Szalona licytacja – chińska waza warta 2 tysiące euro poszła za miliony…

W podparyskim domu aukcyjnym w ostatnią sobotę miała miejsce niezwykle zacięta licytacja. Pod młotek poszedł chiński wazon, który wart był 1 500 – 2000 euro, zaś został sprzedany za… ponad 9 milionów euro.

Pod Paryżem miała miejsce zażarta licytacja - w ruch poszły miliony euro
Pod Paryżem miała miejsce zażarta licytacja - w ruch poszły miliony euro123RF/PICSEL

W domu aukcyjnym Osenat w Fontainebleau pod Paryżem odbyła się niezwykła licytacja. Licytowanym przedmiotem był niebiesko-biały chiński wazon Tianqiuping, który wart był 1 500 - 2 000 euro. W wyniku "bitwy" dwóch kolekcjonerów wazon został sprzedany za 9,121 miliona euro wraz z opłatami. Chiński wazon ma kulisty korpus i cylindryczną szyjkę, mierzy 53 x 40 cm i przyozdobiony jest chmurami i smokami. Przedmioty tego typu są także nazywane wazonami "sfery niebieskiej".

Jean-Pierre Osenat, prezes domu aukcyjnego, powiedział dla CNN, że poprzedni właściciel wazonu poprosił aukcjonera o sprzedaż przedmiotu, który pochodził z domu jego zmarłej babci, która mieszkała w Bretanii w północno-zachodniej Francji. CNN donosi, że babcia była "zapalonym kolekcjonerem sztuki" i była właścicielką wazonu przez około 30 lat.

Zażarta licytacja

Jak powiedział Osenat, licytacją przedmiotu było zainteresowanych 300-400 osób, jednakże właściciel domu aukcyjnego ograniczył liczbę oferentów do 30. Każdy z nich musiał wpłacić odpowiedni depozyt, aby wziąć udział w licytacji. Aż 10 osób licytowało wazę, nawet gdy cena przekroczyła 5 mln euro. Właściciel Osenat powiedział, że jego najwyższa poprzednia cena artefaktu (6,4 mln dolarów) miała miejsce w 2007 roku, kiedy został sprzedany miecz Napoleona.

Co ciekawe zlicytowana waza pochodzi z XX wieku, zatem nie była rzadka, jednakże kolekcjonerzy wierzyli, że był to bardzo rzadki przykład XVIII-wiecznego wazonu Tianqiuping. Osenat powiedział, że czasami na aukcjach można zobaczyć dwie lub trzy osoby, które błędnie uważają, że przedmiot jest o wiele cenniejszy, niż powiedział ekspert, ale nie aż 300 osób. Właściciel domu aukcyjnego powiedział, także, że szczęśliwym nabywcą jest Chińczyk. Dodał także, że chińscy nabywcy wykazali w ostatnich latach rosnące zainteresowanie zakupem historycznych artefaktów, które według nich zostały skradzione w przeszłości z ich kraju.

Rosjanie nie chcą ginąć za Putina. Protestujący przeciwko wojnie mogą od razu trafić na frontDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas