Pozwali boga do sądu

Podmiotem oskarżenia może być każdy. Dosłownie. W ostatnim czasie doszło do wielu prób postawienia przed sądem... boga.

.W prawny spór z bogiem wdał się 59-letni Matt Lincoln ze stanu Tennessee, który złożył pozew przeciw reprezentującemu boga na ziemi lokalnemu kościołowi Lakewind. Lincoln

domaga się 2,5 mln dolarów odszkodowania

za koszty leczenia, ból i cierpienie oraz dochody utracone w wyniku choroby. Matt Lincoln doznał bowiem poważnych urazów, kiedy to modląc się we wspomnianym kościele, został przewrócony przez "ducha bożego". Kościół Lakewind należy do licznych w USA zgromadzeń religijnych, w których chwali się boga wpadając w ekstazę - tańcząc i głośno się modląc. Lincoln brał udział w wielu takich nabożeństwach i nie raz upadł na posadzkę, gdy

Reklama

wstąpił w niego duch boży,

ale zawsze ktoś zdążył go złapać. Feralnego dnia jednak nikt Lincolnowi nie pomógł, w wyniku czego przeszedł dwie operacje, pomimo których nadal cierpiał na bóle pleców i nóg.

Lincoln uzasadnił pozew tym, że firma ubezpieczająca kościół odmówiła mu wypłaty odszkodowania. Poza tym przedstawiciel kościoła oświadczył, że według wielu wiernych, Lincoln po upadku na posadzkę sprawiał wrażenie szczęśliwego oraz, że mężczyzna powinien sam zadbać o swoje bezpieczeństwo. Bez względu na to, jak sprawa się zakończy, widać, że w niej

siły nadprzyrodzone

zamieszały. Mianowicie sam Matt Lincoln przyznał publicznie, że przed feralnym upadkiem prosił boga o jakieś "prawdziwe przeżycie". Czyżby się doczekał spełnienia pochopnie wyrażonego życzenia? "Proście, a będzie wam dane", mówi Pismo, ale z drugiej strony ludowa mądrość ostrzega: "Uważaj o co prosisz, bo może być ci dane".

Wcześniej, we wrześniu 2008 r. boga pozwał Ernie Chambers, senator ze stanu Nebraska.

Chambers oskarżył boga,

że ponosi on odpowiedzialność za powodzie, susze, trzęsienia ziemi, huragany, klęski głodu i ludobójcze wojny, a w konsekwencji - winę za śmierć milionów ludzi. Chambers, w zajmującym pięć stron pozwie, domagał się nałożenia na boga sądowego zakazu podejmowania wszystkich tych szkodliwych dla ludzkości działań.

Senator Chambers stwierdził, że bóg, jako wszechobecny, może odpowiadać w dowolnym miejscu, choćby przed sądem w hrabstwie Douglas w stanie Nebraska. Poza tym, bóg, jako wszechwiedzący, nie musi być informowany o przebiegu procesu. Sprawa potoczyła się w nieoczekiwanym kierunku, bo...

bóg odpowiedział.

Tak w każdym razie sugeruje John Friend, urzędnik sądu w hrabstwie Douglas. Według Frienda, 19 września na jego biurku, a więc kilka dni po złożeniu pozwu przez senatora, pojawiło się nagle pismo od boga.

- Dokument ten trafił do mnie w niewyjaśniony sposób - podkreślał John Friend w wypowiedzi dla amerykańskich mediów. Tajemnicza odpowiedź na pozew Chambersa, sygnowana była imieniem boga i podpisem archanioła Michała, jako świadka. Dokument podawał, że pozwanego boga chroni immunitet przed ziemskimi przepisami, a więc wskazany sąd nie jest kompetentny, by orzekać w jego sprawie.

Sprawę umorzono.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: oskarżeni | Bóg | pozew | sady | chambers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy