Mr T.: 5 rzeczy, których mogłeś o nim nie wiedzieć

Mr T. skończył 63 lata! Dacie wiarę? Za dzieciaka chciał nim być każdy chłopak, któremu nie obce były seanse serialu "Drużyna A". Z okazji urodzin naszego dawnego idola prezentujemy wam krótką listę faktów, które przybliżą wam jego niezwykłą osobę

Mr. T w czasach swojej największej świetności. Świeżo po roli w Rockym III i jako gwiazda "Drużyny A"
Mr. T w czasach swojej największej świetności. Świeżo po roli w Rockym III i jako gwiazda "Drużyny A"East News

1. Zanim sam stał się sławny był ochroniarzem... sławnych ludzi

Mr. T, a właściwie to Laurence Tureaud, zaczął karierę w showbusinessie jako ochroniarz gwiazd. Kiedy z powodu kontuzji kolana nie udało mu się załapać do drużyny futbolu amerykańskiego zaczął pracę jako bramkarz jednego z nocnych klubów. Wtedy też zaczął nosić na szyi złotą biżuterię, która po dziś dzień jest jego znakiem rozpoznawczym. Pierwsze łańcuszki były niejako trofeami. Najczęściej należały one do gości, którzy wdali się w bójki i zostawili je na terenie lokalu. Zakładając je na szyję Mr T. dawał znać, że rozrabiaki nie mają czego szukać w strzeżonym przez niego miejscu.

Nasz bohater zdecydował się zamienić kluby na celebrytów. Ochroną gwiazd, sportowców oraz ludzi dysponujących dużą gotówką parał się przez ponad 10 lat. Jego klientami byli m.in. Muhammad Ali, Michael Jackson, Steve McQueen i aż 42 milionerów!

CZYTAJ DALEJ

Czy Mr T. byłby w stanie kogoś zabić dla pieniędzy?
Czy Mr T. byłby w stanie kogoś zabić dla pieniędzy?East News

2. Był tak dobry, że ktoś... zlecił mu zabójstwo

Mr T. stał się solidną firmą w branży ochroniarskiej. Kolejnym kontraktom z celebrytami towarzyszyły również inne zlecenia. Ludzie prosili go o pomoc w odszukaniu zaginionych osób, windykacji długów, a nawet o... dokonanie zabójstwa.

Tureaud wspomina, że tajemnicza osoba oferowała mu za zabicie jego "przyjaciela" 75 tys. dolarów. W kopercie ze zleceniem otrzymał on zaliczkę i bilety na samolot, którym miał dolecieć do miasta, w którym zamieszkiwał cel. Mr T. starał się dotrzeć do niedoszłej ofiary, ale ta... zginęła w wypadku samochodowym.

CZYTAJ DALEJ

Mr T. nosił na sobie naprawdę dużo pieniędzy...
Mr T. nosił na sobie naprawdę dużo pieniędzy...materiały prasowe

3. W najlepszych latach nosił na szyi aż 300 tys. dolarów

To nie żart! W czasach swojej największej popularności Mr T. nakładał na siebie złoto o wartości 300 tys. dolarów. Pewnie jesteście ciekawi ile czasu zajmowało mu każdego ranka jej zakładanie. Już spieszymy z odpowiedzią: jedną godzinę.

Jak sam podkreśla noszone przez niego ciężkie złoto przypominało mu o łańcuchach, które nosili jego przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Kreskówka Mister T doczekała się 30 odcinków. Główny bohater prowadził w nich siłownię i rozwiązywał zagadki kryminalne
Kreskówka Mister T doczekała się 30 odcinków. Główny bohater prowadził w nich siłownię i rozwiązywał zagadki kryminalnemateriały prasowe

4. Stał się głównym bohaterem kreskówki o sobie samym

Wszyscy pamiętamy Mr T. jako B.A Baracusa z "Drużyny A" i Clubbera Langa z "Rocky'ego III". Okazuje się jednak, że jeden z etatowych twardzieli filmów i seriali z lat 80. był także bohaterem kreskówki emitowanej w sobotnie poranki na antenie amerykańskiej stacji NBC w latach 1983-1986.

Mr T. użyczył głównemu bohaterowi nie tylko swojego imienia i aparycji, ale również głosu. Całość przypominała kreskówkę Scooby Doo. Rysunkowy Mr T. i jego pomocnicy również rozwiązywali zagadki kryminalne.

CZYTAJ DALEJ

Mr T. - najlepszy drwal świata?
Mr T. - najlepszy drwal świata?East News

5. Ściął 70 drzew w 3,5 godziny

Mr T. jest nie tylko aktorem, celebrytą i eks-ochroniarzem. Swego czasu był on również... cholernie dobrym drwalem. W drugiej połowie lat 70. służył on w wojsku. Pewnego lipcowego poranka w bazie Fort McCoy w stanie Wisconsin jego sierżant wyznaczył mu karę w postaci ścinania drzew. Laurence wziął się do roboty. Zaczął o 6:30 rano i do 10:00 ściął 70 drzew!

Kiedy zobaczył to major rozkazał mu natychmiast przestać. Tureaud przyznał, że ściął tyle drzew, ponieważ nikt nie wyznaczył mu żadnego limitu. Wszystko już jasne...

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas