Namalowany prawie 350 lat temu. Co robi na nim iPhone?
Internet ciągle doszukuje się domniemanych dowód na istnienie podróżników w czasie. Najnowszym tropem sieciowych detektywów jest... obraz z 1670 r., na którym rzekomo widać iPhone'a!
Co najlepsze, autorem tej śmiałej koncepcji jest sam szef firmy z nadgryzionym jabłkiem. Tim Cook podczas wizyty w Holandii wraz z Neelie Kroes, która była kiedyś członkinią Komisji Europejskiej, zawitał do amsterdamskiego Rijksmuseum. Jego uwagę przykuł obraz autorstwa Pietera de Hoocha. Dzieło holenderskiego malarza skomentował on słowami:
- Myślałem, że wiem, kiedy wymyślono iPhone'a. Teraz nie jestem już tego taki pewny...
Jeśli przyjrzymy się bliżej obrazowi, na który wskazywał Cook, to faktycznie zobaczymy na nim obiekt żywcem przypominający nowoczesnego smartfona!
Co robi osoba uwieczniona na obrazie? Nagrywa telefonem film? Odczytuje smsa? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w tytule dzieła. Brzmi on "Mężczyzna wręczający kobiecie list w holu wejściowym".
Zagadka rozwiązana? Najprawdopodobniej tak, chociaż niektórzy internauci wciąż są zdania, że za obrazem może faktycznie kryć się wątek związany z podróżą w czasie. Jedynym argumentem mogącym potwierdzać ich - bardzo - śmiałą tezę jest to, że de Hooch specjalizował się w malowaniu scenek z życia codziennego, które najczęściej rozgrywały się na zwykłych ulicach ówczesnych miast. Jego obrazy świetnie nadawałyby się na... Instagrama.
Kto wie, może część jego prac została zainspirowana właśnie przez tajemniczego mężczyznę z "magicznym" urządzeniem?
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Przeniósł się w czasie, by nagrać walkę Tysona smartfonem?