej pojawiają się na terenie ludzkich siedlisk. W ostatnich dniach obecność dzikich indyków dała się we znaki mieszkańcom miasteczka Wenham. 

Przybysze są bardzo zuchwali, a szczególnie agresywne zachowania wykazują samce, zwane "toms". Doszło już nawet do kilku bezpośrednich ataków na ludzi. Zdaniem ekspertów komentujących sprawę dla lokalnej telewizji to zwierzęta w ten sposób próbują ustanowić dominację.  

Sytuacja stała się na tyle poważna, że do akcji musiały wkroczyć władze. Szef lokalnego oddziału instytucji o nazwie Animal Control, Steve Kavanaugh, wydał specjalny komunikat, w którym ostrzega mieszkańców przed atakami dzikich indyków i radzi, jak uniknąć spotkania z agresywnym ptactwem.

"Zależy nam na bezpieczeństwie mieszkańców i na tym, żeby ostrożnie podchodzili do kontaktów w indykami" - pisze Kavanaugh. "Przede wszystkim należy unikać jakichkolwiek bliskich interakcji z ptakami, a jeśli dojdzie już do kontaktu, postępować według ustalonych reguł:

Nie karmić ptaków - rzucanie jedzenia agresywnym indykom może uspokoić je na chwilę, lecz potem niewykluczone, że zaatakują.

Czyścić regularnie karmniki i wybiegi dla ptactwa hodowlanego - pozostawione jedzenie przyciąga indyki.

Chronić swoje ogródki - indyki należy odstraszać wężem ogrodowym, psami lub hałasem.

Nie dajcie się zastraszyć - nie należy pozwalać ptakom na to, by poczuły dominację.

Zakryjcie okna i świecące obiekty - indyki skupiają się na przedmiotach odbijających światło."

O tym, czy rady pana Kavanaugh podziałały dowiemy się za kilka dni. Póki co walka trwa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy