Najmłodsze państwo świata. Głód, choroby i brak wody
Dobrobyt w państwie to często efekt stuleci rozwoju, którego nie sposób w magiczny sposób przyspieszyć. Gdy kraj powstaje, nie ma łatwo - zwłaszcza, gdy rodzi się na zgliszczach wieloletniego konfliktu. Obecnie najnowsze państwo świata nie jest wyjątkiem. Tym razem wybieramy się do Afryki.
Spis treści:
Najnowsze państwo świata. Nie jest pełnoletnie
Powstanie nowego państwa na świecie to poważne wydarzenie. Jasne, teoretycznie wystarczy mieć kawał ziemi, władzę nad tym miejscem i kilka przymiotów państwowości, aby ogłosić swoją niepodległość. To jednak nie wystarczy, bo do faktycznego powstania uznawanego państwa wymagane jest, a jakże, uznanie ze strony społeczności międzynarodowej. Doskonale kojarzymy przecież państwa nieuznawane. Niby są, ale ostatecznie jednak nikt nie traktuje ich zbyt poważnie, przyjmują częściej rolę niestabilnego regionu z nie do końca uregulowanym statusem. Ot, choćby jak Abchazja czy Naddniestrze.
Niektórym się jednak udaje, a my doskonale pamiętamy powstanie Serbii i Czarnogóry jako dwóch osobnych państw w 2006 roku. Ostatni raz, gdy powstało nowe państwo był 2011 rok. To właśnie wtedy na mapach pojawił się Sudan Południowy, czyli najmłodsze państwo świata. Co tam się dzieje?
Sudan Południowy. Droga do niepodległości
Po zadeklarowaniu niepodległości 9 lipca 2011 roku Sudan Południowy oficjalnie odłączył się od Sudanu, z którym przez wiele dekad stanowił jeden organizm państwowy. Organizm niezwykle zróżnicowany, albowiem ostatnie co o Sudanie można było powiedzieć, to to, że był jednolity. W granicach jednego kraju znalazły się bowiem różne plemiona czy wyznawcy różnych religii. To właśnie wiara stanowiła grubą kreskę oddzielającą północ od południa. Gdy populacja Sudanu składała się głównie z wyznawców islamu, ludność południa praktykowała wierzenia afrykańskie i chrześcijaństwo. Ten jest dziś najpopularniejszym wyznaniem w Sudanie Południowym.
Kolejną przeszkodą na drodze do integracji kraju okazał się język. Północ Sudanu to islam, a więc również język arabski. Dla mieszkańców południa uniwersalną mową stał się język angielski. Ten pomógł im pokonać bariery komunikacyjne związane z wykorzystywaniem wielu afrykańskich dialektów i języków w różnych plemionach i grupach etnicznych. Ale zaraz - skoro południe było samo w sobie zróżnicowane, to jakim cudem dało się je skonsolidować wobec całkiem jednolitej północy?
Wynikało to ze społecznego i politycznego marginalizowania mieszkańców południa. Ci mimo sporej reprezentacji wśród ludzi władzy nie byli traktowani jednakowo w porównaniu do mieszkańców reszty kraju. Na północy znajdowały się najważniejsze ośrodki administracyjne, a na południu mieszkańcy, którzy ewidentnie cierpieli z powodu dominacji ze strony "właściwego" Sudanu. Te różnice i niezadowolenie przyczyniły się do wybuchu dwóch wojen.
I wojna domowa w Sudanie (1955-1972) i II wojna domowa w Sudanie (1983-2005) doprowadziły do podpisania porozumienia pokojowego, które nie doprowadziło bezpośrednio do powstania nowego państwa. Secesja stała się faktem dopiero w 2011 roku na skutek zorganizowanego wówczas referendum niepodległościowego. Na kartach dostępne były dwie opcje - odłączenie (niepodległość Sudanu Południowego) lub zjednoczenie i pozostanie w ramach jednego państwa. Z uwagi na wysoki stopień analfabetyzmu, każdy wybór miał również obrazkowe oznaczenie wyboru. Za secesją opowiedziało się 98,83% głosujących. Tak też powstało nowe państwo na świecie.
Najmłodsze państwo świata nie ma łatwo
Uzyskanie niepodległości było kluczowym wydarzeniem dla Sudanu Południowego, jednak nie oznaczało końca problemów. Nawet zakończenie wojny nie oznaczało końca walk. Obecnie państwo i obywatele zmagają się praktycznie ze wszystkim - od problemów związanych z zapewnieniem pożywienia, po kłopoty natury ochrony zdrowia. Statystyki i raporty malują obraz południowego Sudanu w bardzo smutnych barwach. Kraj zajmuje czołowe miejsca niezbyt chlubnych rankingów, jak choćby tych dotyczących liczby zgonów dzieci w wieku do 5 lat. Umieralność na 1000 wynosi aż 112. Równie źle prezentuje się umieralność rodzących matek - aż 2053,9 na 100 000 żywych urodzeń. W tym wypadku najnowsze państwo świata "nie ma sobie równych".
Głód, choroby, a nawet brak wody - szacuje się, że tylko 40% populacji tego 12-milionowego państwa ma dostęp do wody pitnej. To w połączeniu z rosnącym przyrostem naturalnym sprawia, że w ciągu kilku dekad sytuacja kraju może być jeszcze bardziej dramatyczna. Według prognoz, liczba mieszkańców Sudanu Południowego ma wzrosnąć do 22 milionów w 2050 roku. Jeżeli teraz połowiczne zagospodarowanie podstawowych potrzeb jest niemal niemożliwe, ciężko wyobrazić sobie co będzie później.
Obecnie najmłodszy kraj świata nie poradzi sobie bez pomocy zewnętrznej, w tym działalności organizacji charytatywnych. Regularnie dostarczają nie tylko żywność, ale i leki czy budują infrastrukturę, a także wspierają edukację.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!