Manipulują nawet na mapach? „Pałac Putina” za 100 miliardów rubli zniknął!

Wojna Rosji z Ukrainą toczy się nie tylko z użyciem karabinów, czołgów, dronów, samolotów i wyrzutni rakiet. Walki trwają również w internecie i na płaszczyźnie informacyjnej. Rosjanie ostatnio usunęli z map posiadłość, która oficjalnie nie należy prezydenta.

Wraz z postępem technologicznym jasne było, że dzisiejsze konflikty nie będą odbywały się wyłącznie w terenie. Nowym placem boju stały się również media, a w szczególności internet. Obie strony przekazują światu swoją narrację, choć obserwatorzy są wyczuleni na rosyjską propagandę i podchodzą z większą ufnością do informacji podawanych przez ukraińskie instytucje i media.

Częścią wojny informacyjnej okazał się być budzący kontrowersje "pałac Putina", który w ostatnim czasie zniknął z rosyjskich map. Na przestrzeni lat już kilka razy było głośno o tym budynku. Pałac wart 100 miliardów rubli, chociaż ze względu na inflację tych rubli trzeba byłoby wydać znacznie więcej, ma należeć do samego Władimira Putina.

Reklama

Rosyjscy urzędnicy zaprzeczają jakby budowla należała do prezydenta. Kreml wskazuje, że jego właścicielem jest prywatny przedsiębiorca. Oficjalnie do posiadania aktu własności pałacu przyznał się Arkadij Rotenberg, który o dziwo był szkolnym kolegą Władimira Putina.

Chociaż posiadłość rozmiarów niemal 18 tysięcy kilometrów kwadratowych zniknęła z interaktywnej aplikacji rosyjskich map, ale nadal można ją oglądać korzystając z Google Maps i nawigacji Apple. Nad tymi przedsiębiorstwami Rosja nie sprawuje kontroli. Pałac znajduje się niedaleko Gelendżyka nad Morzem Czarnym. Na terenie posiadłości można zobaczyć dwa lądowiska dla helikopterów, prywatną cerkiew oraz halę sportową. W budynkach podobno znajduje się też kasyno i teatr.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Władimir Putin | Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy