Majdan: Chciałbym, by umyła mi samochód...

Radosław Majdan, Marek Włodarczyk, Jarosław Jakimowicz i Piotr Zelt imali się w życiu różnych zajęć. Ale są zawody, których by się nigdy nie podjęli. Jakie? Sprawdź.

Nikt nie rodzi się gwiazdą. Każdy musiał kiedyś zaczynać od zera. Młodzi ludzie podejmują się wielu różnych prac, często bardzo brudnych i nieprzyjemnych. W cyklu "Brudne roboty", emitowanym przez Discovery Channe, będziemy śledzić, jak prawdziwi faceci radzą sobie z najbrudniejszymi i najbardziej odrażającymi zawodami świata.

Cóż, nie każdy może dorównać bohaterom cyklu "Brudne roboty", ale okazuje się, że nasze gwiazdy także nie stroniły od nietypowych zajęć.

Radosław Majdan

Co pan sądzi o społecznie pogardzanych zawodach, takich jak pracownik wysypiska śmieci, grabarz czy osoba sprzątające toalety?

Reklama

Majdan: Tylko głupiec może gardzić takimi ludźmi, ponieważ bez nich codzienne życie byłoby niemożliwe. Ktoś przecież musi sprzątać śmieci i grzebać ludzi. To co prawda ciężkie i niewdzięczne zawody, ale konieczne dla funkcjonowania społeczeństwa.

Której z brudnych robót nigdy by się pan nie podjął?

- Produkcji karmy dla ptaków ze zwierzęcego tłuszczu i owadów, odzierania gęsi i kaczek z piór, z których przygotowywane są kołdry i poduszki, prania brudnych pieluch tetrowych... Przetwarzania zwierzęcych odpadów.

Podczas wykonywania jakiej "brudnej roboty" pana partnerka wydawałby się panu sexy?

- Podczas mycia mojego samochodu. Gdyby polewała się przy tym wodą, myła szybę i ocierała się o nią piersiami, cała w pianie, w obcisłym podkoszulku, w krótkich spodenkach i butach na obcasie. Albo gdyby w seksownym stroju zmieniała koło w samochodzie i nachylała się w moją stronę. Ubrudzona smarem z pewnością wyglądałaby seksownie...

Marek Włodarczyk

Czy jest jakiś niewdzięczny, ale jednocześnie niezbędny społecznie zawód, który zasługuje na wyjątkowy szacunek?

Marek Włodarczyk: Aby społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować, istnieje potrzeba wykonywania różnych zawodów - od przysłowiowego śmieciarza do profesora uniwersytetu. Każdy zawód jest niezbędny. Generalnie szanuję ludzi, którzy po prostu dobrze wykonują swoją pracę. Warta podkreślenia jest praca górników - trudna, niewdzięczna i bardzo potrzebna.

Co pan sądzi o zawodach społecznie pogardzanych?

- Sortowanie odpadów, mycie zwłok - rzeczywiście, gdy pomyślimy o tych pracach, to napawa nas to mimowolną odrazą. Trudno sobie wyobrazić, abyśmy to my te zawody wykonywali. Ale... wszystko można robić w lateksowych rękawiczkach.

Jarosław Jakimowicz

Najbrudniejsza robota w pańskim życiu to...?

Jarosław Jakimowicz: Jako dziewiętnastolatek uciekłem z Polski do Niemiec, gdzie imałem się wszelkich możliwych prac. Łączyło je jedno - nie były ani łatwe, ani przyjemne. Burzenie domów, najgorsze prace na budowie, generalnie wszystko, czego nikt inny nie chciał robić. Potem razem z kolegą znaleźliśmy pracę w zakładzie pogrzebowym. Najpierw poszedł tam mój kolega, ale niestety, po dwóch dniach mycia zwłok nie dał rady, więc i ja się wycofałem.

Co pan sądzi o społecznie pogardzanych zawodach?

- Żadna praca nie hańbi! Całe szczęście, że są ludzie, którzy wykonują takie prace. Bez nich byśmy sobie nie dali rady. A co by się stało, gdybyśmy wszyscy chcieli wykonywać wyłącznie "czystą robotę"?

Podczas wykonywania jakiej "brudnej roboty" pana partnerka wydawałaby się panu sexy?

- O, w każdej! Na przykład jako pokojówka w kusym fartuszku, wycierająca kłębiące się kurze.

Piotr Zelt

A jak na to samo pytanie odpowiedział Piotr Zelt?

Piotr Zelt:Myjąca samochód kobieta w obcisłej koszulce, która będzie lekko namoczona mydlinami i wodą, mogłaby wywrzeć na mnie silne wrażenie, szczególnie jeśli ja siedziałbym w środku.

Najbrudniejsza robota w pańskim życiu to...?

- Było ich kilka. Szczególnie jedną dobrze zapamiętałem, bo nie dość , że była brudna, to jeszcze bolesna. Na poddaszu domu, czołgając się, bo było tam bardzo nisko, w totalnym upale, brudzie i pyle, układałem maty izolacyjne. Wykonane były z włókna szklanego i mimo iż byłem grubo ubrany, to jednak te włókna, jak kolce, wbijały mi się skórę. To było piekło. Na studiach natomiast wyjechałem do Brukseli na roboty, tak to można śmiało nazwać. Kilof, łopata, miotła... Pracowałem tam przy rozbiórkach domów, kopaniu dołów pod fundamenty i przy produkcji okien PCV.

Więcej o brudnych robotach we wtorki i czwartki w Discovery Channel.

Discovery Channel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy