Piestrzenica kasztanowata: Śmiertelnie trujący przysmak

Gyromitra esculenta /East News
Reklama

Przypominająca pofałdowaną korę mózgu główka piestrzenicy kasztanowatej może wystraszyć nie jednego fana grzybobrania. Grzyb jest powszechnie uznawany za trujący, a jego spożycie może okazać się dla nas ostatnim posiłkiem. Mimo to Finowie się tym nie przejmują i beztrosko się nim zajadają.

Piestrzenice kasztanowate występują w Ameryce Północnej oraz Europie, w związku z czym możemy je spotkać również w Polsce. Występują na terenach niżowych, najczęściej w lasach sosnowych i piaszczystych glebach, a sezon na nie trwa od końca marca do czerwca.

Często mylone są one ze smardzami, dlatego też przyległa do nich nazwa "fałszywe smardze". Grzyby mają maksymalnie 15 centymetrów szerokości i 10 centymetrów wysokości, ale rzadko kiedy spotyka się tak duże osobniki. Ich charakterystycznym elementem jest specyficznie pofałdowana główka.

Reklama

Mimo że drugi człon łacińskiej nazwy tego grzyba (Gyromitra esculenta) możemy przetłumaczyć jako "jadalny", nie powinniśmy się tym sugerować. Piestrzenica zawiera gyromitrynę, czyli związek chemiczny, który w naszym organizmie przekształca się w toksyczną i rakotwórczą, używaną również w paliwach rakietowych, monometylohydrazynę.

W wielu krajach przyrządzanie i sprzedaż tego gatunku jest nielegalne. Sześć godzin po jego skosztowaniu ukazują się pierwsze objawy zatrucia: nudności, bóle głowy, skurcze żołądka, biegunka. Może także dojść do uszkodzenia wątroby, nerek, śledziony czy wzroku. W najgorszych przypadkach kończy się urojeniami, śpiączką, a nawet śmiercią.

Pomimo tych niebezpieczeństw wiele osób, w szczególności w Finlandii, dalej spożywana specjalnie przygotowane piestrzenice. Najpierw przez kilka godzin przepłukuje się je dużą ilością wody. Później, uważając na toksyczne opary, gotuje się przysmak przez 10 minut. Następnie grzyby się odcedza i opłukuje. Na koniec wszystkie czynności powtarza się raz jeszcze.

Badania potwierdzają, że nawet po całej wyżej wymienionej procedurze nie pozbywamy się wszystkich toksyn, które mogą nam poważnie zaszkodzić. W zależności od miejsca występowania fałszywe smardze zawierają inną ilość gyromitryny, dlatego nie można dokładnie określić ich śmiertelnej dawki, ale może ona wynosić zaledwie 400 gramów świeżych grzybów.

Mateusz Zajega

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama