Nikola Tesla. Największy wynalazca swoich czasów?

Dziś słowo „Tesla” kojarzy się głównie z marką samochodów. Nazwa została nadana na cześć Nikoli Tesli, jednego z najbardziej płodnych wynalazców w historii świata. Niektóre jego wynalazki leżały zapomniane przez dziesięciolecia. Teraz do nich wracamy.

Tesla
TeslaWikimedia CommonsINTERIA.PL/materiały prasowe
Nikola Tesla
Nikola TeslaWikimedia CommonsINTERIA.PL/materiały prasowe

Nikola Tesla urodził się w 1856 roku w chorwackiej wsi Smiljan, w rodzinie serbskiego prawosławnego prezbitera Milutina Tesli. Ojciec chciał, by młody Nikola został duchownym, jednak dzięki stypendium naukowemu wyjechał na studia inżynierskie na politechnikę w Grazu. Tam zwrócił na siebie uwagę profesora elektrotechniki, dzięki któremu otrzymał posadę w Budapeszcie. Tam też rozpoczęła się jego kariera wynalazcy.

Następnie pracował w Paryżu, jednak kiedy został tam oszukany, postanowił wyjechać do Stanów Zjednoczonych, by pracować u Thomasa Edisona. Ten obiecał Tesli, że jeśli poprawi wydajność elektrowni, otrzyma 50 tysięcy dolarów nagrody. Gdy mu się to powiodło, zaproponował przebudowę elektrowni, tak aby wytwarzała prąd zmienny. Poprawiłoby to jej wydajność o kolejne 50 procent.

Wówczas oburzony Edison zwolnił Teslę i odebrał mu obiecaną nagrodę. Przez następne lata naukowiec biedował, imał się różnych zajęć, byleby tylko mieć na jedzenie. Kopiąc rowy pod kable telegraficzne, poznał właścicieli Western Union Telegraph Company, którzy postanowili zainwestować w 30-letniego wynalazcę. Pomogli mu założyć Tesla Electric Light Company.

W swoich nowych laboratoriach stworzył 125 wynalazków objętych ponad 300 patentami w 26 krajach. Gdyby nie jego inwencja, dzisiejszy świat mógłby wyglądać zgoła inaczej. Istniały jednak takie urządzenia Tesli, które sam z premedytacją skazał na zapomnienie.

Promienie śmierci

Najbardziej znanym z tzw. "utraconych wynalazków" Tesli były promienie śmierci. W 1930 roku Tesla ogłosił, że wynalazł maszynę, która była zdolna do strzelania skupionymi wiązkami energii. Według jego obliczeń działo mogło trafiać w cele oddalone o 320 kilometrów.

Twierdził również, że jego urządzenie może wytwarzać ochronną tarczę, przez którą nie przedrą się ówczesne pociski artyleryjskie. Promienie śmierci nigdy nie powstały, zostały opracowane jedynie projekty fabryczne, które wkrótce zostały skradzione z sejfu. Po kradzieży Tesla zrezygnował z budowy urządzenia w obawie, że uczyni ono więcej złego, niż dobrego. Do dziś nie wiadomo, co stało się z planami konstrukcyjnymi.

Jedno z laboratoriów Tesli
Jedno z laboratoriów TesliGetty Images/Flash Press Media

Oscylator

Oscylator, czy też inaczej generator drgań, to, jak można przeczytać w encyklopedii: "układ elektryczny, którego celem jest wytworzenie drgań elektrycznych. Składa się on z dwóch podstawowych elementów: wzmacniacza i obwodu dodatniego sprzężenia zwrotnego podającego sygnał z wyjścia wzmacniacza z powrotem na jego wejście."

W 1898 roku Tesla miał skonstruować taki niewielki zespół oscylacyjny o sporej mocy. Powiesił go na ścianie w swoim biurze i kiedy włączył, wprowadził ściany budynku w drgania. Przerażeni pracownicy zaczęli uciekać, sądząc, że nastąpiło trzęsienie ziemi. Po wyłączeniu urządzenia wstrząsy ustały, a przerażony Tesla zniszczył urządzenie i większość dokumentacji.

Latająca maszyna

W 1911 roku media poinformowały, że Tesla pracował nad latającą maszyną, którą jednak nie nazywano samolotem. Jedna z ówczesnych gazet tak opisała wynalazek Tesli:

"Maszyna latająca nie będzie posiadać ani skrzydeł, ani śmigła. Kiedy zobaczy się go na ziemi, nikt nie będzie w stanie stwierdzić, czy jest to maszyna latająca, jednak kiedy wystartuje, będzie mogła poruszać się w każdym możliwym kierunku bez względu na warunki atmosferyczne. Może również zawisnąć w powietrzu i pozostać całkowicie nieruchomo." Brzmi ciekawie, prawda?

Samolot ten nie powstał. W zamian Tesla zaproponował budowę sterowców napędzanych energią elektryczną, którą czerpałyby z promieni słonecznych przy pomocy ogniw fotowoltaicznych. Niestety nikt wówczas nie zainteresował się pomysłem genialnego wynalazcy, który opracował silnik elektryczny czy pierwsze drony sterowane przy pomocy fal radiowych.

Po licznych procesach z Marconim o prawo do patentu radia Tesla zmarł w nędzy w 1943 roku, tuż przed wydaniem korzystnego dla niego wyroku sądowego.

Dziś naukowcy wracają do pomysłów Tesli. Od kilku lat trwają prace nad sterowcem napędzanym przez silniki elektryczne. Okazuje się, że geniusz Tesli wyprzedzał swoją epokę o lata.

Kompleks naukowy należący do Tesli
Kompleks naukowy należący do TesliGetty Images/Flash Press Media
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas