Stracił pracę, bo jest gejem

Było to dwa miesiące temu. Halil, sędzia piłkarski z tureckiego Trabzonu, przyznał się do swego homoseksualizmu na antenie państwowej stacji telewizyjnej. Było to niecodzienne doświadczenie dla Turków, które kosztowało Halila utratę pracy.

Mężczyzna nie żałuje jednak swej decyzji.

Potępieni przez orientację

- Ludzie muszą zrozumieć, że w Turcji, tak jak wszędzie na świecie, nie można dyskryminować człowieka ze względów religijnych, językowych, rasowych, ani ze względu na orientację seksualną. Ktoś musiał to powiedzieć, tak się złożyło, że to byłem ja - i jestem pewien, że za mną pójdą inni - mówi Halil Ibrahim Dincdag, bezrobotny sędzia piłkarski.

Potępiony przez opinię publiczną i konserwatywną społeczność rodzinnego Trabzonu, Halil przeniósł się do Stambułu. Obecnie próbuje przekonać prasę o konieczności zmiany mentalności kraju, w którym homoseksualizm wciąż nie jest akceptowany.

Reklama

Homoseksualnym artystom mówią - tak!

- W Turcji akceptuje się, kiedy do homoseksualizmu przyznaje się artysta, ponieważ artyści bawią opinię publiczną - a homoseksualiści są w oczach opinii publicznej zabawni. To nikomu nie wadzi. Ale kiedy w grę wchodzi zwykły człowiek z ulicy, powstaje problem - ludziom wydaje się, że homoseksualiści zaczynają ich osaczać - tłumaczy Fatih, działacz na rzecz praw człowieka.

W futbolu to nieakceptowalne

W zakochanej w futbolu Turcji obelgi pod adresem gejów, zarówno na trybunach, jak I podczas transmisji meczów, stały się normą.

- W naszej kulturze nie ma miejsca dla homoseksualizmu. Nie możemy tego zaakceptować, to nie ma z nami nic wspólnego - zwłaszcza, jeśli chodzi o futbol - przekonuje anonimowy mieszkaniec Stambułu.

Sprawa nabiera rozgłosu

Halil Ibrahim ma zakaz wstępu na boiska. W tym roku, po czternastu latach pracy jako sędzia-amator, miał nadzieję przejść na zawodowstwo. Tymczasem życie tego 32-latka legło w gruzach.

- W Trabzonie pracowałem jako sędzia i prezenter radiowy. Dobrze mi się wiodło, byłem szczęśliwy. Ale odkąd Federacja Piłkarska skreśliła mnie, nie mam pracy, nie mam pieniędzy, nie mam nic. I nie mam pojęcia, co się ze mną stanie - zamartwia się Halil Ibrahim Dincdag.

Turecki Związek Piłki Nożnej w odpowiedzi na pytania kwestionuje zawodowe umiejętności Halila. Ten jednak nie poddaje się. Zapowiada, że jest gotów, by przedstawić swoją sprawę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Tłum. Kasia Kasińska na podst. AFP

Zobacz film:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy