Śmiertelne niebezpieczeństwo pod maską samochodu

To była prawdopodobnie ostatnia rzecz, jakiej spodziewał się właściciel tego samochodu. Kiedy zbliżył się do pojazdu, usłyszał głośny syk. Od razu wezwał policję, a ta zawiadomiła służby zajmujące się ochroną przyrody. Pod maskę auta wpełzł bowiem… blisko 3,5-metrowy pyton siatkowy. Po otwarciu maski okazało się, że gad znalazł sobie przyjemne schronienie i ani myśli je opuszczać. Na szczęście przeszkolony personel złapał zwierzę bez uszczerbku dla niego i świadków zdarzenia. Do tej niecodziennej sytuacji doszło w północnych Chinach, gdzie ten gatunek pytona raczej nie występuje (jego naturalny teren to południowo-wschodnia Azja). Eksperci zastanawiają się, jak się tam dostał? Dodajmy, że pyton siatkowy – obok swojego kuzyna birmańskiego i zielonej anakondy – należy do gatunków poważnie zagrożonych wyginięciem. Niezależnie od tego, że statystyki ataków tych gadów na człowieka są znikome, wolelibyśmy nie wchodzić mu w drogę…

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama